Molestuje mnie szefowa. Jest OBRZYDLIWA a ja nie moge jej powiedziec NIE

Klapie mnie w tylek, ociera sie o mnie, kaze zostawac do poznych godzin i sama zostaj, itd... Jak chcialem z nia porozmawiac to powiedziala mi wprost ze sobie cos ubzduralem i jeszcze jeden taki tekst a wyowali mnie z pracy. Na domiar zaczyna mnie niby faworyzowac i coraz wicej osob ma mi to za zle. Co zrobilibyscie w mojej sytuacji?

jak przyjdzie co do czego rozłóż jej nogi i powiedź ale ci j.... z p... po czym zaproponuj dwa wyjścia albo zapominamy o sprawie albo zyska nowy przydomek w biurze.....

a jak wyglada ''klapanie'' w tyłek?

najlepiej to zgromadz sobie na to pare dowodow bo jak jej sie kazesz odczepic to moze sie wkurzyc i to ciebie oskarzyc o molestowanie....

poswiec sie .......... a zeby bylo latwiej pomysl - tez bys chcial sie poocierac o sekretarke, kazac jej zostac dluzej, jechac z nia na konferencje. chociaz mozesz byc dla niej rownie odrazajacy jak szefowa dla ciebie ;). coz....zycie i jego zlosliwosci.

nie.nie. a jak jej sie spodoba? poswiec sie - ale skompromituj. dziurawe skarpetki, nazryj sie czosnku, nie sprawdz sie jako mezczyzna. i spokoj moze bedziesz mial........... ;)