Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beznadziejaaaa

poradzcie mi co powinnam zrobić-teściowa

Polecane posty

Gość beznadziejaaaa

po pracy mojego męża zawsze szliśmy nie na długo do teściów.od jakiegoś czasu mojej teściowej coś odbiło i codziennie chodzi na msze do koscioła,ok nic na to nie mówię,ale teraz zaczeła chodzić na dwie msze !!! msza po mszy! chodzi na 17 i wraca o 19.10 :( wczoraj dzwonila do męża i kazala na siebie poczekać bo chcialaby pobawić sie z wnusiem,czekaliśmy... ale jej nie było,wróciła znowu po dwóch mszach.Byłam taka zła bo mogłam już być w domu! najlepsze ze obrazila sie bo nawet nie zadzwoniła.Zal mi męża bo jest mu przykro co sie z jego matką porobiło. W srody zawsze nam gotuje obiad bo nie mamy wesełoej sytuacji ale jestem taka zla ze tam nie ide.sama coś ugotuje i rezygnuje z jej obiadów. Niewiem czy to specjalnie te msze,zebysmy nie przychodzili.Ale po co dzwoni i każe na siebie zcekać.Co my mamy tam robic przez 1,5 godziny bo mąż wraca po 17 zje obiad i do nich bo tak zawsze było.Ona nie pracuje chyba z 15 lat,mąż na nia robi, i to fajnie zarobi,nami sie tam nie interesują ze mamy 1.800 zł a oni 4 tys!!!! Ja kremuje sie kremem od dziecka bo mi szkoda a ona ma kosmetyki z najlepszej półki.Wiem,sami mamy sobie radzic,ale jak serce matki może nie mieć "serca" ze ona ma a dzieci maja sie zle :( katastrofa.Moi rodzice na szczescie więcej pomopga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aluniazzzSPIACA
szczerze????????????????? PIERDOL JA I TAM NIE CHODZ może specjalnie może nie,ale daj jej do zrozumienia ze ci nie zalezy i nie chodz tam.Co za świetojebliwa baba! Ja z tesciowa tez nie mam dobrych kontaktów,dlatego chodzimy do niej raz na miesiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiady raz w tygodniu
was nie zbawią. u nas też nie jest wesoło, ale nigdy przez myśł mi nie przeszło że rodzice czy teście powinni nam pomagać skoro mają lepszą syt. materialną :O oni też byli młodzi i w tamtych czasach też wesoło nie było - ale dali radę, to dlaczego my nie mamy sobie radzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze?chyba bym olala takie wizyty!nie szanuje waszej rodziny i czasu.niby sie umawia a potem kaze na siebie czeka a w tym czasie spedzilibyscie milo chwile razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może teściowa
ma kogoś na boku???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejaaaa
Pewnie ze nie musi nam pomagać materialnie.Choć moja matka jest całkiem inna, jej by serce pękło jakbym ja nie miala a ona tak.Odmienność. Tylko jej naprawde odbiło!!! jak można siedzieć w kościele.Co ona tym chce zyskać,pewnie czas zeby z wnukiem przeszedł,bo dobrze wie ze jak przyjdzie po 19 to juz nie przyjedziemy,bo maly je kolacje i idzie spać :( tylko mojemu mężowi jest przykro i widze to jak sie stresuje ze go matka wlasna olewa.Ja do swojej mamy chodze codziennie,na dwie godzinki.Choc ma mnie nikekiedy dosyc, raz do niej nie poszlam to wydzwaniala,tesciowa jest calkiem inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejaaaa
hehe też o tym myślałam że może kogoś ma :) ale raczej nie, ile razy ją odbieraliśmy z kościólka :) kupuje nowe ciuchy żeby tylko w kościele sie pokazać :) bo nigdzie wiecej nie chodzi no i do miasta na zakupy :) dobrze ktoś napisać świętojebliwa :) chętnie bym jej to powiedziała ale z nią sie kłocić nie da bo ona trzaska drzwiami i ucieka z pokoju do pokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo teściowa to nie matka
a przynajmniej nie twoja moja teściowa do mnie nie wydzwania codziennie ale do mojego męża dzwoni - co w tym dziwnego. pozatym gdyby twoja matka wam nie pomagala, to nie raziłoby cię że teściowa nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze to w księdzu
się kocha księża nie są święci przecież ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejaaaa
