Gość Małoszka Napisano Październik 21, 2009 Mój narzeczony albo ja, któreś z nas na pewno ma nierówno pod sufitem. Z moim narzeczonym, nazwijmy go X, żyje się trudno. Ale Go bardzo Kocham. Problem w jego krytykanctwie. Ciągle się czepia, najmniejszych i najmniej znaczących szczegółów. Kiedy znajdzie jakieś moje potknięcie z triumfem to w dość chamski sposób mi oznajmia i męczy kolejne kilka dni. Do awantury, kiedy moje nerwy puszczają. Potem nie powie przepraszam i jakoś tak po cichu przechodzimy do porządku dziennego. Ale ja już mam dość! Ostatnio w dość niskim poziomie musiałam pewnym osobom wytłumaczyć ich złe zachowanie, odbyło się to na jednym z forum mojego profilu i za chwilę po napisaniu posta, dostałam wiadomość od mojego X, że mam zerowy poziom, że pff, że ech... Tak samo jak usłyszałam, że jestem idiotką przy koledze, bo napisałam wersję potoczną pewnego wyrazu w mailu do pana z pewnej instytucji, co dla mnie błędem nie bylo. A nie daj Boże, żebym to ja weszła na jego konto. Awantura na 100! Że jakim prawem, że co ja sobie myślę?! Jego odwiedziny niekontrolowane przeze mnie na moich portalach to "normalne. przecież nie masz tajemnic przede mną?!" .... I tak w koło Macieja. I nawet kiedy uda nam się porozmawiać o tym, to i tak nie doczekam sie choćby rekompensaty słownej, o postanowieniu poprawy nie mówiąc... Co mam zrobić, żeby uciąć tę mało konstruktywną krytykę i ... bądź co bądź obrażanie mnie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach