Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zadumana smutna kobieta

Jak pogodzić tyle spraw?

Polecane posty

Gość zadumana smutna kobieta

Jestem u progu załamania nerwowego........ Jesienią zmarł nagle mój młodszy brat (38 lat). Był bezdzietnym kawalerem. Mieszkał razem z naszą mamą w połowie bliźniaka, którą razem z bratem wybudowaliśmy. Ja zamieszkuję z mężem i córką drugą część. Po śmierci brata musieliśmy wnieść sprawę do sadu o nabycie spadku. W wyniku, której ja uzyskałam 5/8 części spadku, a mama 3/8, bo jest wdową po moim ojcu. Po bracie został i spadek - dom, ale i spłata kredytu hipotecznego, który zaciągnął brat z rodzicami (są to raty po 400 zł przez następne 9 lat), a także jakieś drobne kwoty z konta, oraz pieniądze z II Filaru. Razem oprócz domu i starego samochodu pozostało 15 tysięcy. Moja mama sama nalegała, aby z nią zamieszkał mój dorosły syn, bo on ma dostać tę część domu. Oczywiście po załatwieniu wszelkich formalności testamentowych, darowizn.... już mamy określony plan działań. Nie oto tu chodzi. Pieniądze, które pozostały (te 15000,- zł) chce przeznaczyc na dokończenie malowania domu. Niestety tu zaczynaja sie nieporozumienia .............. Moja mama, osoba nader niecierpliwa, wciąż dokucza mi, że to jakis absurd, że to ja odziedziczyłam większa część. Zaraz po rozprawie w sądzie powiedziałam, że nic nie zwróci życia mego brata, że pieniądze nie znacza dla mnie nic, więc każdą kwote jaką odziedziczę oddam jej w całości. Ta powiedziała, że chyba jestem śmieszna. W takim razie powiedziałam, że będą one leżały na moim koncie bez ruszenia, nie tknięte oraz To Ona będzie nimi dysponowała. Ostatnio wciąż dokucza mi, wręcz oskarża mnie, że pewnie wydaję te pieniądze i nic z nich nie będzie. W takim razie powiedziałam, ze proszę o numer konta mamy, na które przeleję owe środki. Albo, że założe lokatę. Zaczęła mnie wtedy wyzywać od histeryczek. Wciąż skarży się na mojego syna, że nie robi tego co ona chciałaby, aby on zrobił. Ja wtedy ingeruję , rozmawiam z synem, ale wtedy wybucha wojna, ze ja jątrzę w ich relacjach. Tak jestem ich wrogiem. Ostatnio kiedy wezwaliśmy jedna z ekip do malowania domu, okazało się, że chce ona bajońską kwotę, na którą mnie nie stać. W takim razie moja mama powiedziała, że mam wziąć kredyt i dołożyć. My naszą część domu wybudowaliśmy systemem gospodarczym, bez kredytów i pomocy innych. Sami pracowaliśmy ciężko, by stawiać dom. zaproponowałam również mamie, że może mama dokończy malowanie tamtej części, bo nas w obecnym czasie nie stać na taki wydatek. To zostało wysmiane prze mamę. Właśnie wróciłam po kolejnej rozmowie z mamą i oskarżeniu o wydanie pieniędzy. Mama wciąż mówi, że ,,umrę a nie doczekam się pomalowania domu, a teraz w nim sie nic nie dzieje"......... Owszem mój brat w czasie letnim dużo robił w domu, bo mama denerwowała sie o to, że nie ma wykończonego domu. Rozumiem smutek, żal i bolesną stratę po bracie jaki czuje mama. Płaczę razem z nią, sama codziennie widzę umierającego brata, tęsknie za nim okropnie. Mogę sie pogodzić, że mama