Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

spermitronix

ten pierwszy raz

Polecane posty

On: No to zacznijmy kochanie. Najpierw usiądźmy sobie wygodnie. Ona: Dobrze. A teraz powiedz mi jak to się robi? Tyle o tym słyszałam od koleżanek. On: Najpierw weź go do ręki. Ona: ALE OBLEŚNE On: Zapewniam cię, nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jednąreką. Ona: Tak? I co dalej? On: Tak, a później pociągnij drugą ręką. Ona: Ach tak !? On: No właśnie, widzisz jak dobrze idzie? Ona: I co teraz? On: Teraz possij. Ona: NO Ty chyba żartujesz??? On: Nie, nie żartuję. Zacznij ssać. Ona: Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią??? On: Tak. Ona: Jesteś pewny? On: Tak, mówiłem ci że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę. Ona: (ssie) Hmmmmmmmm... On: No i co ? Ona: Słonawy w smaku. On: No, to chyba dobre nie? Ona: Nawet nie głupie. I co teraz? On: Teraz rozsuwasz nóżki. Ona: CO, co ty powiedziałeś?? On: Rozsuwasz nogi. Ona: Tak miałeś na myśli? On: Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi bo będzie ciężko dojść. Pokażę ci. Ona: A, rozumiem. On: Właśnie. I znowu bierzesz go w rączkę. Ona: Hmmm... On: Jak go już wyciągniesz to wsadzasz go do buzi. Ona: Taaak. On: Ooo, właśnie tak. Ona: A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?. On: Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce. Ona: Spróbuję....Hmmmm.... PYCHAAA... Sam spróbuj On: Hmm, no nie głupie. Ona: --- On: Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami. Ona: Ooooo? On: Czasem są małe problemy. Można sobie wtedy pomóc ustami. Ona: Hmmmmmmmm On: Można też trochę possać, to czasami pomaga. Ona: (ssie) Hmmmmmmmmmmmm On: Aaa Teraz poszło Ona: Taaak, czułam. On: I jak? Smaczne było? Ona: Muszę się przyznać, że nie głupie. On: Chcesz więcej? Ona: Tak, chętnie. Powiedz mi tylko czy to musi być tak cholernie skomplikowane??? On: No, kochanie, ja ci na to nic nie poradzę. Tak się je raki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasio miał 10 lat i był bardzo ciekawski. Słyszał od starszych kolegów trochę o "zalotach" i chciał wiedzieć jak to jest i jak to się robi. Co robi mały chłopiec żeby się takich rzeczy dowiedzieć? Idzie do mamusi! A więc Jasio poszedł do mamy. Mamusia się trochę zakłopotała i zamiast wyjaśnić, nakazała Jasiowi, żeby schował się za zasłoną w pokoju siostry w celu podglądania jej ze swoim chłopakiem. Tak też Jasio zrobił. Następnego ranka opowiada wszystko mamie: - Siostra i jej chłopak usiedli rozmawiając przez chwilę. Po czym on zgasił większość świateł i zostawił tylko jedną nocną lampkę. Zaczął ją całować i obściskiwać. Zauważyłem, że siostra musiała być chora, bo jej twarz zrobiła się taka śmieszna. On też musiał to wyczuć, bo wsadził jej rękę pod bluzkę w celu znalezienia jej serca... tak jak lekarze to robią na badaniu, ale on nie był taki zdolny jak lekarz, bo miał problemy ze znalezieniem tego serca. Wydaje mi się, że on też był chory, bo wkrótce zaczęli obydwoje dyszeć i zaczynało im brakować tchu. Druga ręka musiała mu zmarznąć, ponieważ włożył jej ją pod sukienkę. Wtedy siostra poczuła się gorzej i zaczęła jęczeć, wzdychać, skręcać się i ślizgać tam i z powrotem na kanapie. I tu zaczęła się jej gorączka. Wiem, że to była gorączka, ponieważ powiedziała mu, że jest napalona. W końcu dowiedziałem się, co spowodowało, że byli tacy chorzy - wielki węgorz dostał mu się jakoś do spodni. Nagle wyskoczył ze spodni i stał tak długi na 25 cm. Kiedy siostra to zobaczyła naprawdę się wystraszyła, oczy zrobiły się jej wielkie, a usta otworzyły. Mówiła, że to największy jakiego widziała... powinienem jej powiedzieć o tych, jakie łapaliśmy z tatą nad jeziorem - te to dopiero były duże, ale wracając do nich... siostra była