Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mokka 1

gdy teściowa nie interesuje się wnuczką

Polecane posty

Ktoś tutaj napisał czy synowa interesuje się teściową, odpowiadam: na każde święta prezent, na każde urodziny prezent, na dzien matki przez tydzień urabiałam męża, ale w koncu pojechał, w ubieglym roku bylam w ciąży a teściowa wylądowała w szpitalu, dowiedzialam sie o tym w 4 dniu jej pobytu tam i od razu poleciałam, potem odwiedzilam ja jeszcze 2 razy a jak wychodziła to po nią pojechalam, więc nie mów że sie nie interesuję. Z brzuchem pod same oczy nie mialam obowiązku leźć do szpitala, ale uznałam że będzie jej miło. Na dzień babci pojechałam z synem, kwiatkami i prezentem (mąż w delegacji) a ona w dzien dziecka nawet nie zadzwoniła. Zreszta nigdy nie dzwoni. Nie chcę żeby mi zostawała z dzieckiem, nie chcę drogich prezentów, chce żeby dziecko mialo babcię! A propos prezentów: od mojej babci mały na dzien dziecka dostał czekoladę i byliśmy przeszcześliwi (a czekoladę zjedliśmy sami hehehe). Liczy się serce a nie prezent. Nawet uważam że drogie prezenty, takie "na wyrost" świadczą tylko o tym, ze teściowa chce pkazac jaka ona jest dobra dla wnuka. Nie jest to jej pierwszy wnuk, więc wie o co chodzi. Aha! totalnym przegięciem bylo dla mnie jak przyszła w dzien po porodzie do szpitala i zaczęła lamentować czemu nie wnuczka, noż kuuuuu! Zamiast się cieszyć, że zdrowe dziecko się urodziło (ma w rodzinie przypadek odwrotny) to marudzi, ze chłopczyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale szczerze mówiąc ma jedną niezprzeczalna zaletę: jak o niej pomysle to tak mi się ciśnienie podnosi, że kawy pić juz nie musze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję dziewczyny za ot to, że nie jestem osamotniona; postaram się nie przejmować - teściowa ma 67 lat, wiec raczej miała czas aby dojrzeć do roli babci - pisałyście o dniu dziecka, dopiero teraz sobie uświadomiłam, że teściowa o tym nie pamiętała - któraś z was napisała,że jest zaskoczona zachowaniem teściowej po zajściu w ciąże, bo przed miała dobre kontakty; ja gdy zaszłam w ciązę też nie zauważyłam entuzjazmu a potem mieliśmy nadzieje z mężem, że to się zmieni po urodzeniu, ale się nie zmieniło - a zastanawiałyście się, czy gdyby to było dziecko jej córki a nie syna, to byłaby z nim bardziej związana? w końcu mimo wszystko ja jestem dla niej tylko żoną syna - wiem, że nie jest obowiązkiem babci czy dziadka zajmowanie się wnukami i nigdy tego od nich nie oczekiwałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Was :) cos mi sie wydaje, ze ja rowniez nie bede miala zbyt duzej pomocy u swojej tesciowej... :( za 2 tygodnie mam termin porodu i jak do tej pory jeszcze ani razu nie zapytala sie mnie jak sie czuje, czy wszystko ze mna jak i z dzieckiem jest ok... :/ ciagle tylko jakies glupie pretensje, a to, ze wybralam nie odpowiedniego lekarza ginekologa, a to, ze powinnam rodzic w tym a nie w tym szpitalu. juz nawet sama chce chrzciny zorganizowac :( nie daje rady wogule narazie kontaktowac sie z ta kobieta bo zaraz mnie szlak trafia. juz mi sie nie chce sluchac. wyobrazam sobie co bedzie jak sie corcia urodzi. pewnie na kazdym kroku bedzie mnie pouczala i "doradzala" co i jak :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już po urodzinkach. Teściowa przybyla o 18.15 z tortem i była mega zdziwiona, że jest pełny dom gości (mimo że nie zapraszaliśmy jakos specjalnie wszyscy i tak przyjechali). Siedziala i nawet sie nie odzywała, dopiero po lampce koniaczku rozwiązał jej sie język hehehe! Najinteligentniejsze pytanie brzmiało: czy on juz je normalne rzeczy czy tylko mleko? Kobieta, która ma 3 dzieci zadaje takie pytanie w stosunku do rocznego dziecka! Na ręce go nie wzięła, bo ona "nie potrafi sie opiekowac takimi małymi dziećmi" na szczęscie jeszcze tylko zobaczę ją na mszy "roczkowej" a potem w święta. I na ten rok limit wyczerpany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to mam odwrotny problem
