miłość do bólu?

Dziewczyny, czy kochacie/kochałyście tak, że aż to bolało? Mam cudownego faceta, jesteśmy szczęśliwi. Ale on mieszka daleko ode mnie. Czasami tak za nim tęsknię, że płaczę całymi dniami. Kocham go tak, że to aż boli :(

ona sprawia,zechce sie fruwac. ty cierpisz,a wiec nie jest to milosc. amen!

W takim razie co to jest??

fatalne zauroczenie

Ja wiem jak to jest. To żadne szczęście. Jak to wspominam teraz to to było tylko jedno wielkie cierpienie. Miłość wielka i tragiczna. Nie warto było. Po pierwsze dlatego, że będe pewnie wracać do tego przez resztę życia, bo nic cudowniejszego nie przeżyłam i wiem dobrze, że już nie przeżyję, po drugie mimo, że pamięta się i łzy i piękne chwile to te drugie mocniej niestety zostają wyryte w pamięci, a po trzecie zawsze będę się zastanawiała jakby było, żebym jednak zaryzykowała i była z nim, a co za tym idzie przeprowadziła się wbrew sobie i swoim planom.

no właśnie przeprowadzka do niego też mnie przeraża, ale nie chce wybierać między nim a moim aktualnym życiem

Ale jak żyć bez niego? :(

Zajmijcie się czymś pożytecznym zamiast siedzieć na tyłkach i jak księżniczki szlochać. Życie jest brutalne i jak będziecie się zachowywać jak odmóżdżone wiewiórki to zginiecie z kretesem. Facet to dobra sprawa ale bez niego tez trzeba umieć żyć, bo w końcu każdy odchodzi...

miałam tak przez 3 lata później rozstanie i po następnych 2 przestało boleć :) teraz wydaje mi się to śmieszne, ale co przecierpiałam to moje