bardzo dzielna rzuciła się na węgorza i próbowała odgryźć mu głowę... potem złapała go w dwie ręce i trzymała mocno kiedy on wyciągnął pysk z worka i zaczęła ślizgać ręka po jego głowie tam i z powrotem, żeby powstrzymać go przed ugryzieniem. Potem siostra położyła się na plecach i rozłożyła nogi... aby móc go ścisnąć, chłopak jej pomagał i położył się na węgorzu. Wtedy dopiero zaczęła się walka. Siostra zaczęła jęczeć i piszczeć, a jej chłopak o mało co nie rozwalił kanapy. Podejrzewam, że chcieli zabić go przez ściśnięcie między nimi... po chwili pewni, że zabili węgorza przestali się ruszać i głośno wzdychali. Chłopak był pewien, że zabili węgorza, bo wisiał taki wiotki, a reszta jego wnętrzności wisiała na zewnątrz. Siostra i jej chłopak byli już trochę zmęczeni walką... ale powrócili do zalotów. On zaczął ją znowu całować... itd, aż tu nagle okazało się, że węgorz żyje!!! Szybko się podniósł i zaczęli walkę na nowo. Podejrzewam, że węgorze mają 9 żyć tak jak koty... tym razem siostra próbowała go zabić przez siadanie na nim. Po 35 minutach ciężkiej walki w końcu zabili węgorza. Jestem tego pewien, bo widziałem jak chłopak siostry ściągnął z niego skórę i wyrzucił do śmietnika... Mama zemdlała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Część GORĄCA. Jak wyglądasz? Mam na sobie czerwoną, jedwabną bluzeczkę, spódniczkę mini i buty na obcasie. Codziennie trenuje jogging. Jestem perfekcyjna, mam wymiary 90-60-90. A Ty jak wyglądasz? Mam 190 cm wzrostu i ważę 110 kg. Mam na sobie bokserki z wyprzedaży w markecie. Mam również na sobie koszulkę z plamkami z sosu, które zostały po obiedzie. Śmiesznie pachnie ten sos... Chce Ciebie. Będziesz kochać się ze mną? OK!!! Jesteśmy w mojej sypialni. Łagodna muzyka sączy się z głośników, na mojej szafce i na stoliku stoją zapalone świeczki. Spoglądam w Twoje oczy i uśmiecham się. Moje dłonie dotykają Twojego ciała, znajdując drogę do Twojego krocza i zaczynają masować Twojego olbrzyma. Zaczynam się pocić, mam duszności. Podnoszę Twoją koszulkę i zaczynam całować Twój tors Teraz ja rozpinam Twoją bluzeczkę. Mroczę delikatnie... Chwytam Twoją bluzkę i zdejmuję ją z Ciebie powoli... Odrzucam głowę do tylu i bluzka rozkosznie ześlizguje się po mojej skórze. Ściskam Twojego olbrzyma szybciej... Moją ręką szarpnęło niespodziewanie i rozrywam Twoja bluzkę. Przepraszam! Nie szkodzi, nie była droga. Zapłacę Ci za nią. Nie przejmuj się. Mam założony czarny biustonosz. Moje piersi unoszą się i opadają w tempie mojego coraz szybszego oddechu... Plączę się z zapięciem Twojego stanika. Myślę, że się zaciął. Masz tu jakieś nożyczki? Chwytam Twoją dłoń i całuję ją delikatnie. Sięgam do tylu i rozpinam zapięcie. Biustonosz ześlizguje się po moim ciele. Powietrze oddziałuje na moje piersi, moje sutki twardnieją... Jak to zrobiłaś? Podnoszę stanik i sprawdzam zapięcie. Wyginam plecy w łuk. Och kochanie!!! Chce czuć Twój język na całym ciele... Zostawiam stanik. Liżę Twoje piersi. One są miłe! Bawię się Twoimi włosami i całuję Twoje ucho... Nagle kichnąłem. Twoje piersi pokryte są śliną i flegmą. Co? Przepraszam, naprawdę nie chciałem. Ścieram to pozostałościami mojej bluzki. Ok, wiec ja zrzucam z Ciebie tą mokrą bluzkę. Zdejmuje Twoje spocone bokserki i bawię się Twoim twardym narzędziem. Piszcze jak kobieta! Masz lodowate ręce! Unoszę moja spódniczkę. Zdejmij moje majteczki. Zdejmuje Twoja bieliznę. Mój język pieści całe Twoje ciało i zbliża się do Twojej... Czekaj chwilkę... Co się stało? Połknąłem Twój włos łonowy i krztuszę się nim! Wszystko w porządku? Mam problem z kaszlem, zaczynam się dusić i czerwienic. Jak Ci mogę pomóc? Biegnę do kuchni potykając się o meble, szukam szklanki. Gdzie trzymasz szklanki? W szafce z prawej strony zlewu. Wypijam