moja córka bardzo dużo czasu spędza z moją tesciową i córka strasznie do niej lgnie a mnie to strasznie boli bo mieszkamy razem w 1 domu. Mój przykładowy dzień z dzieckiem wygląda tak: mała rano idzie do przedszkola, wraca z przedszkola, tesciowa już jest z pracy więc mała prosto do niej i do mnie nie chce bo ona chce być z babcią. Do mnie na górę przychodzi z wielkim rykiem wieczorem się kąpać i spać a następnego dnia to samo. Boli mnie to strasznie i nie umiem sobie z tym poradzić no bo co... mam siłą brać dziecko na górę by była ze mną? Teściowa też mi w tym nie pomaga bo skoro mała chce być na dole to ma być a ja wg niej powinnam sie cieszyć bo mam święty spokój. Ale ja tak naprawdę chyba nie mam dziecka :( Najlepsze jest to, że jakby mała była chora to teściowa ani minuty przy niej nie będzie bo od tego są rodzice :( Tak więc wszystkiego są plusy i minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to mam odrotny problem
i jeszcze zapomniałam dodać że jak tesciowa dowiedziałą sie że jestem w ciąży to była tym faktem bardzo zniesmaczona i jej zachowanie sprawiło mi dużo przykrości, przez pierwszy rok też się nia nie interesowała a potem nagle stała się kochającą babcią z która muszę rywalizować o względy mojej córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wnuczka1111
Ja sama mam taką babcię jak opisujesz. Od małego nie bardzo się mną interesowała (a za to przepada za mojego taty siostrą i jej dziećmi) i wiesz co? Kiedyś mi trochę było przykro. Ale to wszystko zależy od rodziców. Moja mama zawsze trzyma za mną stronę i nie da mnie skrzywdzić. Babcia do niczego nie jest potrzebna!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wnuczka, dziękuje za spojrzenie z pozycji "dziecka"; utwierdziło mnie to w przekonaniu, że córce nie może zabraknąć po prostu miłości i ciepła od rodziców a wszystko inne będzie łatwiejsze do zniesienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagniem
U nas jest podobny problem. Moja Teściowa mieszka tylko 8 km od nas, moja córka ma 17 miesięcy, a ona odwiedziła ją zaledwie trzy razy przez ten czas. Nie umiem sobie tym poradzić. I nie chodzi mi o to, żeby zajmowała się dzieckiem. Chodzi mi o więź na linii dziadkowie-wnuczęta... My często tam przyjeżdżaliśmy, ale ja już mam tego wszystkiego dość. Dlaczego tylko mi ma zależeć na tym, żeby dziecko znało babcię ? A jak mój mąż z nią na ten temat porozmawiał, to bezczelnie zaczęła mnie oskarżać o to, że mam na niego zły wpływ i ona nie ma sobie nic do zarzucenia. I jeszcze na odchodnym dodała, że nie ma ochoty spędzać czasu z Wiktorią... Nie rozumiem tego. Dlaczego ona nie kocha mojego dziecka ? Nigdy się po niej tego nie spodziewałam. Zawsze sprawiała wrażenie osoby życzliwej i jak zaszłam w ciążę to wydawało mi się, że będzie bardzo dobrą babcią dla mojego dziecka... Ona myśli, że jak jej coś da, to w ten sposób kupi sobie miłość wnuczki. Ale za pieniądze miłości przecież nie kupimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa nie przyszła na chrzest mojego dziecka tylko pojechala za granicę tydzień przed chrztem do siostry mojego męża pomóc jej przy dzieciach:/ wróciła tydzień po chrzcie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a niby czemu płakałyscie? nie rozumiem... u mnie odwrotnie. tesciowie interesują się, dbają a moi rodzice zupelnie. oczywiscie w kółko opowiadają jakiego wnuka mają super i jakimi są super dziadkami, a widzieli go moze kilka razy. tylko, ze dla mnie to nie jest p0owod do placzu. nie potrzebuje niczyjego zaintyeresowania zeby mi byko dobrze, szczesliwa jestem bo mam fajne dziecko, dobrego meza. czego chciec wiecej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagniem
Też jestem szczęśliwa, że mam wspaniałe dziecko, ale tu chodzi o to, że babcia ma te dziecko gdzieś. Moim zdaniem nie powinno tak być. W końcu to najbliższa rodzina. Niby tak się cieszyła, że będzie babcią, a gdy nią już została, to pokazuje, że jest zupełnie inaczej. Tu nie chodzi w ogóle o moje uczucia, tylko o uczucia dziecka. Kiedyś się mnie spyta czemu babcia do niej nie przyjeżdża i co mam jej odpowiedzieć ? Że babcia widocznie jej nie kocha ? Zresztą, pewnie jak podrośnie, to sama sobie wyrobi zdanie na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w Polsce na teściowej zawsze się psy wiesza - cokolwiek by nie zrobiła! najlepiej jakby wszystko co ma przepisała na synową i powiesiła się na najbliższym drzewie, żeby synowa nie musiała jej oglądać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgosia z Olsztyna
Różne mogą być przyczyny. Ja mam wnuczkę 15 miesięcy, widziałam ją 4 razy i chociaż kocham tę małą istotkę, odpuszczam.mam nadzieję, że jak wnuczka będzie starsza, nasze relacje się zmienią. Mieszkamy 40 km od siebie, mamy samochody, nie jesteśmy patologią, dlaczego więc tak jest? Już podczas ciąży synowa zastrzegała, że żadnych odwiedzin po porodzie nie chce, bo będzie zmęczona porodem, jeszcze "nieforemna" i nie chciałaby wizyt, całowania niemowlaka, zaprosi jak dojdzie do siebie. Telefonicznie złożyliśmy życzenia, na ich konto wpłaciliśmy 1.500 zł na "pieluchy" i czekaliśmy na zaproszenie. Zaproszenie do odwiedzin dostaliśmy po prawie 4 miesiącach. W międzyczasie wykonaliśmy chyba z 5 telefonów do synowej, tylko jeden odebrała. Syn od czasu do czasu zadzwonił i uspakajał nas, że wszystko w porządku. Zaproszenie przyjęliśmy, nasza wizyta trwała 3 godziny, prezentami nie obdarowaliśmy ani synowej , ani wnuczki, ale daliśmy 800 zł na "pieluchy". Właściwie nie bardzo mieliśmy o czym rozmawiać, o pierwszych dniach życia dziecka już nie, dziewczynka zdrowa, prawidłowo się rozwija, synowa zmęczona opieką, syn pomaga - zwyczajne życie. Dobrych rad też nie udzielałam, bo wiadomo, że każde dziecko jest inne i inaczej ludzie przystosowują się do tych sytuacji. Niestety popełniłam błąd - synowej powiedziałam [nie złośliwie], że najwięcej czasu i uwagi matka poświęca pierwszemu dziecku, nad kolejnym dzieckiem już tak nie drży. Wyciągnęła z tego błędne wnioski i obraziła się. Kolejne zaproszenie otrzymaliśmy na chrzciny -byliśmy, prezent plus 1000 zł w sakiewce wręczyliśmy. I ostatnia wizyta - Wielkanoc 2015. Tym razem oni do nas przyjechali w drugi dzień świąt. Było nam miło, do czasu kiedy nie oznajmili, że chcieliby zamieszkać w mieszkaniu po mojej matce. To mieszkanie jest moje,ale mieszka tam moja samotna kuzynka, która opiekowała się moją chorą mamą przez 12 lat. I też usłyszeliśmy z ust synowej, że w nosie mamy swoją wnuczkę, jej rodzicom ciężko się żyje na czym cierpi dziecko, a my obcym dajemy mieszkanie. Tym razem sakiewki nie było, ale tylko ściepki z lodówki. Mamy jeszcze dwoje dzieci - syn na 3 roku studiów i maturzystkę. Tęsknię za wnuczką, kocham ją, ale nie dane mi bliższe kontakty. Mąż- już zupełnie rozumie ich postępowania, jest wręcz wściekły, że zdjęcia wnusi może oglądać na facebooku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj jej kasę, daj mieszkanie - a i tak będziesz wredną francą - po prostu ot tak! i już!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa też się nie interesuje moją córką. Ale ja... się z tego cieszę. Wolę żeby nie miała z nią kontaktu bo moim zdaniem jest to niezrównoważona kobieta. Widzi ją tylko w święta, uroczystości rodzinne itp. i wystarczy. Nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagniem
Niektórzy ludzie są łasy na pieniądze. Ale u nas akurat jest inaczej. Ja nie przyjmuję od nich żadnych pieniędzy. Po prostu Teściowa sama powiedziała, że nie ma ochoty nas odwiedzać i nie tęskni za swoją wnuczką, i jeżeli chcemy to my mamy do nich przyjeżdżać. No i tak robimy... Po prostu, mimo nawet szczerej rozmowy niektórych ludzi się nie zmieni.. Pani Małgosiu, może nie dawajcie im pieniędzy, bo Pani synowa cały czas tylko na to liczy. Róbcie im niezapowiedziane wizyty, szczerze porozmawiajcie i nawet wbrew woli Synowej, bierzcie wnuczkę na plac zabaw. Ja bym przynajmniej spróbowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joannagość
moja tesciowa tez nie interesuje sie wnuczkami,mieszka 12 km od nas,pare razy w tyg,przejezdza ze swoja corka obok naszego domu i nie odwiedza.moj maz cierpi z tego powodu,nie zaprasza na swięta ,na wakacje.w odróznieniu od dziecidrugiego syna za ktorymi swiata nie widzi,piluje pomaga,nam jest bardzo przykro.starsza juz ma to gdzies,bo juz jej babcia nie potrzebna,ale mlodsza ciagle pyta,dlaczego nie ptzyjezdza.duzo by mówic......ale bardzo to boli,tym bardziej,ze ja nie mam rodzicow i wie,ze jest jedyna babcią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u nas jest tak... tesciowa nigdy mi nic złego nie zrobila i nie powiedziała, bardzo cieszyła się ze jestem w ciąży gratulowala nie mogła się doczekać wnuka. wszystko się zmieniło odkąd synek pojawił się w domu. Mieszkamy z moimi rodzicami. Wszytko wskazywalo na to ze będzie go odwiedzać przynajmniej raz w tyg. Dodam pracuje ale mieszka 0,5 km dalej. Jak urodzilam to do szpitala na 2 dzien przyjechała z teściem i czas znalazła. Potem przyszła w dzień wypisu ze szpitala. A potem wszystko szlak trafił. Teść był tylko raz może dwa. Byl pod domem widzial wnuka spod okna. Tato moj mowi to idz do domu. A on mowi przeciez go widze. tesciowa chwilkę jeszcze może 2-3 razy. Kiedy jesteśmy u nich pytam- babciu kiedy przyjdziesz?-odpowiada-a nie mam czasu w tym tyg.przyjedźcie Wy. I już chce zaprzestac te wizyty żeby zrozumieli ze oni są dla wnuka nie wnuk dla nich. Czy to pomoże?dodam ze bardzobsie cieszy jak przyjedziemy. Oni nie przychodzą. A ja uświadamiać mojemu mężowi ze to on powinien ich motywować i jakoś wkoncu przegadac do rozsądku. Nawet łóżeczko przyszykowala w swoim domu jak wnuk przyjedzie dodam ze synek ma dopiero 4 m-ce A oni od jego narodzin oczekują i tak jest naszych wizyt. Chce zajmowac sie nim jak wroce do pracy.Ale chyba chciałoby zeby jej wnuka do domu przywozić. Nie mam sił na to! A mąż jeszcze do tego jest za nimi bo mówi ze będziemy go wozić. Mam wrażenie ze jest wszysko gadane za moimi plecami. Albo nie mają pojęcia jak się dzieci wychowuje. Albo mają coś do mnie albo nie chce się im tyłka ruszac. Dodam ze tesciowa nigdy nie siedzi bezczynnie w domu. I co ja mam robić nie reagować?plac ich i nie prosić o nic. Czy powiedzieć im co myślę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę napiszcie co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagniem
My mieliśmy taki sam problem, a właściwie mamy. Pewnie Pani czytała powyższe opowieści. Przestaliśmy walczyć z Teściami. Skoro nie chce im się ruszyć tyłka do nas, to trudno. Ale my raz w tygodniu ich odwiedzamy. Moja córka bardzo kocha babcię i nie mogę pozbawiać ją kontaktu z nią. Wszystkie argumenty do nich nie trafiały, więc po prostu czasem trzeba schować dumę do kieszeni i być mądrzejszym od innych. Z drugiej strony nie można oczekiwać, że wszystko będzie się układać tak jakbyśmy tego chcieli. Ja pogodziłam się z tym, że ta sytuacja nigdy się nie zmieni i żyje mi się teraz z tym lepiej, bo chociaż non stop się tym nie zamartwiam. Teściów czasem widzę z okna, jak przejeżdżają obok mnie i niestety nie wpadną na chwilę napić się kawy. Trudno... Ja przestałam zachowywać się tak jak oni i naprawdę teraz lepiej mi się z tym żyje. Trzeba czasem po prostu mieć na niektóre sprawy wywalone, chociaż jest to niezmiernie ciężkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa nie mająca kontaktów
jagniem a czy ty jesteś normalna? jak można namawiać kobiete by brali dziecko na plac zabaw i już! wbrew rodzicom?! niech pani tego nie robi,ja też jestem synową i nie patrzałam na pieniądze,zawsze móiliśmy że mamy,u mnie było na odwrót teściowa kupowaniem prubowała sobie zrobić prawa do wnuka! co jest karygodne! wydzierała,uciekała, co było dla mnie chore! być może ma do pani żal o coś,może coś nie tak pani powiedziałą itd,pogadajcie na spokojnie,i czy na pewno pani nie obgadała ani nie zrobiła krzywdy synowej? prosze sobie odpowiedzieć a nie rywalizować,moja dobra rada :-) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam troszke inna sytuacje bo my mieszkamy z synkiem w de a drugi wnuczek 6m straszy od naszego synka mieszka w domu babci. zawqsze jak rozmwiamy na skype to babcia tylko o tym domowym wnuczku mowi, co on potrafi itd, jak tylko cos powiemy, ze nasz Adas cos tam robi to ona zaraz a Stas to...to..i...to robi. juz tam nie dzwonimi czeto bo mnie naparwde nie interesuje czy Stas skacze,biega i jak duza kupe zrobil, nie mam ochoty przez 1godz na skype o nim slychac a 5min jest posiewcone naszemu dziecku, ja tam olewam temat. I wiecie co tesciowa sie ogarnela i juz tyle nie gada o stasiu jak z nia gadamy raz na miesiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co prawda ja już teściowa ale jak można dziadków namawiać do nie uprzedzania do wizyt i zabierania sobie dziecka gdzie kolwiek? Pani Jagniem to zapewne nie dojrzała emocjonalnie kobieta która tak durną radą chce kobiete pogrążyć jeszcze bardziej.Pierwsze dziecko jest zawsze dla nowo upieczonych rodziców oczkiem w głowie,są zaborczy, czasem ale w pozytywnym sensie.Co lepiej by ćpali,chlali,i znęcali się nad dzieckiem? albo zakatowali? ludzie myślcie i nie rywalizujcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matko kochana jaka gościówa
Jagniem- idz kobieto do roboty.Jak przeczytałąm twoje wypociny to mało z krzesła nie spadłam.Jak nie masz co do roboty, to znajdz prace i zajmij się tym czym powinnaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny gość
autorko wolałabyś gdyby cię teściowa nawiedzała,pouczała,wyrywała dziecko i traktowałą jak własne? Zastanó się,bo w tej chwili ci zazdroszczę a wiesz czemu? bo moja w odwrotny sposób próbuje zniszczyć naszą rodzinę,a ty rozpaczasz? chyba nie wiesz co gorsze :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagniem
Chyba doszło do jakiegoś nieporozumienia. Ja nigdy nie zostawiłam swojego dziecka Teściom, tym bardziej bez ich zgody. A to, że odwiedzamy ich raz w tygodniu, miałam na myśli to, że najzwyczajniej przyjeżdżamy w odwiedziny na kawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagniem
Każdy ma inny charakter. Ja akurat lubię jak ktoś mnie odwiedzi bez zapowiedzi... A w poście chodziło o to, że babcia (zresztą sama o tym powiedziała) że nie ma potrzeby spędzania z wnuczką czasu. Tutaj chyba każdy prosi o radę, a nie o ocenianie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie macie u mnie jest na odwrót. Nie mogę odczepic sie od tesciowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×