Gość qwertas Napisano Wrzesień 30, 2009 i znowu ściana. ile próbować? ile się ranić? ile ja potrzebuje nadzieji... ile razy mam powtarzać "tego kwiatu to pół światu! Nie mam siły, usmiecham się i mówie że nic się nie stało, każdą porażkę duszę w sobie, i pytam? co jest nie tak? mam kolegów, przyjaciół, ale magiczna bariera nie do przekroczenia. Boli mnie to co raz bardziej. nie potrafie już żyć samotnie, też się chce miec do kogo przytulic, też chce zatanczyc wolna piosenke z tym jedynym, czy usiąść bez okazji wieczorkiem przy winie... to jest już jakaś masakra. jestem załamana i bez sił i chęci na jutro! co robić? jak żyć?! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach