Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

poopyychadło

Zrujnowałam sobie życie

Polecane posty

Piszę to bo nikogo nie mam co mogłabym to powiedzieć zwyczajny brak przyjaciela, zranione serce totalna nieufność wobec ludzi. Tutaj jestem anonimowa. Wkręciłam się na amen w związek z którego nie mam wyjścia. Jestem w pułapce niestety na własne życzenie. Kochałam bez wzajemności od samego początku i byłam wykorzystywana jak tylko to było możliwe. Nie mam się nawet na kim wesprzeć. Niby całe podłoże do tego stanu urodziło się w sposobie w jaki mnie wychowano, ale to już inna historia, której już jestem świadoma i to mi wystarczy. Bardziej mnie boli złamane serce złamane przez mojego męża, który tak naprawdę oszukiwał mnie od pierwszego dnia naszej znajomości tak naprawdę w białych rękawiczkach. Dziś mogę siebie nazwać w wersji początkowej panna do towarzystwa i to lekko nazwane bo są bardziej niemiłe określenia, których nie chcę używać. Zacznę od pierwszego dnia naszej znajomości. Poznałam mojego męża na imprezie na którą poszłam z bratem. Tam go zobaczyłam spodobał mi się. Podszedł do mnie jego kolego i zapytał czy z nim zatańczę i się zgodziłam ze względów chęci poznania mojego obecnego męża od pierwszej chwili intuicja mówiła mi, że to nie jest mężczyzna taki jak inni. I powoli zdobył moje serce był dobry dla mnie dobrze mi się z nim rozmawiało. Po kilku miesiącach powiedział mi pierwszy raz, że mnie kocha. Rozpieszczał mnie. Zabrał mnie na najpiękniejszego sylwestra w moim życiu. Zakochałam się. Po roku znajomości oddałam mu się mój mąż jest pierwszym i jedynym mężczyzną w moim życiu. Decyzja o tym, aby mu się oddać była trudna bo ja chciałam oddać siebie temu jedynemu najważniejszemu mężczyźnie w moim życiu. Takie wyznawałam wartości w które wierzyłam i myślałam, że ktoś komu oddam serce to doceni. Dziś wiem, że serce to można oddać sobie samej i tylko sobie. To ja powinnam być dla siebie najważniejsza. Ale wiem to za późno. I od tamtej pory. W relacjach z moim mężem zaczęły być schody. Zaczął mi przypinać łatki, najpierw takie malutkie później coraz większe. W międzyczasie wyjechałam na pogrzeb Jana Pawła II on nie chciał jechać ja powiedziałam, że jadę aby pożegnać wielkiego człowieka jakim był i jest dla mnie Jan Paweł II. Cały pogrzeb przepłakałam nie w wyniku żałoby po Wielkim Polaku, ale po tym co powiedział mi on przez telefon, że nie wie jak potoczy się nas związek bo ludzie uważają, że jestem brzydka. Pocieszał mnie nawet jadący z pielgrzymką ksiądz. Później było tylko gorzej. Ja zakochana patrzyłam w niego jak w obrazek zganiałam wszystko na jego rodzinę, że mnie nie lubią i dlatego go buntują. Później zaszłam w ciąże to była wpadka nie ma co kryć ja dziecka nie planowałam byłam w takim szoku że miałam nadzieję, że to tylko zły sen studia brak pracy i ciąża. Wpadłam w panikę. On na początku był opanowany mówił, że będzie ok, ale nie było. Na początku oczywiście był dla mnie porządku ciąża była zagrożona miałam wypadek samochodowy. Później jak już było wiadomo, że z dzieciątkiem wszystko w porządku jego mama wróciła z pracy za granicą do Polski. Miesiąc przed ślubem od mojego męża usłyszałam słowa ”albo przefarbujesz włosy albo ślubu nie będzie” dosłownie cytuję. Płakałam kilka dni pocieszali mnie wszyscy mama mówiła mi, abym go zostawiła bo mnie nie wart. Znajoma tylko wspierała i mówiła, że muszę być silna. Ja płakałam. Wmówiłam sobie w ten pusty swój łeb, że on ma kryzys stres dziecko to wszystko naraz, że się zmieni. Nawet przefarbowałam włosy dla niego. Pierwszy wtedy i