Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matthew199

Kiedy kobiecie już nie zależy...

Polecane posty

Gość matthew199

Witam. Mam nietypowy problem, bo z reguły to dotyczy właśnie kobiet, a nie facetów i kwestia jest tego, że w moim związku ostatnio nie jest najlepiej... Obydwoje jesteśmy w podobnym wieku ok 20lat, z tym, że Ona jest starsza o rok, ale taka różnica to raczej nie różnica... W naszym związku nie zawsze było bardzo kolorowo, wiadomo, dwa mocne charaktery, ja mam swoje zasady i nie koniecznie chce pozwolić sobie wejść na głowę, Ona też ma swoje przez co zdarzały się jakieś kłótnie, jak to w związku... Jestem dość uczuciowym facetem, jestem stały w związkach, szczególnie, że ten był pierwszym takim stałym, którego od dawna pożądałem. Na początku było super jak to zawsze bywa, Ona dla mnie była aniołem, który spadł mi z nieba akurat wtedy kiedy jej chyba potrzebowałem, Ja dla niej jeszcze bardziej! W poprzednim związku była nie najlepiej traktowana, zdradzana etc. I pojawiłem się ja, według niej wszystko odmieniłem i "postawiłem na nogi". Jednym słowem pierwszy okres był cudowny. Oczywiście wiedziałem, że dojdzie do tego, że będą jakieś sprzeczki itd. Norma z tym, że ostatnio jest co raz gorzej... Jest w tym pewnie sporo mojej winy między innymi dla tego, że kiedy już się zaczęły kłótnie to bez względu na to czyja to była wina, to zawsze ja przychodziłem pierwszy porozmawiać przeprosić etc. Po prostu bardzo mi zależało na tym żeby było dobrze bo bardzo ją kocham. Problem pierwszy to ten, że ona nigdy nie wychodziła pierwsza z inicjatywą, zawsze ja. Po jakimś czasie zwyczajnie zaczęło mi to przeszkadzać bo czułem się tak, jak by jej nie zależało, więc postanowiłem małymi krokami zmieniać ten stan rzeczy, lecz to tylko pogarszało sytuacje i powodowało nowe kłótnie. Ale to jeszcze pół biedy. Sprawa uległa dramatycznej zmianie od kiedy pokłóciliśmy się o wyjazd który mi obiecała(była w tym czasie sama u babci, kłótnia odbyła się przez tel.). Bardzo mi na nim zależało, żebym mógł z nią sam spedzić troche czasu, wyjaśniłem jej to i chyba nawet zrozumiała tak mi się przynajmniej wydawało. Lecz kiedy już wróciła oznajmiła mi że wyjeżdza... Z tym że beze mnie i w dodatku do znajomych w których towarzystwie znajdował się jej były(przelotny bo przelotny ale jednak jej eks). Pomijając fakt, że na tym wyjeździe włąsnie wyznał jej miłość(:O) to było mi bardzi przykro że woli jechać gdzies do znajomych niż ze mną, powiedziałem jej o tym ze spokojem na co usłyszałem jedynie "ok to jest Twoje zdanie..." Przed jej wyjazdem w koncu nie dałem rady i wylałem z siebie wszystko w sms, był to raczej ostry tekst i od tamtego momentu się nie odezwałem, z tym że ona też nie...(zapewne się świetnie bawiła). Minął tydzień, wróciła spotkaliśmy się pogadaliśmy powiedziałem jej jeszcze raz że jest mi bardzo przykro ze tak zrobiła, a zamiast słów "przepraszam?" lub cokolwiek w tym rodzaju usłyszałem że ona niczego nie żałuje i bardzo się cieszy że tam pojechała i to było już jak dla mnie za wiele. No ale cóż jakoś próbowałem o tym zapomnieć choć było to dla mnie bardzo ciężkie i bolesne bo zwyczajnie się czułem jak by ją kompletnie nie obchodziły moje uczucia;/ Mijały kolejne dni a ja się nie czułem przy niej w ogóle szczęśliwy, wydawało mi się, że ją kompletnie nie obchodzę i nie zależy jej już na mnie. Pomyślałem, że może to moja wina i postanowiłem że się trochę postaram, kupowałem jej kwiaty zaprosiłem na kolacje(choć nie najlepiej u mnie z kasą na dzień dzisiejszy) ale co tam kasa są rzeczy ważniejsze. I fakt pomagało... Na...? 5h? Co najwyżej dzień. Później znowu się zaczynało czepianie o byle co, kłótnie, czułem się naprawde podle bo bardzo sie starałem a Ona tego nie doceniała i szybko zapominała o moich staraniach. Ostatnio w ogóle nie mogę na nią liczyć, choć Ona uważa że chce mi pomóc. Ciągle mi marudzi o nauce chociaż dobrze wie że mam już dość kazań w domu. Nigdy nie byłem wybitnym uczniem ale radze sobie ze spokojem. Czasem bym chętnie skorzystał z jej pomocy, z tym że jej pomoc polega na opieprzaniu mnie że nic nie robie i jestem leniwy(owszem jestem, ale wtedy kiedy trzeba potrafie się pouczyc). Jest mi z tym bardzo źle bo zwyczajnie nie mam się do kogo zwrócić z moimi problemami. Wydaje mi się że jest dla mnie miła tylko wtedy kiedy czegoś ode mnie chce lub potezebuje, a jak wymusza na mnie żebym jej coś kupił(nie są to drogie rzeczy, często koszt od paru do parunastu zł) ale mimo wszystko po prostu szlak mnie trafia sam sobie odmawiam bo mam wiele marzeń do zrelizowania a Ona na mnie wymusza coś... No cholera mnie bierze. Dzisiaj miałem takie dziwne myśli że wcale nie jestem nie szczęśliwy bo była dla mnie strasznie miła i mój humor był od razu lepszy... Ale spokojnie