przekleństwo

Był - no, jest gburem, pił, po parę dni, obrażał i mnie i dzieci, potem - przepraszał, kopnęłabym go dawno w d. ale wiąże mnie kredyt na dom. I już. Zachorował - z trudem pogoniłam go do lekarza - MA ZAWANSONANY NOWOTWóR! I anemię. Gdy zostawiłam go w szpitalu (czeka na operację) - siedział skulony na szpitalnym łóżku - poczułam skurcz serca. Nieraz w gniewie życzyłam mu żeby zdechł. Teraz mam wyrzuty sumienia. Z drugiej strony wylałam przez niego tyle łez. Przeżyłam tyle upokorzeń. Czy spotkała go kara?

kurde,wpóczuję,nie chciałabym sie znaleść w takiej sutuacji. To jednak człowiek,a przysłowie mowi:Nie zycz drugiemu co Tobie nie miłe

załóż włosienicę i idź na pieszo , w deszcz, mróz, do Częstochowy, nie pomoże, ale nabierzesz odporności.

trudno powiedzieć. mój dziadek tez miał nowotwór, całe życie pił i był nie dobry dla mojej babci i mojej mamy. trudno powiedzieć, może taka karma

nie podoba mi sięto rozumowanie. Nie sądze że spotkała go kara, wiele ludzi choruje ( tak poprostu- przypadek), ale Ty nie zostawiaj go w potrzebie to napewno kiedyś spotka Cię nagroda;)

nie zamierzam go zostawić. Mam dla niego ogromne współczucie. Bardzo boję się że będzie cierpiał. Czekam jaki będzie wynik biopsji bo od tego wszystko zależy.

Jakie szanse daja mu lekarze?

nowotwór to ma zapewne od picia

Lekarz udziela wykrętych odpowiedzi, każe czekać na wynik operacji, poczekam, rozumiem, ale poczytałam w internecie opisy podobnych przypadków - , z uwagi na wiek i zaawansowanie szanse są jakieś 20 procent.....Kurcze, on się tak bardzo boi....