ostatni raz. Chyba, że będę siwieć to wtedy tak wcześniej nigdy już tego nie zrobię. Bo ja lubię swoje włosy mało ludzi ma takie. Dokładnie złoty blond. On z uśmiechem na twarzy twierdził, że mi on nie pasuje. Wzięłam z nim ślub mieszkamy oddzielnie od rodziców w mieszkaniu jakie mają moi rodzice. Ale w nim nie zamieszkają. Dziecko się urodziło dla niego najważniejsze było, że ma córkę z czarnymi włosami, że nie ma moich włosów. Dzwoniąc do moich rodziców powiedział że ma córkę z czarnymi włosami moich rodziców krew zalała. Nie najważniejsze było to że jesteśmy zdrowe tylko, że dziecko ma czarne włosy. I od tamtej pory nie jest lepiej. Wiecznie coś mu nie pasuje np.: nie umiem się wysłowić, jestem gruba, choć moja waga jest w zwyczajnej normie, moje studia to nie wypał bo co można robić po takim kierunku, wszystko co mnie dotyczy jest nie takie. Kilka dni temu złożyłam w to w całość. Na weselu przejrzałam na oczy co on zrobił. Złożyłam to w całość. Nawet ten sylwester najpiękniejszy do tej pory przestał być piękny. Bo zrozumiałam, że zabrał mnie na niego tylko z tego względu, że była tam kobieta w której się kochał. Dziś wiem kim ona jest jak wygląda co robi. Nie uważam się za brzydzą od niej ale wiem, że do końca życia będę „zapchaj dziurę” zwykłym dodatkiem. On się w niej kochał, a ja byłam wyjściem awaryjnym. Nawet kiedyś mi powiedział, że ona złożyła mu propozycję, aby się z nim spotykać dopiero wtedy gdy ja byłam w ciąży. Taka nie spełniona jego miłość idealna kandydatka na żonę. Wiele razy bym ze sobą skończyła gdyby nie cudowna córka jaką mamy to dla niej żyję udaję, że jest ok przed całym otaczającym światem. Kocham ją całym swoim sercem, ale ile jeszcze starczy mi sił na grę, że moje małżeństwo jest udane. Prowadzę działalność gospodarczą idzie mi nawet w miarę. I te dwie czynności są moim światłem w życiu. Najgorsze są wieczory nie mam przyjaciółki, przyjaciela, nikogo, do rodziny nie pójdę bo to nie ma sensu. I w ten cudowny sposób w tym tkwię. Pewnie się zastanawiacie jaką muszę być idiotką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lakihima
Ok, dotrwalam do konca. Chociaz momentami bylo ciezko... Wyjawie ci teraz najglebszy sekret ludzkosci. Ale zachowaj go tylko dla siebie. Uwaga, uwaga!!! Istnieje cos takiego jak ROZWOD. Fajna rzecz. Ale rozumiem, ze te pielgrzymki, trzymanie cnoty i wyjazdy na pogrzeb Wielkiego Polaka maja stanowic, iz nie uznajesz rozwodow. To wtedy pozostaje wizja targania wlasnego krzyza. Wybor nalezy do ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynie to moge co poradzic
to powinnas wziasc rozwod, wiem ze latwo jest napisac (nie jestem w takiej sytuacji) ale po co masz tkwic w tym chorym zwiazku, przykro mi ze maz znalazl sobie pocieszycielke napewno dasz sobie rade masz prace mieszkanie od rodzicow i wspaniala corke ktora kochasz:) uwierz mi ze mezczyzn jest tyle na swiecie ze wierze iz znajdzie sie ten ktory Was pokocha i da to co najwazniejsze czyli milosc i bezpieczenstwo :) sciskam mocno🌼 bede czytala pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paraparapara
"Wkręciłam się na amen w związek z którego nie mam wyjścia. Jestem w pułapce niestety na własne życzenie." - jak to nie ma wyjscia? Kobito jest 21 wiek!!!!Wez rozwod, po cholrere Ci chlop ktory Cie nie kocha? Przeciez utrzymasz sie sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kicia kicia
zobacz ile masz:masz zdrowa kochana coreczke ;)🌻, rodzicow, ktorzy daja wsparcie, prace i mieszkanie. Masz duzo.:) A faceta kopnij w d....😠..i juz;)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielokrotnie myślę o rozwiązaniu jakim jest rozwód jednak dla mnie to ostateczność bo jest dziecko dla którego chcę jak najlepiej. I gdzieś głęboko tkwi miłość bo należę do osób lojalnych jak pies. I to w tych czasach raczej nie jest atutem. Jedno mnie zastanawia czy on jeszcze kiedyś mnie pokocha tak naprawdę. Poza tym mam wstręt do mężczyzn wszyscy jakich napotykam na swojej drodze traktuję jak wrogów w każdym widzę podstęp. Do każdego faceta czuję obrzydzenie. Kiedyś miałam wiarę w miłość w przyjaźń. Teraz została gorycz. On zachował się jak łajdak i nie ma co tu gadać. Ale ja ma tak zranione serce, że wszystko mi jedno czy mam rozwód jedyne czego nie chcę to nie chcę go oglądać niech zniknie. Poza tym on nie zostawi dziecka jak pójdę do sądu to będzie chciał mi odebrać dziecko już nie jeden raz mi powiedział, że odejdzie jak oddam mu dziecko. A ja córki mu nie dam. Poza tym boję się rozprawy, że nie wytrzymam nerwowo, że wybuchnę bo ja jestem nerwowa. A on umie pięknie mydlić oczy. I tu czuję się słaba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paraparapara
odbierze dziecko- sranie w banie. skoro juz tutaj trafilas, to poczytaj sobie tematy o rozwodach a sie dowiesz ze nikt ci dziecka nie odbierze chyba ze udowodni ci ze jestes narkomanka, i razaco zaniedbujesz dziecko. Jaka przyszlosc zgotujesz w takim chorym zwiazku dla swojej coreczki? Myslisz ze ona nie czuje ze rodzice sie nienawidza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
Rozumiem Cie, wiem co to znaczy ochać niewłaściwego mężczyzne. Dla dziecka będzie dobre to co dla Ciebie będzie dobre... Myślisz, że jak będzie patrzało n a Was, jak on Ci dogryza itp. to będzie szczęśliwe? Podziwiam Ci za Twoją wiare...ja przestaje wierzyć że istnieje gdzieś tam dobry Bóg, skoro zabrał mi moją wielką miłość... Zastanów się po co chcesz tego związku, co on Ci daje...? Pomyśl prze chcwile czy chcesz by tak wyglądało Twoje życie... można kogoś pokochać owszem po pewnym czasie...ale to jest Twój mąż jak nie kochał Cie wczeńśiej, jak Cie tak krzywdzi i nie ma szacunku to to nie jest miłość i miłości z tego na pewno nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda ,ze wielu kobietom brak sily i wiary we wlasne mozliwosci ;/ ja zaliczam sie do kobiet silnych i niezaleznych... rozumiem jednak, ze nie kazda potrafi byc stanowcza. Kochana zostaw tego barana, masz dzialalnosc, kochana corke... zrozum ,ze dla malej ta sytuacje tez nie jest dobra. ROZWOD!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfsdf
Żaden sąd w Polsce nie da dziecka ojcu, no chyba że matka jest już totalną degeneratką - narkomanką albo prostytutką (co i tak trzeba udowodnić). O to nie masz się co martwić. Rozumiem że zastanawiałabys się, gdybyś nie miała pracy i była uzalezniona od niego. Ale masz pracę i piszesz że idzie Ci dobrze. Dla córki będzie lepiej widzieć szczęśliwych rodziców osobno niż ich nieszczęsliwych razem. Młoda jesteś, może teraz nie masz wiary w facetów, ale jeszcze ułożysz sobie życie i spotkasz innego. Teraz on Cię męczy psychicznie, Ty czujesz się niedobra, nieatrakcyjna - a to będzie się pogłębiać, po co Ci to? Rozwody po coś jednak wymyślono. Więc podaj mi jeden powód dla którego nie chcesz rozwodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż to są dwie osoby jedna na którą się nabrałam i większość innych osób oraz tą drugą on na co dzień nie robi awantur nie bluźni. Tylko psychicznie tłamsi w imię mojego dobra bo niby stanę się lepsza gdy powie, że się za mnie wstydzi bo wysłowić się nie potrafię, lub mam kolor włosów