teściowa nie moja matka,ale matka mojego męża, i przynajmniej nim powinna sie interesować,mną nie musi.Szkoda ze starszy syn jest dla niej wszystkim, ma poade kierownika i zawsze mówi że sie napracuje i jest zmęczony,a mój mąż robi w smarach i ciężko dzwiga-jest mechanikiem ale o nim nie powie ze sie narobi :( Co do księdza to takie pośmiewki,ja tez sie z tego śmiałam,mój teść tez sie smieje ze chodzi do księdza bo jej sie podoba :) ale to juz zaczeło być CHORE. dzień w dzień na dwie msze,w niedziele na jedną.W święto była na 11 na mszy i drugi raz była na cmentarzu na mszy a my czekaliśmy u niej na nią :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po co
beznadziejaaa ja mam taka sama sytuacje jak ty, tyle ze u mnie matka jest taka ze nie pomoze:O:O raz od niej pozyczylam 250 zl i czekalam z ustesknienieniem na nasza wyplate:O:O moi rodzice mieszkaja sami, maja dwie wyplaty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale troche to dla mnie dziwne, ze codziennie byliscie u tesciow i u twojej mamy tez 2 godziny codziennie. ja bym wolala troche prywatnosci i pobycia z mezem i dzieckiem po pracy a nie biegania do tesciow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna wpasc raz na tydzien, pozwolic jej was odwiedzic czasami,ale moze u was sa inne uklady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a cóż ty się zastanawiasz
Ciezko dopatrzeć sedna problemu, ja to zrozumiałam tak, ze najgorsze w tym jest to, ze tesciowa wybywa z domu wiedząc, ze przyjdziecie i chce, zeby na nią czekać. Otóż to robota dla twojego meza - nawet jak go to boli jak cholera powinien raz asertywnie dla mamy swojej pwoiedzieć, ze jej i tak nie ma w domu i nie widzi sensu czekania tak długo na nią, ze macie swoje jakieś tam pilne sprawy do załatwienia i nie bedziecie tracili na darmo czasu, skoro mama i tak jest poza domem, to załatwimy to w tym czasie. Dziwię się, ze jeszcze tego nie zrobiliście, a telefonami z zalami nie przejmowałabym się, spokojnie powiedziałabym, ze nie widze sensu siedzenia po próżnicy, skoro jej w domu nie ma. Niech się spokojnie modli, wy mając swoje zycie i swoje sprawy nie musicie na nią czekać. Co do pomagania - nie ma obowiązku. Moi teściowie też mają wiecej, tesciowa ile moze oszczedza, robi lokaty. NIe nasza sprawa, nie nasz biznes. Nam moze nie brakuje, ale nie wymagamy, ani nie wypominamy. Zakładając rodzinę braliśmy za nią odpowiedzialność, owszem, rodzice jak chcą to pomagają dając to czy owo (a to coś na obiad, a to coś dla dzieci, a już największa pomoc to opieka nad maluchami). DLatego ten tor myślenia przestaw. Wyeliminuj ten problem z życia, bo t nie problem teściowej, ze wam sie nie przelewa, moze swoje pomysleć, ale nic poza tym, ma chęc - pomoże, nie to nie. Ale z resztą problemu powinniscie coś zrobić, chyban ie macie obowiązku skakać na jje kazdy telefon i zyczenie, podczas gdy was olewa? Chyba ze jest w tym coś jeszcze, o czym nie piszesz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejaaaa
dziekuje za wypowiedzi. Ja jestem codziennie u mamy,bo nie mam nikogo,koleżanki powyjezdzaly, jedne nie odpisuja na sms-y bo chcialabym sie spotkać.Mam jedynie mamę,a ze mąż wraca po 17 to ide do mamy. Treaz dzwonił mój mąz i dzwonil do swojej matki.Powiedziala ze ją wyświniliśmy z obiadem, a on powiedział jej co myśli i ze wczoraj czekaliśmy na nią.To oczywiście obraz,o co my sie na nią obrażamy,ze do końca tygodnia sa jakieś misje i tak bedzie chodziła, i że my też powinniśmy chodzić do kościoła :) ale my sie modlimy w domu -tak jej powiedział a ona-że kosciól to co innego.Na to mój mąz- -ale Bóg jest wszędzie! I sie odłączył.Pocieszylam go bo aż mu sie plakać chciało.Taką ma matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejaaaa
