Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pauletka

ddzieci dorolych alkoholikow

Polecane posty

Gość pauletka

co czujecie?czy leczycie sie?? jakie sa wasze obawy??czego sie boicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pauletka
pomylilo sie przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje totalne rozdwojenie. Skrajne emocje od nienawiści i totalnego niezrozumienia po współczucie. Nie leczę się. Boje się jakiegokolwiek kontaktu z moim rodzicem, stresuje mnie dzwoniący telefon, gdy ktoś puka do drzwi a jestem sama to nie otwieram, domofonu nie odbieram, na ulicy każdy wygląda jak mój rodzic. Odkąd zostałam mamą nie wyobrażam sobie jak mozna takie przeżycia zafundować własnemu dziecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama niemowlaka
ja czasami nie mam ochoty wychodzić z mieszkania, czuję jakiś lęk, nie chcę iść "do ludzi". Często zdarza mi się nie otwierać drzwi, gdy ktoś puka. Nie przyszło mi do głowy, że ma to związek z moim dzieciństwem i ojcem alkoholikiem. Słyszłam o dda, ale myślałam, ze mnie to nie dotyczy, a tu okazuje się, że tak :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja do ludzi wychodze i mówie o "tym" głosno!!!!!! Nie chodzę na terapie bo wydaje mi sie ze to nic nie da.....:-( Całe dzieciństwo milczałam,ukrywałam mamę , tłumaczyłam a czasem nawet wyrzekałam sie.....dzieciństwo mi spierdoliła na maxa!!!!! ale zawsze nas kochała,nie byłyśmy zaniedbane, dawała tyle ile mogła....i przede wszystkim jej dziekuje za to ,ze wychowała nas (mam siostrę ) na, w miare porządne, kobitki;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie właśnie najbardziej wkurza to rozdwojenie. Że z jednej strony dzieciństwo spierdolone na maxa - zresztą nie tylko dzieciństwo, bo jak widać nadal się z tym problemem borykamy. A z drugiej strony to, że tata miał wyrzuty sumienia, przepraszał, obiecywał poprawę. Jak się wyprowadziłyśmy to w miarę swoich możliwości interesował się naszym życiem. Ale generalnie niewiele się zmieniło, bo jednak przez całe życie palcem nie kiwnął żeby się wyleczyć. zresztą nadal tak jest. Chleje na jakiś melinach z totalnym marginesem społecznym, po 2 tygodniach dochodzi do siebie i wtedy domaga się kontaktu, przeprasza, obiecuje że nigdy więcej...do następnego razu. A ja mam dylemat - powiadomić o niedzielnych chrzcinach, czy olać sprawę? Pił przez ostatni miesiąc, stoczył się totalnie. Teraz od kilku dni jest trzeźwy. Ja po raz kolejny obiecywałam sobie, że zrywam kontakt, no ale te chrzciny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocur- rodziłam- matka chlała,przyjechałam do domu , najgorszy okres w moim zyciu-potrzebowalam mamy!!!!!! jak kazda młoda mamuska-chciałam żeby cos doradziła, zeby ponosiła.......:-( chrzciłam- mamy tez nie było!!!!!! wyobrazas se-MAMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Prepraszam za bełkot ale jestem lekko poddenerwowana.......................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na szczęście na mamę mogę liczyć, ale ojciec...szkoda gadać. Nie było go na moim ślubie, po moim porodzie chlał 3 tygodnie (pewnie ze szczęścia, bo to 1szy wnuk), teraz to samo...A potem trzeźwieje i tak potrafi wszystko wytłumaczyć, że jeszcze Ci żal człowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to kiedyś minie
