Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mistifi

Moja matka uważa, że jestem nikim i

Polecane posty

Gość Mistifi

stanęłam od roku w miejscu:O A kiedy mówię jej, żeby podała jakiś argument to odpowiada, że pod każdym względem. A jeżeli chcę, żeby poparła to przykładem to mi zaczyna mówić coś z stylu: przypuśćmy, że ja jutro umieram i będziesz musiała wszystko robić. Tata pracuje, więc nie miał by czasu ci pomagać. I co? A jak by jeszcze tata umarł? To co byś zrobiła? Nie dałabyś rady!!! Mam 14 lat więc jedynie do jakiej pracy bym poszła to na lewo gdzieś i wiadomo, że by mi znaleźli innych rodziców, chyba, żeby mnie siostra wzięła. Ale to nie jest żaden powód, żeby mówiła, że jestem nikim. Że nic nie osiągnęłam. Chociaż uczę się grać na elektryku, basie, rysuję, piszę piosenki, wiersze, uczę się dobrze, umiem śpiewać, wyszłam z depresji rocznej i mam dzisiaj pełno znajomych, chłopaka. Nic ją to nie obchodzi. Jedyne też co to krzyczy na mnie bo stałam się egoistką i dbam w pierwszej kolejności o siebie. Ona zawszę wszystkim ulegała i teraz wszyscy ją mają w dupie. Bolą mnie takie słowa z ust matki. Siedzę i ryczę. Pokłóciłam się z nią bo zazwyczaj się bronię krzykiem i chcę być mocna, ale takie słowa mnie na prawdę załamują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liyahhhhhhhhhhhhh
Nie płacz , szkoda łez, głupia masz matke niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnośnie matki to zapytaj się co ona robiła w twoim wieku czy zarabiała już duże pieniądze? jeśli to nie pomoże to po prostu ja olewaj i tyle... i jeszcze mały detal nie masz chłopaka tylko kogoś w kim jesteś zauroczona bo trudno mówić o tym aby 14 latka była w poważnym związku i miała pojęcie o życiu w związku i uczuciach do tego trzeba dorosnąć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
Ale to boli. Strasznie boli. Przecież ona mi mówi, że jestem nienormalna bo krzyczę. Ciągle mi powtarza, że mam iść do psychologa. Jeżeli jej przypominam o tym, że miałam depresje i sama z tego wyszłam to ona zawsze odpowiada, że ma depresje przeze mnie. To, że umiem już wyrażać swoje zdanie, nie boję się po prostu ona uważa za dziwne. Jak bronie się krzykiem to ona nie zwraca uwagi na to co mówię, tylko się przejmuje czy sąsiedzi usłyszą. Mówi, że się mnie wstydzi, że wszyscy się ze mnie śmieją, że zadaje się z samymi beznadziejnymi ludźmi chociaż ich nie zna. Nigdy nie przyprowadzam ich do domu jak są rodzice, bo się boje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
Jeżeli się spytam co ona robiła to mi odpowie to co zawsze. Ona miała trudne dzieciństwo i opiekowała się czwórką rodzeństwa, a wieku 18 lat musiała iść do pracy. I dla niej w życiu liczy się tylko praca i sprzątanie w domu. Żadne przyjemności, nic. Jeżeli jej mówię, że chcę rozwijać też swoje hobby ona zawszę mi odpowiada tak, że to nie jest ważne i można tym się dopiero po szkole zająć. Ale nie PO szkole w ten sam dzień. Tylko jak skończę studia. To jej dzieciństwo bardzo się na jej psychice odbiło. Ona po prostu żyje tamtymi czasami cały czas i wymaga ode mnie, żebym zajęła się tylko szkołą a po tym przychodziła do domu i jej pomagała sprzątać i gotować. Bo uważa, że to jest najważniejsze. A co do chłopaka to nie lubię jak ktoś się czepia o takie słówka. A jeżeli bym myślała w ten sposób, że jestem nim tylko zauroczona i zaraz sobie znajdę innego to by bycie z nim sensu nie miało. A znam osoby co zaczęli chodzić ze sobą w podstawówce i nadal są razem chociaż mają po 25/30 lat. Więc nie można tego odbierać w ten sposób, bo jestem jeszcze młoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
Btw ludzie mnie lubią, nikt się ze mnie nie śmieje, i nawet nie miałaby jak tego wiedzieć bo nie wychodzi za często z domu i nie ma znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
Czasem mam przez nią myśli samobójcze jak mi tak wmawia, że jestem nikim. Może to głupie co teraz napisałam, ale najbliższe osoby powinny raczej wspierać a nie dołować. A te słowa są najważniejsze przecież w życiu. Ważniejsze od kogokolwiek. Nie mogę przestać płakać. Łzy mi same lecą. To boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