przyzanała, że umarło jej najukochańsze dziecko, bo mnie nie kocha tak jak jego kochała. Już do tego przywykłam, ale czy wciąż muszę przeżywać to upokorzenie, wciąż znosić oszczers6twa od ukochanej osoby. Zawsze kochałam moja mamę, zawsze ja wspierałam, teraz jeszcze bardziej otoczyłam ja opieką. Staram sie odciążać ja wszystkim czym mogę, ułatwiać jej zycie, sprawiać, żeby czuła sie wazna dla nas. Niestety nie przynosi to żadnego efektu. Sama nie mam dobrej sytuacji rodzinnej. Mąż wciąż jest nieobecny w domu-dużo pracuje. $ lata temu maiła romans, po którym nasze małżeństwo chociaż trwa nie jest tym samym czym było. Nawet nie wiem w czym tkwi problem - pewnie we mnie. Mam dwoje dzieci - syn dorosły, wchodzący w życie młody człowiek, córka licealistka. a ja kobieta, która awansuje w pracy, chociaż praca jest bardzo ciężka. Jak żyć? Jak przetrwać taka sytuację? Jak poradzić sobie z bólem po stracie ukochanego brata? jak pomóc mamie? Jak ja zadowolić? Jak pokazać, że chce sie tylko i wyłącznie jej szcześcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogdannnnn
Olej to co mówi i myśli twoja mama. Ignoruj i tyle. Nie masz innych zmartwień ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WOWWWWWWWWWWWWWW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WOWWWWWWWWWWWWWW
Masz niezłą rodzinkę. Współczuję, ale pomóc nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zazdroszczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyslij ja do domu spokojnej starosci. stare zrzedy sa najgorsze. nigdy nei idzie im nic wytlumaczyc. wiedza najlepiej. blad robilas ze w ogole mieszlaas sie w te sprawy spadkowe. bo za marne 5/8 domu i 15 tysiecy dostalas w gratisie klotnie i nieporozumienia.oddaj jej pieniadze, zrzeknij sie spadku i zyj wlasnym zyciem. z rodzina najlpeiej na zdjeciach. i to po srodku bo cie wytną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i on
oddaj ja do domu opieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogdannnnn
Albo idż do leśniczego - za 10zł odstrzeli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryyyyyyyyba
przeczytałam i się rozpłakałam Czy może być tak w relacjach między matką a córką? Przecież pozostało jej jedno dziecko ( masz jeszcze rodzeństwo?), któremu swym gderaniem zatruwa życie. Niesamowite Trzymaj się dzielnie smutna 🌻. A pieniądze ze spadku Tobie należą się i już, przecież dziedziczysz również część po ojcu - miałam podobną sprawę w rodzinie-stąd moja wiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadumana smutna kobieta
Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WOWWWWWWWWWWWWWW
niewiem co mam radzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech młodzieży, Wasze porady sa powalające. :classic_cool:. Co Wy wiecie o życiu? Autorko, źle dzisiaj trafiłaś z takim tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok a Ty co radzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co jej poradzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona sie załamie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuuups

