Jak wygląda rozwód?

Powiedzcie mi proszę jak wygląda rozwód. Mój chłopak od 2 lat nie jest z żoną. Mówi mi, że złożył papiery do sądu o rozwód. Powiedział mi to w sierpniu i od tej pory nic nie wiadomo. Cicho siedzi. Powiedział tylko, że jak będzie po to mi powie. Jak długo trwa uzyskanie rozwodu. Czy możliwe jest, że on ma jakieś dokumenty w domu poświadczające o tym, że sprawa jest w toku? Pomóżcie, bo boję się że on mnie oszukuje.

na pierwszą sprawę może czekać nawet ponad pół roku, ile potrwają sprawy nie wiadomo, zależy czy mają dzieci, majątek do podziału itd. może nie angażuj się na łeb na szyję w ten związek, skoro nie masz zaufania do faceta? utrzymaj dystans i po kłopocie.

Jakieś dokumenty powinien mieć (kopię pozwu, dowód wpłaty opłaty od pozwu- 600 zł, odpowiedź żony na pozew).

musi mieć w domu kopie pozwu rozwodowego. Ja czekałam 3 tyg i od razu przyszło mi pismo z sądu z informacją kiedy odbędzie sie sprawa. powiedz mu żeby Ci pokazal wniosek o rozwod i tyle...

Zapytam się go o te papiery. On zawsze jak zaczynam temat jego rozwodu to ucina rozmowę nim zdąży się pożądnie zacząć. Powiem że uwierzę w jego rozwód dopiero jak mi pokaże te papiery. Boję się, że mnie okłamuje i jego sprawa rozwodowa to tylko kłamstwo żeby mnie uspokoić:(

Co do dzieci to mają dwójkę i ponoć żona założyła sprawę bez orzekania o winie.

Na początku piszesz że facet złożył papiery, a później że żona. A w ogóle to nie jest twój chłopka tylko cudzy mąż. I z tego ci podajesz, od nie zamierza się z żoną rozwodzić, ma tylko darmową d... na boku - czyli ciebie. Tak nisko się cenisz ze musisz być kochanką?

To proste. On Cię okłamuje. Wiem co mówię, sam jestem po rozwodzie.

To żona (ponoć) złożyła papiery do sądu. Przepraszam za to, że na początku wprowadziłam w błąd. Sama jestem na siebie zła, co ja mówię... wściekła, że nie potrafię mieć swojego honoru i godności i go zostawić. Zakochałam się w nim, a on nie uszanował mojej miłości skoro nawet nie potrafi z nią wziąć rozwód żebym ja nie była w roli kochanki. To egoistyczne. On jest szczęśliwy, bo ma kogoś ale ja nie jestem szczęśliwa bo nawet koleżance wstyd się przyznać, że jestem z żonatym facetem. Nie wspominając o tym ile cierpienia mi sprawia taki stan rzeczy. Nie pozwolę się tak poniżać. Koniec tego pseudo związku. Dzięki za mądre słowa.

.... hu ......wo!!!!!! jak by nie patrzeć. Ale wszystko da się przeżyć. Powodzenia.