rozwoj osobisty czy stała praca?

Witajcie W obecnej firmie pracuję blisko 3 lata. Najłatwiej mówiąc wypaliłem się, nie czuję abym mógł osiągnać jakikolwiek większy pułap od tego na jakim jestem. Mam stabilną posadkę całkiem dobre zarobki które mi wystarczają. Tylko jestem postrzegany jako taki fajtłapa i cicha woda - stała posadka kryzys jej nie dotknął. Ale właśnie dostałem propozycję pracy w tej samej branży. Trochę lepiej płatną, ale bardziej odpowiedzialną i męczącą. Teraz praktycznie nic nie robię ale też się nie rozwijam. Czy warto zmieniać w dobie kryzysu jaki jest teraz prace w imię tego aby dalej się rozwijać. Jeśli obecna praca nie sprawia satysfakcji i raczej już nie będzie? Proszę wasz drodzy forumowicze o pomoc.

Niech zgadnę, branża IT :]

nie branża IT tylko zapowiadam przyjazdy i odjazdy autobusów na dworcu PKS w Rykach k/Dęblina :(

Rozumiem, że jesteś podszywem ;)

skądże :( na dodatek mam stulejkę i krosty na plecach :(

Aha, rozumiem podszywie :P Czekamy na autora topicu a nudzącym się gimbusom radzę iść spać jutro do szkoły :D

"am stabilną posadkę całkiem dobre zarobki które mi wystarczają. Tylko jestem postrzegany jako taki fajtłapa i cicha woda - stała posadka kryzys jej nie dotknął." a to mówią pracującuy w bankach absolwenci finansów mający się za cool gości którzy teraz trzęsą się o stołki a do tego zarabiają połowe tego co ty?

nie to mow normalny czlowiek na w jakijes posadce w banku tylko w jednej z placówek, taki zwykły szarak. wypalenie zawodowe jak sądzicie?