kubek wody. Już mi lepiej. Wróć do mnie kochasiu... Już tylko kubek umyję. Czekam rozpalona w łóżku... Osuszam kubek i chowam go do szafki. Wracam do sypialni. Tu jest ciemno, chyba zabłądziłem, gdzie jest sypialnia? Ostatnie drzwi z lewej strony korytarza. Znalazłem. Zrywam z Ciebie bokserki. Jęczę z rozkoszy, pragnę Cie strasznie... Ja Ciebie też. Zdjęłam Twoje gatki. Całuję Cię namiętnie - nasze rozpalone ciała naciskają na siebie... Twoja twarz wciska moje okulary w moja twarz, to boli. To czemu ich nie zdejmiesz? Ok, zdejmuje okulary, ale źle bez nich widzę. Kładę je na nocnym stoliku. Przewracam się w łóżku, zrób to wreszcie kotku!!! Dobrze, ale muszę się odlać. Na ślepo idę do ubikacji. Ale pospiesz się mój kochanku... Znalazłem łazienkę, ale jest w niej ciemno. Wyszukuje dotykiem toalety. Unoszę klapę. Kochasiu niecierpliwe się... Daję radę, potrzebuje umyć ręce ale nie mogę znaleźć umywalki. Ałła!!! Co znowu ? Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, ze nasikałem do Twojego kosza na pranie. Przepraszam jeszcze raz. Już wracam na ślepo do sypialni. Tak, czekam. Teraz włożę mojego... no wiesz... sprzęt... w Twój kobiecy... ten... sprzęt. Tak! Zrób to! Teraz! Pieszczę Twój tyłeczek, to takie przyjemne. Całuję Twoja szyję. Oho, mam mały problem... Poruszam tyłeczkiem w tył i naprzód jęcząc! Nie wytrzymam dłużej! Wejdź we mnie! Przeleć mnie teraz!!! Jestem flak. Co? Jestem miękki. Nie mam erekcji. Wstaje, odwracam się i patrze z niedowierzaniem na Ciebie. Siadam ze smutkiem na twarzy. Mój penis jest miękki. Założę okulary, może zobaczę co jest nie tak. Nie, nieważne. Ubieram się. Zakładam bieliznę i moją mokrą bluzkę. Nie, zaczekaj! Teraz ja w pospiechu staram się znaleźć nocny stolik. Dotykam stolika, a szukając okularów przewracam puszki z perfumami, zdjęcia i Twoje świeczki! Zapinam bluzkę. Ubieram buty. Czekaj! Znalazłem okulary! Zakładam je. O mój Boże! Jedna z Twoich świeczek poszła na firankę i teraz firanka się pali! Zszokowany patrzę na to! Idź do diabla. Wylogowuje się frajerze! A teraz zajął się dywan! O nieeeeeeeeee... odchodzi ~GORĄCA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stefan siedząc do późna w pracy zaczął wspominać stare hipisowskie czasy, kiedy to codziennie były nowe panienki, narkotyki. Postanowił po 20 latach nie palenia marihuany w końcu zapalić, przypomnieć sobie wspaniałe dobre czasy. Odwiedził dzielnicę, na której mieszkał za młodu, i sprawdził czy diler Heniek jeszcze żyje i sprzedaje. Okazało się, że Heniek całkiem jeszcze dobrze prosperuje. - Witaj Heniu, nic się nie zmieniłeś... - Stefan, kope lat... - Potrzebuję jakieś fajne jointy, bo ze 20 lat nie paliłem, a chciałbym przypomnieć sobie jak to jest... - Słuchaj Stefan, sprzedam Ci, ale pod jednym warunkiem... musisz ten towar palić samemu i najlepiej w zamkniętym pomieszczeniu. - Dobra stary niech tak będzie - odparł Stefan i pożegnawszy się pomknął szybciorem do domu. Wpada do chałupy, cisza jak makiem zasiał, stara chrapie jak niedźwiedź, dzieciaki tak samo, więc postanowił zamknąć się w kibelku. Usiadł na sedesie, wypakował towar, nabił lufkę, zaciąga się... otwiera oczy, patrzy ciemno. Wypuszcza dym - jasno. - Kurde, ale sprzęcicho się pozmieniało - pomyślał zdumiony Stefan. Po szybkim namyśleniu, drugiego macha pociągnął. Otwiera oczy, ciemno... wypuszcza - jasno. Podjarany myśli sobie, że jeszcze raz nic nie zaszkodzi. Zaciąga się - ciemno, wypuszcza dym - jasno. W tym momencie piekielnie silne walenie do drzwi kibelka... - Stefan co Ty tam robisz? - krzyczy strasznie wkurzona żona. Stefan wszystko wrzucił do sedesu i spuścił wodę i poddenerwowany odpowiada: - Golę się kochanie! - Stefan, k..rwa! Trzy dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×