a mogę trochę pozrzędzić

? ostatnimi czasy staram się śmiać, być duszą towarzystwa... i nie mam już komu narzekać, gdy jest mi źle:/

to jeszcze pomarudz

noooo więc: - zaczęła się sesja poprawkowa... a mi się nie chce uczyć poukładałam wszystkie notatki, zaopatrzyłam się w te, których mi brakowało, ale nie mam siły by zabrać się za naukę - chciałabym by pewien ktoś był przy mnie, by przytulił, rozśmieszył... a on siedzi teraz daleko, spędza beztrosko czas - za niecałe cztery tygodnie wrócę na uczelnię i znów zacznie się moja szara codzienność - no i jestem bankrutem

to nie duzo tego marudzenia (maszchociaz cie rozchmurzy

mogę do tego dorzucić to, że mi się nudzi... ale za naukę się dziś już nie wezmę przyjaciółka... gdzieś ją wywiało... ale kwiatuszek poprawił humor, dziękuję

i kolejny taki samy dzień... tyle, że uczyć się zaczęłam ale on za daleko jest i spotkam go dopiero za jakieś 23 dni... a i tak pewnie nie przytuli... bo to tylko zauroczenie...