to nie bajka, przyjechałem do niej i nie zastałem u niej długo, bardzo zdenerwowała mnie pewna rzecz i byłem troche zły, nie związana z nią ale miałęm nadzieje że mi w tym troche pomoże, posłucha troche poich narzekań powie coś miłego itd. A tu nic, mało tego zaczęła mnie opieprzać, zebym nie marudził bo ile mozna słuchać do tego doszło cos tam i tak jakoś poleciało że w koncu usłyszałem ni stąd ni z owąd "możesz już iść..." spytałem tylko "tak, chcesz tego" uzyskałęm pozytywna odp. i wyszedłem, ona za mną zamknęła tylko drzwi. Nie daje rady już na prawde... Ja bym jej nieba przychylił jest całym moim światem, zrobił bym dla niej wszystko, ale juz długo nie czuje się z nią szczęśliwy!;/ Nie wiem co robić, czasami mam takie załamania że myśle o różnych rzeczach. Nie chce od niej odchodzić bo bardzo ją kocham, od początku wiedziałem że to właśnie ona jest tą... Ale ja zwyczajnie już nie daje rady i na prawde jestem nie szczęsliwy;/ Wydaję mi się że jej już w ogóle na mnie nie zależy. Poradzicie coś licze na jakieś obiektywne opinie... Może najlepiej od innych dziewczyn, będzie im się łatwiej wczuć nie tylko w moją role ale i w jej... Pzdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedz na twoje pytanie
lala ma cie daleko w d.... na tym wyjezdzie moglo dojsc do czegos miedzy nia a tamtym...dlatego tak sie zachowuje....bo ma "zabezpieczenie" tamtego. Wie ze jesli nie ty to tamtem....cos wiem o tym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
według mnie powinniście dać sobie trochę czasu a przede wszystkim Ty powinieneś dać sobie trochę czasu. Teraz to od niej powinna wyjść inicjatywa bo z tego co piszesz to ZAWSZE TY wyciągasz pierwszy rękę, teraz czas na jej ruch. Musisz się przekonać czy jej też zależy, ale nie przekonasz się jeśli wiecznie to Ty będziesz wychodził z inicjatywą. W związku ważne jest partnerstwo - czyli każdy ma takie same prawa i szanse w związku. Jeśli jedna osoba kocha i stara się za dwie to to nie ma sensu. Jeśli ją kochasz to daj temu trochę czasu. Aha i moja rada - bądź bardziej stanowczy. To Ty jesteś facetem! Czasami musisz to pokazać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
według mnie powinniście dać sobie trochę czasu a przede wszystkim Ty powinieneś dać sobie trochę czasu. Teraz to od niej powinna wyjść inicjatywa bo z tego co piszesz to ZAWSZE TY wyciągasz pierwszy rękę, teraz czas na jej ruch. Musisz się przekonać czy jej też zależy, ale nie przekonasz się jeśli wiecznie to Ty będziesz wychodził z inicjatywą. W związku ważne jest partnerstwo - czyli każdy ma takie same prawa i szanse w związku. Jeśli jedna osoba kocha i stara się za dwie to to nie ma sensu. Jeśli ją kochasz to daj temu trochę czasu. Aha i moja rada - bądź bardziej stanowczy. To Ty jesteś facetem! Czasami musisz to pokazać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matthew199
Właśnie w tym sens, że przyzwyczaiłem ją do tego, że latam w tą i z powrotem aż w końcu zorientowałem się, że nie właśnie to ja jestem facetem w tym związku i nie można tak zapieprzać, ale teraz trudno się tego oducza. A teraz nawet jak ona pierwsza się odezwie to zwyczajnie udaje ze sie nic nie stało...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasce zupelnie
ale to zupelnie nie zalezy, doprowadziles do tego, ze toba pomiata ktos kto mowi "mozesz juz isc" ... porazka im szybciej z nia zerwiesz, tym lepiej mysle, ze spotyka sie z tym drugiem i tylko szuka powodu zeby z toba zerwac obudz sie! i daj z nia spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matthew199
W odpowiedzi na Twoją wiadomość musze zaprzeczyć zeby Ona sie miala z nim spottykać choćby z prostej przyczyny dzielącej ich odległości. Pozatym wiem jak wyglądała wtedy ich rozmowa i wątpie żeby w ogole chciała się spotykać. Myślę że nie szuka też powodu choć moze sie myle do rozstania sie, i cos ją przy mnie trzyma, ale tylko trzyma to nie jest nic wiecej, bo juz od dawna nie czuje tej milosci którą kiedyś mnie darzyła. Czuje się własnie tak jak mowisz-pomiatany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Knm_322
Mialem niedawno podobną sytuację. Ale związek trwał 5 miesięcy. Przez pierwsse 3 było bardzo dobrze i miałem wrażenie ze jej bardzo zalezy a potem wszystko zaczęło się gwałtownie psuć. Zerwałem po jakims czasie bo mimo ze zalezalo mi na niej i bolało mnie to to poprostu facet NIE MOZE DAC SOBA POMIATAC w takich sytuacjach.Potem ona chciala wrócic i wyglądało na to ze jej zalezalo,wiec się zgodziłem ale znow bylo to samo.Zerwalem definitywnie i nawet trochę "po hamsku"nie chce miec z nią nic wspólnego. I tyle. Ty tez musisz to skonczyc - najgorzej bedzie z poczatku ale w koncu stopniowo wrocisz do siebie, i sa jeszcze inne kobiety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×