tak problem w tym że teściowa siedzi w kościele na dwóch mszach a dzwoni każe na siebie czekać.Ona mi nigdy nie brala dziecka ani na spacer ani do siebie,tylko kaze do siebie przyjechać, oczywiście nie mam pretensji bo ona swoje dzieci wychowala i nie ma takiego obowązku.Ale poc holere powiedzcie mi prosi o odwiedziny!!! jestem taka zla na nią ze mam ochote jej wszystko wygarnąć.Nie bede wam opisywala co ja z nia już miałam,jak sie wtrącala w nasze malżenstwo,potem co do wychowania dziecka.To jest nieistotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba trochę dramatyzujesz. Przychodzicie tam codziennie po pracy? Bo jak codziennie, to trochę Was nie rozumiem. Raz że to strata czasu, a raz, że teściowa tez może mieć swoje życie, jak chce chodzić do kościoła, to niech chodzi. Jak przychodzicie codziennie, to gdyby na Was czekała, to by się ruszyć nie mogła. Jesteście dorośli, nie musi swojego życia Wam podporządkować. A że kazała Wam czekać, to nie rozumiem, dlaczego nie mogliście powiedziec po prostu, że nie możecie poczekać i umówic się na jakiś inny dzień, albo zaprosic teściowa do siebie po kościele, jezeli odległość niewielka. Co do pomocy - nie musi Wam pomagać, zgadzam się z tymi opiniami. Chyba, że wnukowi, ale to inna bajka, pewnie to robi zresztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej beznadzieja
ja widzialam taka sytuacje w rodzinie meza z tym bieganiem do kosciola, wszyscy sie smiali ze koscielna wychodzi czy wraca..wiadomo z kosciola a na koncu okazalo sie ze z ksiedzem sie bzykala ...bleeeeeeeee, a tak wogole to ja z opolskiego a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłego dnia życzę
Nie chciałabym być uszczypliwa czy coś, ale po co co dzień chodzić do teściowej, jak już wyżej ktoś pytał? Ja bym wolała spędzić więcej czasu z mężem, no i dzieckiem (będąc na Twoim miejscu), a do teściowej raz na tydzień, np. w niedzielę na kawę czy nawet na obiad, chyba, że pracujecie wtedy to inny dzień tygodnia. Poza tym, nie chcę się wtrącać w sprawy wiary, ale właśnie ostatnio słyszałam kazanie o tym, że Bóg jest wszędzie, ale chodzi o spotkania z Nim w Bożym miejscu (kościele) i że powinno się mieć dla niego czas, skoro jest na inne rzeczy - tak mówią księża, więc skoro Twoja teściowa jest tak religijna to taki argument do niej nie przemówi. I co do misji to rzeczywiście takowe są. Nie bronię tutaj Twojej teściowej, ani nie jestem jakąś fanatyczką, po prostu chodzę do kościoła i wiem, jak kobieta w jej wieku może to odbierać, bo obserwuję sąsiadki, znajome i widzę jak są religijne i "religijne". Co do pieniędzy - różni są ludzie, niektórzy bardzo skąpi, a inni ostatniego grosza oddaliby dzieciom, w odwrotnej sytuacji pewnie ona jeszcze oczekiwałaby pomocy od Was, to już kwestia jej dobroci i uczuć wyższych, potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a cóz ty się zastanawiasz
No i poza tym rzeczywiście dla mnie to dziwne, ze codziennie chodzicie nawet na trochę do teściów. Powiem ci, ze my mieszkamy z nimi blisko, moi rodzice mają dalej, ale nawet my nie latamy codziennie, ani oni do nas, ot raz, dwa razy w tygodniu sie widujemy tak zeby posiedzieć przy kawei, czy herbacie. Kurcze, ja tez nie mam kolezanek jako takich, znajomi wszyscy dzieciaci ikazdy ma swoje sprawy, mało sie spotykamy, ale my przede wszystkim lecimy do domu, zająć sie dziećmi, Obiady gotuje sama, staram sie wydajne i niedrogie, a to mozliwe naprawdę. Musisz zmienic podejscie, bo z tego co piszesz, to wy sami z siebie tak do niej codziennie chodzicie. Pytam: po co? Nawet do mamy swojej, na 2 godziny! Po co codziennie??? Dziewczyno, masz swoje zycie, dziecko, lepiej zorganizuj ten czas dla niego, zrob sama obiad, przez 2 godziny mozna cos wymyslec niedrogiego nawet. Czas zmienic postawę, bo wg mnie to wy nieco źle postęujecie. Oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejaaaa
agbr ale ty nie rozumiesz? ona dzwoni do mojego męża a swojego syna i prosi żebyśmy czekali u niej w domu,ona bedzie o 18 z kościola czyli tak jak zwykle,przywyklismy do tego wiec nie mialam o to pretensji niogdy,niech sobie chodzi,ale od jakiegos czasu chodzi na DWIE msze!!! rozumiesz? a my wczoraj czekalismy na nia i co? byla ponoc po 19 wiec na co dzwoni i sie umawia? o to chodzi w tym wszystkim. Ja jestem dokładnie z Krakowa ze Zwierzyńca. Jakby sie naprawde coś takiego okazało że coś z księdzem albo inne romanse,to chyba ja sie powiesze ze wstydu :) takaporządna i idealna kobieta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłego dnia życzę