E tam.. Pewnie się wam nawet przeczytać tego nie chcę bo "za dużo" napisałam... No cóż.. Wyryczę się, emocję przejdą, znowu będzie przez chwilę okej i potem to wróci. Takie błędne koło. No cóż... Ale jakby ktoś jednak chciał pomóc to czekam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rimya
Kochana, normalnie jak bym o sobie czytała :) Ja mam 20 lat i matkę która zawsze zachowywała się tak jak Twoja. Nie zmieniła się i raczej się nie zmieni- z czasem to "zaakceptowałam". Żyj wlasnym życiem, a jej słowa puszczaj mimo uszu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczko nie płacz
Matki sie nie wybiera.Wiem,ze takie słowa,ktore się usłyszy strasznie bolą. Pzdrawiam serdecznie ! trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdę-mówiąc
Nie potrafię ci pomoc. Miałam taka sama sytuację będąc w twoim wieku. Matka też wszystkiego się czepiala. Kontrolowała gdzie wychodzę i w domu musiałam być najpóźniej o dwudziestej. Zero dyskotek zero swoich pasji. Dziś z perspektywy czasu- minęło juz 15 lat rozumiem ja i jestem jej wdzięczna. Twoja mama chce dobrze. Boi się o ciebie i za wszelką cenę chce cię ustrzec przed złem i cierpieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
Nie sądzę, żeby chciała mojego dobra mówiąc takie słowa. Ale naprawdę mi się wydaję, że to wina jej dzieciństwa po części. Ale nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdę-mówiąc
Ona tak nie myśli. Mówi to w złości później napewno żałuję ale nie potrafi się do tego przyznać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mistifi dla niej jestes najwazniejsza:) Czemu tak mowi nie wiem:O Jak mozna do dziecka powiedziec,ze jest nikim?:O Moje,choc nie idealne jest dla mnie wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
A w tacie nie mogę szukać wsparcia. On zazwyczaj siedzi w osobnym pokoju, gdy dochodzi do kłótni pomiędzy mną a mamą, a kiedy ja podniosę głos trochę to już wpada i na mnie wrzeszczy i przeklina i wystarczy, żeby mama tylko przedstawiła swoją wersję bardzo mocno podkoloryzowaną i stawiającą mnie w najczarniejszym świetle i się rozpłaczę to ja dostaję w twarz. Nie słucha mojej wersji bo ja zapewne nie mówię prawdy. Kiedy ja płaczę to od razu, że jestem histeryczką z rozchwianymi emocjami. I że mam przestać. Albo jeszcze kiedy ja mam w jakiejś sprawie wielką wiare w siebie, że mi się to uda, że to zrobię, a mama w to wątpi to się perfidnie śmieje z tego, no wyśmiewa się i mówi, że w co ja wierze. Przez ostatni czas więcej razy do niej powiedziałam, że jej nienawidzę, niż że ją kocham. Co prawda wszystko w emocjach. Ale tak czuję i nie potrafię powiedzieć, że ją kocham. Straciłyśmy kontakt ze sobą. Nie zwierzam się jej z niczego. Zwyczajnie się boję, bo ona w kłótni mi ubliża w tym kierunku, wie co mnie boli i jakie mam problemy. Po prostu wie w co uderzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
Uspokoiłam się..... Emocję odchodzą... Czuję to... Tak, mimo wszystko rodzic zawsze chcę zrobić wszystko dla dobra dziecka tylko nie zawsze to robi we właściwy sposób. Mimo tego, że jemu wydaje się to właściwy sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytryynkaaa
mistifi nie mozesz sie tym az tak przejmowac ja miałam tak samo jak ty tyle, ze nas mama wychowywała sama bo ojciec sie zachlał na smierc, i na mojej mamie nie odbilo sie dziecinstwo ale maz alkoholik i bieda. Wiem co czujesz, rozumiem cie. Niestety nie pociesze cie za bardzo, u mojej mamy to sie nie zmieniło, troche relacje sie poprawiły ale dopiero teraz kiedy mam 22 lata i od 2 lat wyjechałam z rodzinnego domu na studia, to była taka moja ucieczka od tej chorej sytuacji w domu, zaryzykowałam i uciekłam, to nic ze teraz musze sie sama utrzymywac w wielkim miescie i opłacac studia ale i tak bylo warto. pozdrawiam cie goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
Ah i przed moim tatą tez miała męża alkoholika i była bieda. Ogólnie ciężko miała w życiu i teraz się może odreagowuje na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
