Na przeszkodzie stoji nam praca, a raczej jej brak...

Witam wszystkich, ktorzy zainteresowali sie tematem... Opowiem po krótce, bo nie mam komu sie wyzalić, albo po prostu znajomym nie chce... Jesteśmy razem ponad 2 lata... Jestesmy szczesliwa para, jak wiadomo sa wzloty i upadki, ale to nie o tym chce pisać.... Mamy powazne plany w stosunku do siebie, chcemy razem zamieszkać, wiem ze on chce mi sie oswiadczyć... ale co stoji na przszkodzie? brak pieniedzy..... kilka miesiecy temu zostal zwolniony z pracy ( redykacja etatów..ehe... ) wczesniej ciezko mu bylo znaleźć prace, wiec kiedy w koncu zaczal pracoeac bylam w 7 niebie.... teraz jest to samo.... on ma poczucie ze jest do niczego, ze zmarnowal sobie zycie, ze nie jest w stanie mi niczego zapewnic, ze nawet nie ma pieniedzy na pierscionek na wspolne zycie... ja to wszystko rozumiem, jest mi przykro...ale czasem nie wytrzymuje... Kocham go bardzo, chce z nim byc, wspieram go... ale brak tej pracy mnie przytłacza, faktycznie bez niej dalej nigdzie nie zajdziemy:( jak sobie poradzic z tym? jak wspierac? moze ktos mial podobna sytuacje i wszystko sie ulozylo? dodam ze ja pracuje, ale to przeciez sprawy nie załatwi....