Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna mala owieczka

PRZYSIĘGA MAŁŻEŃSKA - co czułyście...

Polecane posty

Gość taka jedna mala owieczka

WITAM WAS! :) czy była taki wątek o przysiędze małżeńskiej i o emocjach jej towarzyszących? jeśli nie to zapraszam do podzielenia się z nami o Waszych przezyciach... :) ...co czułyście w czasie wypowiadania przysięgi małżeńskiej, jakie myśli przechodziły Wam przez głowę patrząc na PM...? ...czy i czym się stresowałyście? (np. gulką w gardle, zająkinięciem, czymś innym) ...czy płakałyście...? jestem przed tą piękną chwilą o chętnie dowiem się jak to było u Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chciało mi się płakać. Chciało mi się krzyczeć. TAK, CHCE Z TOBA SPĘDZIĆ RESZTĘ ŻYCIA BO KOCHAM CIE NAJBARDZIEJ NA CAŁYM ŚWIECIE!!! :) to właśnie krzyczało mi w głowie przez całą Mszę :) Podczas przysięgi byłam skupiona aby się z nerwów nie zajaknąć czy powiedziec coś za szybko i niewyraźnie. Jak żesmy podchodzili to był strach- ale jak chwyciliśmy sie za ręce to były straszne nerwy. W momencie założenia obrączek i pocałunku wszystko z nas spłynęło i byliśmy tacy szczęśliwi i wyluzowani, że hej :) Najpiekniejsza i najwazniejsza chwila w moim życiu, której przenigdy nie zapomnę :) Tak było u mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a własnie czy jest w Polsce taki zwyczaj że po zlozeniu przysiegi i wlozeniu obrączek mozna sie pocalowac??? czy ksiądz cos powie czy samemu poprostu mozna ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nam ksiądz powiedział, że mozna a nawet powinno, na Mszy nam powiedział na głos, że już możemy się pocałować (nawet nie pamiętam, czy nie było to jakoś do mikrofonu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My tez sie pocalowalismy skromnie bo ksiadz powiedzial po przysiedze zebysmy sie pocalowali, a potem do gosci " no to brawo" my na przysiedze nie plakalismy moj maz mial szklane oczy a ja sie usmiechalam i patrzylismy sobie caly czas gleboko w oczy bylo wzruszajaco!cudowna chwila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całą msze sie denerwowałam ale to były takie pozytywne nerwy,podczas przysiegi płakałam ze wzruszenia a mój mąż widząc mnie płacząca tez uronił kilka łez. Dla nas to była pełnia szcześcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .m
była zupełnie spokojna i pełna wiary w to małżeństwo...nie zająknęłam się podczas składania przysięgi, byłam szczęśliwa... nie wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już jak była mowa o dziecku,rodzinie i wspólnym domu to miałam miękko :D jak mówilam przysięgę byłam tak spięta i zestresowana że nie czułam nic-wogóle mało co pamiętam z całej ceremonii ślubu.ale z tego co pamiętam na przysiędze ryczałam,zapomniałam sobie słów które mam powtórzyć i chciałam powiedzieć na głos 'może pan powtórzyć' ale ugryzłam się w język,facet widział że jestem w kropce więc powtórzył.cała się umazałam,uślimtałam,na zdjęciach widać tylko czerwone oczy i nos.głos załamany,taki jakiś słaby,zimne ręce,ogólnie wata a nie ciało.ale miło było.a mąż?zadowolony,baldy jak ściana,oczy wielkie.lekki uśmiech na twarzy i świeczki w oczach.porównując mnie a jego-ja miałam taką reakcję jak na pogrzebie:D dopiero jak już przysięga dobiegła końca poczułam ulgę i się uśmiechnełam nieprzytomnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogólnie chyba wyglądąłam jak na wykończeniu w drodze na tamten świat.doszłam do siebie dopiero na sali:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czułam,że za moment padnę. Całe ciało było jak kołek,miałam trudność z wysławianiem.A treści nie pamiętam w takim stresie byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna i skazana
ja jestem przed, ale juz teraz wiem co będę czuła: Boże, co ja robię, ja go nie kocham, on nie jest męzczyzną mojego życia. Zazdroszczę wam dziewczyny, że możecie powiedzieć o swoich mężach narzeczonych: mój ukochany, kocham go ponad wsztystko, jestem najszczęśliwsza na świecie. Mnie się będzie najprawdopodobniej chciało ryczeć, ale niestety nie ze szczęścia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia_saszka
słuchajcie dziewczyny, ja jestem bardzo nerwowa, to znaczy szybko sie wszystkim przejmuje denerwuje - slub za 2 tyg a ja juz spac nie moge :P I ostatnio ciocia poradziła mi zebym sobie jak wróce od kosmetyczki to meliske wypiła, co o ym sadzicie? Czy to jakis sposób na utrzymaniu nerwów na wodzy??? Tylko boje sie ze bede troche przymulona:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melisa może być
ale ja myślałam, że będę bardzo się denerwować bo jestem straszny nerwus, jeszcze ta cała publika ;) heh ale jak wewszliśmy do kościoła to cały stres odszedł i byliśmy tak przeszczęśliwi, uśmmiech nie schodził nam z twarzy co było widać na zdjęciach. a podczas przysięgi bardzo mocno trzymaliśmy się za ręce, była to niesamowita chwila, jakbyśmy na prawdę byli jakoś połączeni. No i czuliśmy jedną wielką radość szczęście i zero strachu. Mąż tylko podobno trochę się skupiał na tym by nie przekręcić opuszczę na dopuszczę bo wcześniej kumple się z tego śmiali, bo ich znajomy coś tam palnął. a jak się o czymś myśli to łatwo się walnąć ;) ale było świetnie. na koniec ksiądz kazał nas jako nowe małżeństwo przywitać brawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała_mądralińska
smutna i skazana - w takim razie dlaczego nie odwołasz ślubu, skoro nie kochasz swojego faceta i nie chcesz z nim spędzić reszty życia? To już nie te czasy, kiedy kobieta MUSI wziąć ślub, nawet jeśli ma z kimś dziecko. Prędzej czy później i tak skończy się rozwodem :/ Wiem, że taka decyzja nie jest łatwa, bo sama musiałam podjąć podobną. Gdy mój były po 4 latach związku zaczął wspominać o ślubie, a ja, zamiast się cieszyć, myślałam o tym z przerażeniem. Musiałam wyraźnie sobie powiedzieć, że to nie jest miłość mojego życia i ślub nas unieszczęśliwi. Było nam trudno się rozstać, ale wiem, że to była słuszna decyzja, podjęta w porę. Teraz oboje jesteśmy w szczęśliwych związkach, ja za rok wychodzę za mąż - teraz wiem, że za TEGO JEDYNEGO :). Tobie życzę tego samego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×