Czuję się bardziej pewnie u kogoś niż u siebie.

Czy to normalne? Będą u sibie na woim terytorium powinienem czuć się panem sytuacji. A jest wręcz przeciwnie. Ludzie do mnie przychodzą, znajomi, a ja wtedy maleję. Jestem w ubraniu domowym - to mnie dodatkowo deprymuje. Może chodzi o to, że jestem gospodarzem i spoczywa na mnie jakś odpowiedzialność? Nie wiem. W każdym razie uwiebiam chodzić do kogoś, wtedy pewność siebie mnie wręcz rozrywa :D Wszędzie mnie pełno, dużo mówię, żartuję. A wystarczy, że siedzę w pokoju i przyjdzie do mnie koleżanka i zamieniam się w onieśmielonego i zawstydzonego sytuacją chłopaka :O