mam prawo byc zla?

czy popadam w paranoje? otoz, niedawno wyprowadzilam sie na studia do innego miasta, a moj chlopak zostal w rodzinnym miescie. nie raz mu mowilam, zeby na weekend do mnie przyjechal, bysmy mieli okazje pobyc tylko we dwoje i spedzic razem duzo czasu, jednak on wciaz zaslania sie rodzicami i nauka. w porzadku, rozumiem, ale sa granice. dzis ma impreze (w srodku tygodnia) i nocuje u kolezanki, a do tego uwaza, ze to nie jest zaden problem i podobno to ja przeginam, ze jestem zla.

ja bym mu nie wierzyła

pod jakim wzgledem?

Fajny jest.Ja bym sie wkurzyła.Do ciebie to nie a u koleżanki śpi

no wez...nocowanie u kolezanki...lol

nocuje u kolezanki??? dziewczyno ja bym w zyciu na to nie pozwolila! moze jemu ufasz ale czy ufasz jej ze sie nie bedzie do niego dobierac??

nie strasz mnie, jeszcze jeden kolega też podobno zostaje.

a n praw masz i podstawy też

moze tak specyjalnie ci powiedzial zebys nie miala podejrzen albo zebys nie byla wkurzona..

wiesz mi się wydaje ze facet poczuł wolność i sobie z niej korzysta co znaczy ze śpi u koleżanki? conajmniej dziwne a gdybny mu zależało to byłby w każdej wolnej chwili u Ciebie niestety bolesne ale prawdziwe

mam nadzieję, że mówi prawdę. ale to i tak nie zmienia faktu, ze jestem na maksa wkurzona i ma szczescie, ze jestem daleko.

kiedy on nie chce przyjechac, wtedy ja wracam do domu i spedzamy czas razem, jeden dzien w tygodniu, zazwyczaj z innymi znajomymi.

to co zamierzasz teraz zrobic??

chyba muszę pomyśleć.

powinnas z nim powaznie porozmawiac.. bo cos jest tu nie tak... powodzenia...

no jaki wygodny.Nie chce mu się tyłka do ciebie ruszyć, a wtedy moglibyście spędzić czas razem, tylko we dwoje.

dzięki za odzew. już dosyc nerwow na dzis.