boję się ludzi, nie lubię jak ktoś na mnie patrzy, jak widzę, że ktoś jedzie windą to idę po schodach, nie umiem okazywać uczuć, nie potrafię mówić do ludzi po imieniu ( ojciec mówił do mnie i mamy po imieniu tylko jak był pijany), mam taką blokadę, że jeszcze ani razu się nie odezwałam do mojego ukochanego faceta po imieniu, a jesteśmy razem już 10 lat, dzidziuś się niedługo urodzi..., nie leczę się, wstydziłabym się iść na terapię, jeszcze ktoś by się dowiedział :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nsgjxx
Ja nienawidzę swojego ojca. Dwa małżeństwa i wszytko zniszczył przez picie. I nienawidze go, od wielu lat życze mu śmierci. Mam nadzieje ze będzie umierał w bólu i cierpieniu, tylko na to zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama niemowlaka
ja też mówię o moim zniszczonym przez alkohol dzieciństwie głośno. Tylko czasami coś mi "odbija".Kiedyś się wstydziłam, w liceum nikt nie wiedział co się dzieje u mnie w domu. Ale teraz dumna jestem z tego,co mi się udało osiągnąć dzięki sobie i dużej pomocy Mamy. Czasami mam do niej żal, że uwolniła się z tego piekła dopiero po 23 latach, ale rozumiem. Była tu sama, nie miała dokąd iść. Do ojca mam teraz stosunek obojętny. Ale przez wiele lat go szczerze nienawidziłam. Syna mojego brata (ma teraz 1,5 roku) jak i mojej drugiej córeczki (5 m-cy) na oczy nie widział, zresztą nie utrzymuje z nami kontaktu. Nam nie zależy, jemu też nie. Wiem, że chleje na umór, zadaje się z bardzo podejrzanym towarzystwem. Od lat jest bezrobotny, zastanawia mnie, jak skąd ma na jabole? Ale sam wybrał taki żywot. Może zabrzmi to jakbym nie miała serca, ale kiedyś pogrzeb mu urządzę, a teraz nie interesuje mnie on kompletnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak wam sie podoba
taka akcja - jedziemy z dzieciakami (najmlodsze 4 mce) prawie 30 godzin autem na swieta do dziadkow. Przyjezdzamy liczac na chwile odpoczynku o 2 w nocy. Otwiera nam dziadzius ledwo trzymajacy sie na nogach i robi awanture po tym jak stwierdzamy ze nei zostajemy ani chwili. Bo oni sie ciesza jak nas widza, martwia jak nas nie widza, i w zasadzie kazda okazja jest powodem do picia. A na trzezwo - dawajze wyrzuty ze nei jestesmy wystarczajaco kochani i nie pozwalamy dzieciom na kontakt z nimi taki jakby chcicli. czyli - czmu nie wysylamy do nich dzieci na 2 tygodnie. No czemu???? ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana999
Alkoholizm jest straszny, tutaj jedna osoba pisala ze zyczy ojcu smierci, ja tez chcialam aby moj ojciec zmarl a teraz mi go brakuje, popelnil samobojstwo przez picie nie dawal juz sobie rady :( Choc wyrzadzill nam wiele krzywd, mojej mamie ja i tak go kocham i zawsze dobrze wspominam. Napewno dziecinstwo odbija mi sie teraz bo mam lekka nerwice. Jestem tez bardzo przewrazliwiona na punkcie alkoholu. Ja wiem ze nas kochal i nie chcial takiego zycia tylko to ta zdradliwa wodka zamienia czlowieka w potwora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana999
Wiecie jak o nim mysle a mysle czesto to nie pamietam tych zlych chwil, pamietam go jako dobrego czlowieka bo tak naprawde byl wspanialym ojcem bez picia. Ale na takie zycie nie pozwolilabym swoim dzieciom, nie chcialabym zeby mialy takie dziecinstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammaccia alinkii