No dobrze, spróbuje puścić te słowa mimo uszu co nie będzie łatwe niestety. I przez nią zaczęłam tak jakby "uciekać z domu" tzn. szukać pełno sytuacji, żeby przebywać w nim jak najmniej lub gdy jej nie ma. Jak byłam cicha i zamknięta w sobie i miałam depresje to nie było takich problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytryynkaa
najprawdopodobniej twoja mama ma problem z sama sobą i nie umie sobie z nim poradzic a co gorsza ona wcale nie pomysli ze cos w jej zachowaniu jest nie tak, uwaza ze to ona zawsze ma racje, i czerpie satysfakcje z tego ze ma nad toba wladze. u mnie tez byly cigle klótnie o byle co w gimnazjum ze sie wogole ni ucze ze ciagle ciekam po dworze ze dom traktuje jak hotel ja byłam zła bo to było niesprawiedliwe dla mnie bo swiadectwo miałm z czerwonym paskiem, chodzilam na zajecia pozalekcyje, trenowalm lekkoatletyke mialam duze osiagniecia ale ona nie rozumiała tego ze to mi sprawia przyjemnosc ze to jest moja pasja, ciagle byly pretensie o to ze na zawody ciagle jeżdzę ze opuszczam przez to zajecia, ze znowu wróce chora (bo czesto zawody odbywały sie w deszczu i ja przemarznieta i przeziebiona wracałam do domu a ona mowiła ze za leki tzreba płacic) efekt był taki ze zrezygnowałam ze sportu czego dzis bardzo załuję bo do dzis pewnie bym zaszła bardzo daleko. w szkole sredniej było to samo, potem jak poznałam swojego chlopaka ciagle tez były awantury ze teraz on jest dla mnie najwazniejszy, ze ona sie juz dla mnie nie liczy a ja w nim byłam taka zakochana on byl moja ucieczka od szarej rzeczywistości, jesli masz kogos na kim ci bardzo zalezy i wzajemnie to nir rezygnuj z tego, moja mam była zawsze przeciwko nam mówiłam ze ona jest ode mnie duzo starszy, ze na pewno bedzie chciał tylko seksu, choc zaczelismy ze soba sypiac dopiero po roku, dla pocieszenia dodam ze z jestem z nim do dzis i to juz ponad 4 lata odkąd jestesmy razem :) no trudno kochana niektór matki juz tak maj ze zawsze chca zeby ich dzieci robiły tak jak one chcą, uwielbiaja nami dyrygowac i nienawidzą kiey im sie sprzeciwiamy, najgorsze jest to, że mu nie chcemy dla nich źle, że czasami naprawde nie maja racj. moja mam zawsze mówiła "bys w domu cos zrobiła, posprzatała czy objad ugotowała" objad ugotowałam ale zawsze sie czepiła np"kurwa nie umiesz nawet objady porzadnie zrobic " bo kuchenka została troche brudna od smazenia kotletów-tłuszcz ja troche popryskał ja ja nie posprzatałam do konca. ehhh szkoda gadzac, musisz byc silna i jakos wytrzymac fimery swojej mamy, poźniej jak pojdziesz na studia i wyjedziesz byc moze to wtedy dopiero tak naprwade odpoczniesz sobie psychcznie i poznasz smak wolności i smak życia, byle tylko nie zmarnowac teo czasu :) głowa do gory życze ci jak najlepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistifi
Dziękuje za miłe słowa, na prawdę mi pomogliście, a zwłaszcza ten ostatni post. Ja idę spać bo jutro na 8, może jutro napiszę. Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rimya
Hej, Mistifi, masz naprawdę bardzo podobną sytuację do tej, z którą ja borykałam się przez wiele lat i tak naprawdę borykam do tej pory. Odkąd studiuję psychologię troche inaczej na to patrzę- jeśli tylko poczujesz taką potrzebę, to pisz: starlight.poem@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, ja mam niespełna 12 lat, a już doświadczam tego samego. Wiem, jak to boli, kiedy własna matka nie interesuje się Tobą, wyzywa Cię i uważa Cię za nieudacznika. Może pomyślicie, że to ze mną jest coś nie w porządku. Może mielibyście racje. Moja matka już mnie zniszczyła. Nie mam wsparcia w nikim, oprócz mojej siostry, która przeżyła to samo. Wyzywała ją od dziwek, bo spał u niej jej chłopak. W tej chwili są 2 lata po ślubie. Jednak moja siostra miała może troskę lżej. Była starsza. Była już po 18. Jednak ja mam tylko 12 lat, mnie to wykańcza. Po prostu nie wytrzymuję. Nie wiem, do kogo mam się zwrócić. Może do brata, który wcale nie jest lepszy, bo wyzywa mnie i bije? A może do przyjaciółki, która obgaduj mnie z pierwszą lepszą osobą? Czy ktoś mi pomoże? Nie. Nikt nie powie mojej matce, żeby poszła do specjalisty. Nadal będzie mnie traktować jak śmiecia. I nik się tym nie zainteresuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×