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko odezwij się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i na co się zdecydowałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
Najgorsze co może spotkać kobietę w życiu to śmierć własnego dziecka. Twoja matka, a także i Ty, potrzebujecie czasu na pogodzenie się z tą śmiercią. Nie wiadomo ile czasu bo każdy indywidualnie przeżywa nieszczęście i żałobę. Czy nie za szybko wzięliście się za sprawy majątkowe? Może warto zostawić jakieś tam malowanie i porządnie się wypłakać? Powinniście się wspierać w takiej chwili a nie rzucać sobie do gardeł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
Po pierwsze i najważniejsze wybrała Pani mało trafnie forum, bo tutaj znajdzie Pani mało sensownych porad. Taka jedna myśl się mi tylko nasuwa po przeczytaniu tego - a mianowicie, że bierze Pani sobie na barki więcej niż ktokolwiek mógłby udźwignąć i stąd to uczucie bezsilności i frustracji. Za bardzo przywiązuje Pani uwagę do słów matki, a prawda jest taka, że do tego musi się Pani nauczyć podchodzić z dystansem, w końcu trzeba się tego nauczyć. Matki nic nie zadowoli. Skąd takie przypuszczenie, a no stąd, że mam do czynienia z wypisz wymaluj takim samym charakterem. I nic nie pomagało, ani płacz, ani tłumaczenia, ani groźby, że doprowadza mnie do takiego stanu, że jutro spakuje się i jade do psychiatryka. I w końcu udało mi się zrozumieć, że nie zadowolę jej nigdy. Zaczęłam przytakiwać we wszystkim, a za jej plecami i tak robić po swojemu, ciągle zmyślać, żeby wydawało się jej, że jest wszystko po jej myśli. Na początku nie czułam się z tym dobrze. Dziś wiem, że to był jedyny sposób, żeby zacząć żyć normalnie. Żeby ona była zadowolona, a ja spokojna, żyjąca w koncu po swojemu bez wyrzutów i pretensji o wszystko. Przykre to wciąż dla mnie, ciężkie, ale już nie tak bardzo jak było kiedyś. Czasem ktoś widzi, że ją okłamuje i dostaje mi się za to. Ludzie nie rozumieją, że robie to nie z kaprysu, tylko dlatego, że jestem zmuszona. Że inaczej się nie da. Trzeba kiedyś zacząć myśleć o sobie, a nie tylko o wszystkich wkoło poza sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadumana smutna kobieta
Dziękuję za to, że mimo wszystko chcieliście przeczytać mój post. Może nie był on napisany pięknie, ale prosto z serca i przepełniony emocjami. Takie tam duperele Nie mam zamiaru tłumaczyć się, jednak ja równiez uważałam, że należy poczekać, wypłakać żal, z lekka ochłonąć.... Jednak już po tygodniu zostałam zmuszona przez mamę do podejmowania kroków w sprawie spadkowej. Nawet nie wiesz jak to bolało, wciąż rozdrapywało sie krwawiącą ranę. Nawet teraz tak jest. Bęczę widząc zakład pracy brata, spotykając jego znajomych. Wspomnienia nachodzą mnie w każdej chwili. Nawet nie wiesz jak trzeba grać, jak tłumaczyć, jak migać się, aby tak kierować rozmowę, aby mama nie płakała, albo wspominając jego mówiła, że ona powinna równiez umrzeć, że dlaczego on a nie kto inny, czy obwiniać wszystkich o jego śmierć. A do tego jeszcze róznica pokoleń i vciągłe porównywanie mojego syna do zmarłego brata. Przykro mi, że zostałam posądzona o skakanie do matczynego gardła, do kłócenia sie o byle co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadumana smutna kobieta
Bojabojabojaboja Dziękuję, Pani słowa dają mi nadzieję, że może jeśli zdystansuje sie do takiego zachowania mamy, dam radę to przetrwać. Kocham ją, z mojej rodziny została mi tylko Ona. Kochana Mama. A jednak, podobno osoby, które kochamy najbardziej najbardziej nas ranią. Tak jest w moim przypadku. Postaram się zawalczyć o siebie. Tak! przede mna ważne zadania zawodowe. Nowy etap w życiu mojej córki. Wspieranie syna. To zadania dla mnie. Niech kto inny zajmie się tym nieszczęsnym malowaniem domu. Jednak nasuwa sie pytanie ....... jak długo wytrzymam w tych postanowieniach. Przecież ja juz od 12 roku życia wrzucona zostałam na głeboką wodę. Wtedy również musiałam wspierać rodzinę, rodziców, a szczególnie matkę. Jestem DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytaj końcówkę swojego postu:jak pomóc mamie? Jak ja zadowolić? Jak pokazać, że chce sie tylko i wyłącznie jej szcześcia? Mozesz zrobić coś więcej?Może zacznij żyć dla siebie i męża,dzieci?Opiekuj się nią,ale przecież masz swoją rodzinę,pieniędzy nie ukradłaś,z domu jej nie wywaliłaś.Czego mama jeszcze chce od ciebie?Ile lat próbujesz ją zadowolić i nic z tego nie wychodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA to przykre
stąd twoja niemoc i nieradzenie sobie z życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuulala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×