Jak poradzić sobie z szanownym gronem pedagogicznym

Pracuję w szkole ale nie jako nauczyciel tylko jako sekretarka. szanowne grono pedagogiczne traktuje mnie jak podgatunek. Już nie mogę tam wytrzymać. Stałam się nerwowa, ciężko mi się skupić na czymkolwiek, jestem drażliwa, łatwo wyprowadzić mnie z równowagi, a pracuję tam niecały rok. Nie mówcie abym zmieniła pracę bo na razie nie mam na to szans.

Czy ktoś pracuje w szkole i moze się wypowiedzieć na ten temat?

ale jak to grono pedagogiczne? przecież Ty jesteś sekretarką szanownego dyrektora a nie nauczycieli :O więc nie wiem co Cie tak stresuje, każą Ci kserować za nich czy co robić? swoją drogą to dyrektor powinien przywołać towarzystwo do porządku - wiem co mówię pracowałam jako sekretarka w LO.

Własnie o to chodzi, że szef jest mało stanowczy. Normalnie chce mi się płakac. Mają mnie za nic. Właśnie chodzi o to, że każą mi robic to co nie należy do moich obowiązków, tylko, że szef każe mi to robić dla świetego spokoju. W końcu to też belfer.

mój były dyrektor to wręcz mnie nastawiał żeby nie robić tego co sobie damulki zażyczyły, tylko ja miałam gorzej bo kiedys uczylam sie w tym liceum i nauczycielki mialy odwagę mnie wkopywać w "nad obowiązki" ale mialam na to sposob- a to że nie mam czasu a to coś tam a to wychodziłam że niby cos do załatwienia, dyrektor też grzmiał jak była potrzeba na nauczycielki, kurde troche masz kiepsko z tym dyrem

było już od pierwszego dnia sie postawić:/ jak Ci coś każą zrobić po prostu tego nei rób powiedz że zapomnialas albo nie mialas czasu i hop nos w komputer np:)

Chyba też tak zacznę. Nie zrobię czegoś raz czy dwa to w końcu dadzą sobie spokój. W ten sposób tez udało mi się wyegzekwować zakaz korzystania z mojego komputera. Po prostu mówię, że nie czegoś nie zrobię i koniec. Ale gorzej z resztą, wszytsko na już, na teraz. Dziś taka jedna stanęła nade mną i powiedziała, że nie odejdzie od biurka póki jej nie napiszę coś na komputerze bo ona dziś jest jeszcze na wakacjach i niczego nie będzie robić. Można sie pochlastać. Ale zrobię tak jak mówisz, będę wredną, oschłą suką bo jak nie chciały po dobroci to niech maja. Też potrafię być wredna.

hahaha ciekawe czemu cinauzyciele sie tak za madrych uwazaj zarabija grosze i nic soba nei repezentuja

A ty reprezentujesz wysoki poziom języka polskiego, cóż, do łopaty też potrzeba :)

sekretarko a co oni takiego kaza ci robic? jesli kserowac testy to przeciez to twoj obowiazek!

Od ksera jest całkiem inna pani. Chodzi mi o to, że oni bardzo przeszkadzają mi w pracy. Czy tak cięzko zrozumieć, że ja też mam obowiązki. Przychodzą do sekretariatu, gdaczą jak kury, tak, że nieraz nie słyszę głosu w telefonie. Czy ja im przeszkadzam na lekcji? Zero szacunku dla innej osoby. Nauczyciele to bardzo zamnierowana grupa zawodowa a praca z nimi jest pracą w szczególnych i szkodliwych warunkach.

JA DO LOPATY?? no pewnie sie jakies frustratki nauczycielki odezwaly ktore sie musza dowartosciowywac kosztem sekretarek , sprzataczek i dzieci ja pracuje w banku mma studia wymagajace wiedzy specjalistycznej ia pisanie na kompie to nei ejst pisanie ze slownikiem mierna nauczycielko polskiego zalosne

no jasne sekretarka od parzenia kawy i od kserowania typowe polskie myslenie za to anuczyciel naprewno sie przemeczy pracujac polowe tego co inni do roboty cwele

Niech zgadnę - wyższa szkoła bankowości w Koziej Wólce :D

Nauczyciele to bardzo specyficzna grupa zawodowa. Miałam kiedyś przyjemność pracować jako nauczyciel na zastępstwo ok. pięciu miesięcy. Wydawałoby się, że wykształceni ludzie czyli praca w ich gronie powinna być znośna. Nic bardziej mylnego. Atmosfera była niemiła. Najgorszy był dzień nauczyciela. Jest to dzień, w którym nie ma zajęć dydaktycznych ale nauczyciele muszą zapewnić uczniom opiekę, więc wiadomo zorganizowano otrzęsiny klas pierwszych (gimnazjum). Dyrektorka na radzie pedagogicznej podkreślała, że nie jest to dzień wolny od pracy. Jednak jakie było jej wielkie zdziwienie gdy pokazałam się w pracy. Cala impreza w pokoju nauczycielskim była już przygotowana ale ja nie byłam tam mile widziana. Dostałam dzień wolny. Wychodząc złożyłam wszystkim życzenia, jednak nikt nie raczył mi odpowiedzieć nawet dziękuję. Czułam się okropnie chociaż, na pewno gorzej czułabym się zostając. Moim zdanie dyrektorka powinna dzień wcześniej powiadomić mnie o wolnym dniu i sprawa byłaby załatwiona. Zero klasy, zero taktu.

nic nowego nie piszesz. chyba kazdy ma zle wspomnienia z nimi ze szkoly. chamstwo, brak taktu i kultury, zlosliwosc, dogadywanie uczniom. brak pomocy. malo kto nadaje sie na nauczyciela. a oni ciagle robia jakies reformy edukacji, co z tego jak chamstwo wciaz uczy w szkole? lepiej by sie wzieli za nauczenie ich kultury a nie ciagle jakies reformy