Poród przedwczesny??

Witam. Moja koleżanka, z którą mieszkam jest w 28 czy 29 tygodniu ciąży. Od około godziny 11 zaczęła chodzić po mieszkaniu i mówi, że się dziwnie czuje. Jakieś dwie godziny temu się położyła. W odstępach około 1,5 minuty do maksimum 3 minut ma skurcze, bolą, choć jak mówi, nie utrudniają niczego. Skurcze trwają od kilku sekund do 30 -40 sekund. Ma również żółtawe upławy. Proponowałam jej podwiezienie do szpitala, ale odmówiła. Wzięła dwie tabletki no-spy, nie pomogły, ale ona i tak nie chce jechać do szpitala. Czy ktoś może mi powiedzieć, czy opisane objawy mogą zagrozić mojej koleżance i jej dziecku? To jej pierwsza ciąża, ona ma 21 lat (jeżeli ma to jakieś znaczenie).

Bardzo proszę kogoś o odpowiedź

wygląda jakby akcja porodowa się zaczęła do szpitala migiem.

najszybciej pojechac do szpitala!!!!! tu nie ma na coczekac... zabierz ja szybko.

Dzięki wielkie już pędzę. Napiszę później czy to było poważne, tak jak piszecie.

Nie ma na co czekać. Lepiej być nadgorliwym niż żałować,że się coś przeoczyło. Mogą to być co prawda skurcze przepowiadające, ale skoro no-spa nie pomaga, to raczej poważniejsza sprawa. Dzwoń na pogotowie, albo weźcie taksówkę.

skurcze !!!.... jedz z nia do szpitala !!! niech sie nie wyglupia

oby nie bylo za pozno, nierozsadna ta twoja kolezanka i to bardzo

Ja mialam identycznie w 30 tyg. ciazy .I pojechalam odrazu do szpitala.OKazalo sieze mialam objawy przedwczesnego porodu.Dostalam zastrzyki na zatrzymanie skurczy.Przelezalam 4 dni na patologi ciazy.Po szpitalu musialam brac tabletki "asmag" i "nospe" bo twrdnial mi brzuch.I urodzilam coreczke w 38 tyg. ciazy. Takich objawow nie mozna bagatelizowac.

I co?? Już wszystko ok? Pisz,bo się martwimy :(

pisz dziewczyno, bo się martwimy :(

podniosę

Przepraszam, że piszę tak późno, ale byłam u niej w szpitalu dzień w dzień i chodziłam do pracy i nawet czasu nie miałam, żeby tu zajrzeć. Już wszystko jest ok, koleżanka nie czuje się najlepiej i faktycznie tamto zdarzenie mogło zakończyć się porodem. Na całe szczęście jest już dobrze.

Dzięki,że dałaś znać :-)

To ja dziękuję za Wasze rady :) Kto wie, co mogło się wydarzyć...