Chce mi się wyć.

Nienawidzę mojego życia. Jest straszne, ja jestem straszna. Nie mam nic i nikogo. I wiem, że jutro rano wstanę, uśmiechnę się i będę sobie żyła dalej, udając przed całym światem i samą sobą, że mimo wszystko mi dobrze. Będę sobie wmawiać, że potrafię się cieszyć małymi, codziennymi radościami i że życie jest piękne. I może nawet, że kiedyś będę szczęśliwa. Ale, na litość, jak długo tak można? Wolałabym nie mieć nadziei niż mieć ją, złudną i nieprawdziwą. Chciałam tylko wyrzucić to z siebie. Pozdrawiam każdego, kto rzuci na to okiem.

albo to poczatki depresji albo cos sie stalo przykrego w Twoim zyciu

Ja tez jestem zawsze duszą towarzystwa, zawsze szczęsliwa i usmiechnięta, no chodzące szczęście, ale.. mam sporo problemów i też siadam i rokladam ręce, ale nie powiem, bo mam da kogo żyć i jakies cele w zyciu. Chyba trzeba śmiać się przez łzy, czego i Tobie autorko życzę.

Kiedyś byłam radosną, miłą, fajną dziewczyną. Też byłam nieszczęśliwa, ale sprytnie to ukrywałam, zresztą wtedy miałam masę nadziei, że jutro będzie lepiej. Ale każdego następnego dnia było gorzej. Czy coś przykrego się stało w moim życiu...? Stało się, ciągle się dzieje. Wychowałam się w patologii. Jedyną osobą, która była dla mnie jakimś oparciem w życiu była moja mama. Niecały rok temu zmarła na raka i zostałam zupełnie sama. 2 lata temu zakochałam się. Nieszczęśliwie, za to najwyraźniej mocno, bo ciągle o nim myślę i nie moge znieśc tego, że z nim nie będę. Nikt inny zresztą nawet się mną nie zainteresował... Jestem strasznie mało wartościowym człowiekiem. Boli mnie to. Widzę pogardę w oczach ludzi, którzy widzą, jaka jestem - brzydka, głupia, nieśmiała, nieatrakcyjna pod każdym względem. Nie zniosę tego dłużej...

co Ty opowiadasz dziewczyno?! Ty tylko mialas niefart, ze tak sie zycie potoczylo. Śrenido jedn adziennie na tym forum tak ma. Zajrzyj na topik Dorolse dzieci alkoholikow i zajrzyj tu www.dda.pl I nie doluj sie. Przepraszam, ze wiecej nie pisze, ale zajeta jestem i mam urwanie glowy a chce zdarzyc cos jeszcze dzis porobic.