Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maarikaa

POTRZEBUJĘ PORADY

Polecane posty

Gość maarikaa

Bardzo dziwnie się czuję, bo nie należę do osób, które lubią się uzewnętrzniać na forum. Ale mam problem, potrzebuję rady osoby obiektywnej, a wydaje mi się, że moi przyjaciele i rodzina raczej obiektywni nie będą. Wy na pewno :) Mam 26 lat, jestem z moim facetem już ponad 5. Od ponad roku mieszkamy ze sobą. Mamy za sobą rózne chwile - te cudowne i te złe. Jest nam razen bardzo dobrze, fajnie się dogadujemy, ale jest jeden mankament, którego nie możemy przeskoczyć. Ja chciałabym już zacząć myśleć o ślubie. On nawet nie chce o tym słyszeć :( Twierdzi, że dopóki nie będzie miał stabilizacji finansowej, to nie będzie o tym myślał. Przy czym perspektywa na poprawę sytuacji finansowej raczej sie nie pojawi w najbliższym czasie. Po części go rozumiem, bo pochodzi z bardzo ubogiej rodziny i nie chce, aby jego rodzina tak miała, ale czy ja nie zasłużyłam chociaż na deklarację w postaci pierścionka??? Przecież mieszkamy razem od ponad roku i dajemy radę. Wprawdzie nie mamy pewnego mieszkania (tylko na 2 lata), ale przecież jak ie to to inne. Nie wiem, co robić, bo mi bardzo na tym zależy. Ślub jest dla mnie ogromnie ogromnie ważny. Z drugiej strony nie chcę go zmuszać, bo to bez sensu. Z jednej strony wiem, że tak już długo nie wytrzymam, z drugiej - jak mam odejść, kiedy miedzy nami jest super tylko nie dogadujemy się w tej kwestii??? No i jeszcze jedna wątpliwość - czy on naprawdę tak myśli, czy tylko sie wymawia tą stabilizacją finansową .... Proszę o poradę, bo normalnie już nie wiem, co mam robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MASZ MADERGO FACETA
poczekaj ze slubem slub bardzo łatwo wziac, a wyplatac sie potem z tego nie jest łatwo nie masz pojecia jak zycie potrafi sie zmienic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywnyczłekk
a ja myślę, że on nie ma racji , ponieważ różnie w życiu bywa i na tą stabilizację finansową możnaczekać jeszcze 10 lat, być może to jego wykret, a poza tym co ma stabilizacja finansowa do śłubu skoro i tak żyjecie jak po ślubie, jeśli chodzi o dzieci to fakt trzeba sie zastanowić bo to wbrew pozorom potężne wydatki, ale jak ktoś chce to i z tym sobie poradzi. Reasumując moim zdaniem a z nie jednego pieca chleb jadłem, sytuacja finansowa nie ma tu nic do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarikaa
obiektywniaczek to jest właśnie to. dla niego ślub = założenie rodziny = się posiadanie dzieci, a na dzieci kaski nie ma. ale co dalej? mam go zostawić? przecież się kochamy. albo powiedzieć "jak sie przynajmiej nie zaręczymy to odchodzę" - przecież to oczywiste, że to skończy się tylko fiaskiem. albo oświadczy mi się z przymusu albo powie "to odejdź"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarikaa
miałam na myśli obiektywnyczłek nie obiektywniaczek. przepraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywnyczłekk
nic sie nie stalo obiektywniaczek tez ładnie, a co do Twopjej sprawy, jeśli Ci zależy bardzo na ślubie to porozmawiaj z nim szczerze, jesli Cie kocha to zrozumie, ja mialem podobna sytuacje nie spieszyło mi sie do ślubu mieszkalem z obecna żoną i generalnie było mi to obojetne czy ten papierek bedzie czy nie, jednakze żona powiedziala mi ze jej zalezy na śłubie, nie robiłem problemów, nie odciagalem po prostu wzielismy śłub , a jesli chodzi o zaręcvzyny to normalne było dla mnie w momencie kiedy wiedzialem ze chce z ta kobieta byc na zawsze to to zrobiłem. Takie jest moje zdanie moga sie inni nie zgadzac , ale rozmowa i jesli Tobie zalezy a on jest za Toba to powienien sie zgodzic bez problemu, brak kasy to dla mnie marny powod. Przepraszam za literowki i potkniecia słowne ale nie mam bardzo czasu i szybko pisze nie patrzac co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarikaa
dziękuję za chęć pomocy. rozmawialiśmy o tym wielokrotnie. on bardzo dobrze wie, jak bardzo mi na tym zależy. powiedział, że takie jest jego stanowisko, mówi mi szczerze jak jest, a do mnie należy wybór czy to zaakceptuję czy nie. twierdzi, że mnie kocha, ale nie jest w stanie tego przeskoczyć. beznadzieja jednym słowem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Badzo egoistyczne podejście z
Nie powinien tak ostro stawiać sytuacji. A Ty odpowiedz sobie na pytanie, co jes dla Ciebie ważniejsze. Sam fakt ślubu czy on poprostu? Musisz żyć zgodnie ze swoimi wartościami. To najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem co będzie dalej
Facet jest sobie wspaniały, ty chcesz ślubu on się waha i tłumaczy się sytuacja finansową. Prawda nie ma to nic do rzeczy bo i tak żyjecie jak po slubie, więc nie powinno byc różnicy. Co będzie dalej? Będziesz żyła w tej świadomości dalej i zastanawiała się najpierw kiedy się dorobicie i że to tak odległa przyszłość, będziesz się zastanawiała czy on chce byc z toba na dobre i na złe czy tylko na dobre, będziesz się zastanawiała czy chce być z tobą czy chce byc z tobą ale..., w koncu będziesz się zastanawiała czy jemu wogóle zalezy na ślubie. Jeśli miotają tobie jakieś wartości religijne to sytuacja będzie dla ciebie bardzo niewygodna, ludzie zaczną się pytać kiedy ślub co też ci nie pomoże. i wtedy albo się na to wszystko uodpornisz i zamkniesz albo będziesz rozgoryczona kobietą która żyje w związku który ją nie satysfakcjonuje. Tak wszystko przez jeden papierek który niby nic nie zmienia. To prawda nic nie zmienia ale jego brak czasem może duzo zmienić. Nawet jeśli wtedy dojdzie między wami do ślubu to może się okazać że poślubiasz juz nie tego samego faceta a on poślubia inna kobietę. a inna kobieta stajesz się bo człowiek zawsze się zmienia w stosunku do drugiej osoby kiedy czuje do niej żal. Znam parę mieszkali już ze soba i rodzina naciskała z każdej strony, w koncu się zaręczyli ale na slub on mówił ze najpierw musi się dorobić, no i szczęśliwie wyszło że się dorobił 2 lata, samochód, na mieszkanie mógł sobie odkładac ona dostała pracę i też się mogła dorobić i w ciagu kolejnych dwóch mogliby miec mieszkanie bez kredytów i okazało się że dalej jest problem i że coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarikaa
Jest dokładnie tak jak piszesz. Tak myślę, tak xzuję, tak się dzieje. Tylko, że ślub wiąże się dla mnie z wartościami religijnymi, dlatego jest dla mnie tak ważny. Nie chodzi o papierek sam w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×