Ja tez jestem DDA.Moj ojiec pil cale zycie odkad pamietam.Najdalej w przeszlosc siegam do wieku ok. 6 lat kiedy moj ojciec pzychodzil pijany do domu.Teraz mam 25 lat.I zawsze kupowal mi i siostrze kredki.Wiem ze to odbilo sie na moim zyciu.Moj ojciec nie tylko pil ale znecal sie nad nami ( moja mama, siostra i mna).Doprowadzil do tego ze moja mama zmarla.8 lat temu na raka.Nawet po smierci potrafil ja wyzywac od roznych.A nie dawno sam zmarl( z przechlania i zostal zupelnie sam). Przez to wszytko nie uklada mi sie w zyciu.Teraz sama jestem mama.Mam 6 miesieczna coreczke i wychowuje ja sama bo bedac w ciazy ojciec dziecka mnie zostawil. Jestem strasznie nerwowa, nadpobudliwa.Boje sie wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama niemowlaka
Ana, bo Ty może masz co wspominać, a większość z nas nie. Pamiętam, jak leżeliśmy już w łóżkach, a ojca jeszcze nie było. To znaczyło tylko jedno - wróci pijany. Na odgłos kroków serce chciał mi wyskoczyć z piersi. I myśli - czy mamie uda się go uśpić, czy awantura gotowa. 9 na 10 przypadkow kończyło się awanturą. Albo jak w zimie w kapciach uciekaliśmy z bratem do sąsiadki-mieszkała za ścianą. I wracaliśmy, jak w domu była cisza. Boże, jak o tym teraz myślę to ryczeć mi się chce. Mam dwie córki. I gdyby mnie taka sytuacja spotkała to chybabym dziada zatłukła. Naprawdę nie ma co wspominać. Bo jak był trzeźwy to telewizję oglądał, a o dzieciach nie pamiętał. I nieraz życzyłam mu śmierci. Ale złego licho nie bierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammaccia alinkii
Ja tez myslalam ze zlego licho nie wezmie. Kilka lat temu zmarla moja mama.Pamietam jak po operacji moj ojciec kapnal ja w brzuch.Masakra.Nawet jak juz lezala w szpitalu juz powoli umierala to ten czlowiek przychodzil do szpitala i ja meczyl.Nie minelo 8 lat i zachorowal zwinal sie dolownie w 2 tyg.Wladowal w szpitalu i juz z niego nie wyszedl.Zmarl. Ja nawet go nie odwiedzilam w szpitalu ani moja siostra.I nie mam wyrzutow sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana999
Tak moge wspominac to ze codziennie przychodzil pijany robil awantury.Tak samo walilo mi serce jak wracal czasami we krwi jak sie przewrocil. Fakt ze nigdy nie nazwal mnie zle. Ja jako 5-letnia dziewczynka usypialam ojca by tylkoo nie bylo awantury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarpoma
mimo ze tata nie pije 13 lat ja nie mam do niego zadnych uczuc-traktuje go jak zwykłego znajomego..a ja..???jestem nadpobudliwa,agresywna po alkoholu(bardziej czepliwa) i nie umiem okazywac uczuc nawet swojemu dziecku..nie tule,nie całuje,nie mówie ze kocham... i mam pociag do alkoholu.piwo mogłabym pic codziennie i wszelkie kłopoty załatwiałabym alkoholem..mąż mi uświadomił mój problem i wziełam sie za siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarpoma
ana ja tez pamietam jak wracał we krwi poobijany albo jak mamie szczeke złamał i jak ją dusił.teraz zgrywa idealnego tatusia-mam go w d###

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bartuś80
Ja tez mam rodziców alkoholików i nie mogłam na nich nigdy liczyc. Ojciec jak nie miał ciezkich dni był do wytrzymania zreszta tylko jego pamietam z dziecinstaw.Moja matka była o mnie zazdrosna nigdy mi nie powiedziała ze mnie kocha zreszta tak samo jak ojciec i robiła wszystko zeby tylko utrudnic mi zycie.Ojca mimo wszystko kocham i wspólczuje mu ze ma taka zone.Było tak ze to matka prowokowała do picia i bardzo czesto to ona była pijana.Jak chodziłam do szkoły nikt do nas nie przychodził bo sie wstydziłam.Nidgy nie wiedziałam co zastane w domu po powrocie.czasem juz miałam tak wyrobione przeczucie ze dochodziłam do furtki i wiedziałam ze w domu jest juz libacja.Sama mam dwójke fajnych dzieci i wmiare szczesliew małzenstwo i nie wyobrazam sobie zeby moje dzieci przechodziły to samo.Matki sie nie załuje kiedys powiedziała ze by mnie usuneła jak była w ciąży ale ojciec sie nie zgodził i nie nawidzi mnie strasznie.Słyszałam to stojac za drzwiami a łzy lały sie ze mnie strumieniem.Nigdy jej tego nie zapomne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie
ja będąc w ciąży pojechałam na badania do szpitala. No i schodzimy już klatką schodową na dół, a tu na ławeczce mój ojciec w piżamie, kapciach.Wiecie co zrobiłam? Zwiałam, żeby mnie nie widział. Nie zainteresowałam się, czemu jest w szpitalu. I też nie mam wyrzutów sumienia. Mojej mamie też ojciec zniszczył zdrowie, choruje na serce.A on w swoim czasie zapłaci, za to, co nam zrobił. Współczuję Ci mamciu alinki, strata matki przez takiego człowieka to najgorsze, co może spotkać dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarpoma
jest REWELACYJNA ksiazka napisana przez chłopca matki alkoholiczki "DZIECKO ZWANE NICZYM" włosy sie jeza jak sie ją czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana999
Gdyby zyl to pewnie chcialabym zeby go nie bylo. Ja sie modlilam zeby umarl (wiem glupie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie na czarnym ja ja ja
to u mnie matka to alkoholiczka:O ehh szkoda slow... nigdy sie mna nie interesowala, sama siebie wychowywalam :O nic zero uczuc nic .. dobrze ze pozniej u niej nie mieszkalam :O:O poprostu ta kobieta nie jest dla mnie matka, trkatuje ja jak ciocie , w dupie ja mam :O wszyscy maja jakies fajne matki , moja zniszczona , nic ja nie interesuje :O:O tez mnie nie nawidziala bo bylam z wpadki , dusila mnie jako noworodka :O:O i wiele wiele innych strasznych rzeczy:O teraz mam narzeczonego, myslimy o slubie :) ale ja jej nie chce na oczy widziec :O:O wogole nigdy w zyciu :O nie mam z nia kontaktu przez 2 lata :) juz nie wspomne jakie dziecinstwo zniszczone mialam , i terazniejsze skutki, jestem zakompleksiona, choc nie powinnam byc itd.. sami wiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz
nie rozmawiam ze swoim ojcem. zyjemy obok siebie i tylko tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba tez DDA
nie wierze co czytam...ja mam tak samo-nie odbieram telefonow,nie otwieram drzwi,jesli sie ktos nie zapowiedzial,czasem nie chce kontaktu z nikim...nie wiedzialam,ze wszyscy tak maja,nie wiazalam tego z dziecisntwem,a raczej z niesmialoscia...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hela z wesela 31
witam w klubie, nie wiem od czego zacząć, ja nie pamiętam żadnych tragedii związanych z piciem ojca, po prostu go nigdy nie było, jak był to albo lepiej żeby go nie było, bo się awanturował o każdą pierdołę, albo zamykał sie w pokoju swoim i dochodził do siebie po ciężkiej nocy. też nikogo nie zapraszałam do domu, nikomu nie mówiłam co się u mnie dzieje, mama-nauczycielka ciągnęła na 2 etaty żeby związać koniec z końcem ogólnie przez całe dzieciństwo i wiek młodzieńczy miał mnie gdzieś. ja wyszłam za mąż, rodzice się rozwiedli, utrzymuję z nim kontakt, ale tak naprawdę nie mamy o czym gadać, nie umiem powiedzieć do niego „tato”, po prostu „ty” – koszmar, w ogóle mam problem z bezpośredniością w kontaktach z ludźmi ojciec miała całe życie poważne długi, czasem pożyczłam mu niewielkie kwoty, dzisiaj przyszedł i zapytał czy może nie wzięłabym dla niego kredytu, bo jeden już ma i drugiego nie dostanie – załamałam się totalnie!!!! odmówiłam, ale boję się co z tego wyniknie... zjebał mi dzieciństwo, zjebie mi i dorosłość i starość może też!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×