powszedniosc milosci

wlasnie w ktoryms z tematow przeeczytalam czyjs komentarz" nie denerwuj sie, to jest powszedniosc milosci" co to dla was znaczy, czy to nastepuje kiedy zanika zakochanie, zauroczenie, zdobywanie siebie, staranie sie byc atrakcyjnym, domyslam sie ze milosc to nie sa ciagle motyle w brzuchu, a nie wiem czy kiedykolwiek naprawde kochalam, obce i jakies niefajne jest dla mnie takie okreslenie- powszedniosc milosci... jestem w zwiazku na odleglosc niestety, kilka pierwszych miesiecy znajomosci to byl szal, setki esemesow, moglismy gadac, smiac sie , zartowac, flirtowac caly czas, niewazne czy w pracy, czy pozno w nocy, pisalismy, jak tylko moglismy spotykalismy sie, teraz juz jakis czas trwa sytuacja ze moj facet a przez co i ja przestaje sie odzywac tak czesto, nie chce by wygladalo na to ze cos na sile, i nie wiem kiedys kurcze bylo tak dobrze, chodzi mi o kontakt, a teraz szkoda gadac...dzis nie odezwal sie jeszcze ani razu, ani smsa na dzien dobry ani co u mnie...noi wlasnie i czy to jest powszedniosc milosci czy po prostu nieunikniony jest koniec zwiazku?ech

nadzieja umiera ostatnia

ciezko, najtrudniej mi znalezc w sobie tyle sily i dumy by nie "żebrać" o uwage i kontakt, ale musze to zrobic by zachowac do siebie szacunek skoro on go nie ma, nie wiem skad w facetach przekonanie ze milczenie to dobry sposób na zerwanie

nie uwierzysz, ale mam identycznie to samo! Moze mniejszy szał na początku niż u Was, ale też wariactwo. Jestesmy razem 5 miesięcy i zaczynam zastanawiać się czy to skończyć...

miesiecy, no ale wlasnie zadzwonil, przepraszal, praca, zabieganie, powiedzial ze od razu zabiera sie za nadrabianie i bedzie zbieral plusy, zobaczymy, rozbraja mnie