Kto miał operację ginekologiczną ciecie jak cc, a potem rodził przez cc?

najpierw miałam operację i cięcie tak jak przy cesarce, goiło się ładnie choć długo bolało i długo miałam problem żeby normalnie usiąść niedawno miałam cesarkę, w moim przypadku bolało zdecydowanie mniej, właściwie tylko pierwsze wstanie było kiepskie a potem poszło jak z płatka za to gorzej się goiło (podobno to była reakcja na rozpuszczalne szwy), przecięli mnie w tym samym miejscu czyli na bliźnie, bardzo ładnie zszyli więc mam jedną bliznę pozdrawiam

mialam operacje na macicy i o cc z tego powodu nie bylo mowy. ale z innych powodow mialam cc po 7 latach od operacji. po operacji bylo koszmarnie. narkoza, obudzilam sie jeszcze na sali operacyjnej przypieta pasami do stolu i z rura od respiratora w gardle. bolalo koszmarnie, ze myslalam iz lepiej by bylo umrzec. ale nie moglam powiedziec ze boli, bo rure mialam w gardle. kazali oddychac-zbolu nie moglam, choc wiedzialam, ze jak nie zaczne oddychac to nie odlacza mnie od respiratora, ktory dodatkowo przeszkadzal w oddychaniu. pozniej bylam na silnych srodkach przeciwbolowych wiec tak nie bolalo. na drugi dzien kazali wstawac, wiec wstawalam. nie pamietam za bardzo, czy ciezkie bylo dochodzenie do siebie i jak dlugo trwalo uruchamianie. na trzeci dzien zaczelam tracic wzrok, jako skutek uboczny operacji, wiec odeslali mnie do innego szpitala na okulistyke. chyba z powodu przezyc i rozmyslania o oczach nie zwracalam uwagi na brzuch-poza jednym: w tym drugim szpitalu nie mieli zadnych srodkow przeciwbolowych ktore moglam zazywac, rodzenstwo pobieglo do apteki, ale okazalo sie, ze te srodki sa na recepte... pozniej w szkole rodzenia dowiedzialam sie, ze po cc boli tak samo jak po operacji. gowno prawda. wcale az tak koszmarnie nie boli, bo zanim calkiem przestanie dzialac znieczulenie w kregoslup zdaza ci podac nastepne jakies srodki przeciwbolowe. owszem bolalo po cesarce-szczegolnie ze srodki ktore dostalam nie dzialaly tak calkiem na mnie, ale to nie byl tak koszmarny bol jak tuz po operacji. problem jest z czym innym. nie mialam nikogo w szpitalu do pomocy po cc przy dziecku. niby kazali lezec plackiem 8 godz. ale juz chyba po godzinie przywiezli dziecko, polozna ubrala, niby przylozyla do piersi i poszla sobie, a ja zostalam sama z ryczacym dzieckiem obolala z zakazem wstawania. zakaz nie zakaz, trzeba bylo sie podniesc i zajac dzieckiem, bo przycisk wzywajacy pomoc byl oczywiscie poza zasiegiem... po 8 godz. kazali wstac z lozka i pojsc pod prysznic. chyba dzieki temu, ze wczesniej mialam operacje-umialam odpowiednio wstac. pozniej dziecko krzyczalo prawie non stop, wiec nie w glowie mi bylo to, czy mnie boli czy nie. po prostu kobieta ma tak zaprogramowane, ze jak dziecko ja wola, to chocby "umierala" z bolu lub z choroby wstanie i zajmnie sie dzieckiem