i znow poczulam motylki w brzuchu....

i juz szybko wyjasniam sytuacje....Kolega z pracy niestety a moze i stety sie rozchorowal i na jego miejsce w zastepstwie pojawil sie ON! Jak do tej pory widzielismy sie 2 razy i te 2 razy wystarczyly zeby nareszcie po dlugim czasie moje serducho zaczelo bic szybciej!Bardzo fajnie nam sie ze soba rozmawialo jakbysmy znali sie od lat, mamy wspolne zainteresowania, ale niestety chorobowe kolegi juz sie konczy i wraca do pracy i nie wiem czy jeszcze bede miala okazje Jego spotkac!zostal mi jeden dzien naszej wspolnej pracy...i nie wiem co mam robic...strasznie chcialabym kontynuowac znajomosc, ale raczej nie odwaze sie i nie zapytam o numer telefonu, czyli musze czekac na jego ruch ... a jak on tez nie zaproponuje spotkania???? do do konca zycia bede usychac "milosci" ehhhhhhhh.....

zrób ten pierwszy krok co Ci szkodzi... nawet jak się wygłupisz to i tak się więcej nie zobaczycie z tego co piszesz, więc nic do stracenia nie masz,a mozesz zyskać wiele ;)

hmmm....tak tylko to nie jest takie proste.... a moze znacie diewuszki jakies sposoby , zeby jego oczarowac! ;D

angie a ile masz lat?

wiem wiem zachowuje sie dziecinnie...ja mam 27 on 25

kochani jakies rady????

popros o numer!do odwazbych swiat nalezy

ale mi wlasnie brakuje tej odwagi szczegolnie kiedy ktos mi sie podoba! ;(

to dobrze bo myslalem ze jestes moja angie,ale ona ma 20 lat,a ja 35 ;-)

ktos mi doradzi co robic??? czuje sie beznadziejnie a motylki fruwaja!