nie taki. Co jest z tego wszystkiego najgorsze jak się wyrwać z tego toksycznego związku, gdy jeszcze tli się uczucie z mojej strony. Przed chwilą zadzwonił mi,że ja mam mu teraz mierzyć wnękę na półkę bo jego ojciec ma czas teraz i może ją dociąć teraz natychmiast mam mierzić ja powiedziałam że nie mam ochoty i sam to morze zrobić i się obraził. A jak ja go czasem proszę aby mi w czymś pomógł to kilka godzin muszę błagać i zazwyczaj zrobię to sama. Więc niech wie jak to jest. Po pierwsze muszę szanować siebie. I to jest teraz moim celem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ouioui
dla mnie to ostateczność bo jest dziecko dla którego chcę jak najlepiej. Najwieksze klamstwo matek, ktore na dodatek swiecie w nie wierza:D Nie ma czegos takiego jak tkwienie w nieszczesliwym malzenstwie ze wzgledu na dziecko. Dziecko doskonale wyczuwa jak ojciec odnosi sie od matki i jest rowniez nieszczesliwe. Ja wyrzucam mojej mamie po dzis dzien, ze nie miala odwagi, aby odejsc od ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak ja go nadal kocham to trudne powiedzieć sobie po tym wszystkim, a może to już nie miłość, ale uzależnienie? Palacze palą choć wiedzą że to zabija. A jakbym mu powiedziała o poradni małżeńskiej? Może by coś zrozumiał? On jest chyba pewny, że nie odejdę. A nawet ja nie mam gdzie odchodzić do domu rodziców? Nie ja w swój związek wpadłam dzięki ich praniu mózgu, z powodu braku wiary w siebie i tam nie wrócę? Wynająć mieszkanie to nie jest łatwe najpierw muszę ugruntować się finansowo mieć zaplecze na razie wszystkie oszczędności zainwestowałam i mam nadzieję, że to kiedyś zacznie przynosić efekty. Na razie starcza na skromne życie, ale przynajmniej nie siedzę w kieszeni u rodziców. A poza tym teraz mieszkamy w mieszkaniu moich rodziców nie płacimy czynszu tylko opłaty prąd itp., a moi rodzice będą fikać bo jak się dowiedzą o rozwodzie to mogą kazać się wyprowadzić. Szczególnie tata on uważa mojego m. za ideał, jak nie leje i nie pije i nie cieka z kolegami na piwo i po babach to jest dobry. A tego nie robi, ale to niezupełnie dwa razy podniósł na mnie rękę ale mnie nie uderzył on wie, ze to by było za wiele. I jakby mnie walnął to by stracił wszystko. Teraz mam zamiar robić to na co mam ochotę jak zauważy, że coś nie tak powiem mu że poradnia małżeńska, a jak to nie pomoże to rozwód. Będę się odzywać. Jak moje życie się toczy. Wytaczam wojnę temu tyranowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyza z serem
Ok, Ty nie chcesz rozwodu bo go kochasz ale z tego co piszesz Twój mąż raczej nie kocha Ciebie i jak dla mnie prawdopodobne jest to że on w końcu będzie chciał rozwodu a Ty poczujesz się jeszcze bardziej nieszczęśliwa. Wszyscy Ci tu piszą że nie jesteś w bardzo złej sytuacji i to prawda, więc nie daj sie więcej upokarzać swojemu mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno mieszkasz w mieszka
nie Twoich rodzicow, na co czekasz? jeszcze dzisiaj spakuj go i wywal walizki za drzwi. powiedz won swinio!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a alimenty
nie slyszalas o czyms takim? teraz za nieplacenie alimentow delikwenta wsadza sie do wiezienia. i skoncz te chore tlumaczenia ze go kochasz, jak mozna kochac kogos skoro on jawnie cie nie szanuje. gardzi toba, rozkazuje ci, a dziecko na to patrzy i bedzie powielac takie zachowanie. moze w przyszlosci znalezc sie w nieszczesliwym zwiazku tak jak ty, chcesz tego dla niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Vh8fkPZxMgrdL30InWvpNI5h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×