Sami ją nauczyliście, że codziennie przychodzicie. Ale trochę to bez sensu dla mnie, jak dzwoni, żebyście zaczekali, to powiedzcie, że macie coś innego do zrobienia i przyjdziecie jak Ona będzie czyli np. o tej 19.00, z drugiej strony to rodzina, matka Twojego męża, więc może mu powiedzieć, zeby zaczekał, tak samo jakby Twoj mąż był jeszcze Twoim narzeczonym i miałby zaczekac na Ciebie bo przyjdziesz pozniej a Twoja mama by mu potowarzyszyla, przykladowo, przeciez jest jeszcze Wasz teść? Nie potrzeba Wam troche wiecej prywatności? Twoja tesciowa ma zajecie - lata do kosciola, to Wy tez sobie znajdzcie jakies hobby - czytanie ksiazek czy jeden seans filmowy w tyg., cokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj, postawcie na swoje zycie tak jak tesciowa postawila na swoje, przeciez nie musicie zyc w symbiozie. ograniczcie troche wizyty, jak maz wroci z pracy to zjedzcie razem rodzinny obiad starajcie sie pobawic z dzieckiem, obejrzec jakis film razem a nie zajmowac sie bieganiem do niej bo to nie moze byc centrum waszego zycia i wokol niej planujecie swoje popoludnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejaaaa
Więc tak jeszce raz napisze,niewiem czy wy to czytacie.... Tak było zawsze i wszyscy sie do tego przyzwyczailiśmy. Do mojej mamy chodze codziennie na dwie gopdzinki bo nie mam nikogo,a ona mieszka 10 minut ode mnie,mam z nia dobry kontakt,mój mąż nie uczestniczy w spotykaniu sie ze wsoją tesciową,bo jak przychodzi z pracy to wraca do swojego domu gdzie czekam z dzieckiem na niego.Odpocznie i jezdiemy odwiedzic jego rodzicow,oczywiscie zdarzalo sie ze jak bylo cos do roboty to nie jechaliśmy.My tacy jestesmy,a rodzice zawsze wydzwaniali jak nie bylo nas do 19.00 i tak zawsze było. Jeżeli nie chce zebysmy do niej przyjezdzali to niech to po prostu powie a nie ukrywa sie w kościele.Po co dzwoni i chce zebysmy przyjechali skoro robi inaczej.Nie chce mi sie jeszcze raz tego pisac. Podsumowując. jeszcze raz- problem w tym ze dzwonisz i sie umawiasz bo chcesz widzieć swoje dzieci i ukochanego wnuka a ty siedzisz w kosciele moze specjalnie-niewiem a dzieci czekają..... Troche świńskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejaaaa
I tak teraz bedzie,wszystko sie zmieni. masz racje Aga UK . Zateskni,bedziemy tam przychodzic raz w tygodniu-w niedziele,ewentualnie w sobote na wieczór na herbatkę i tyle.Tak postanowilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiemy, wiemy co czytamy. Czytamy, że chodzicie do swoich rodziców CODZIENNIE. I tego własnie się czepnęlismy, a nie tego, ze tesciowa kazała wam czekać raz Nie dziwię się, że nie macie pieniędzy i że ciezko Wam, skory Ty zamiast się wziąć do roboty pół dnia spędzasz to u jednej mamy, to u drugiej. Ja z teściową dziele korytarz, nie mam dzieci i jak wróce z pracy, to sie zazwyczaj biorę albo za gary, albo za prasowanie, albo cos tam w chałupie i nie mam czasu na takie codzienne wizyty. Szkoda by mi było czasu, jestescie dorośli, a pępowin nie odcieliscie. Może teściowa to Wam pomału próbuje dac do zrozumienia nie siedząc i nie czekając na Was. Ona ma swoje życie, a Wy nie! Tak, ze wiemy co czytamy, tylko z twojego opisu dostrzegliśmy problem szerzej niz Ty go widzisz. Bo dla Ciebie problemem jest, że raz musieliście czekać, a z zewnątrz widać, że problem jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
mówiąc szczerze, to jeszcze nie słyszalam o kościele, w którym w dzień powszedni są msze jedna po drugiej. Co innego misje - wtedy jest msza a potem nauczanie czy jak to nazwać i faktycznie mogło się przeciągnąć. Ale misje nie trwają miesiącami i jeżeli teściowa odczuwa potrzebę bywania tam, to jej sprawa. Inna rzecz, ze mogła was nie zapraszać, skoro szła do kościoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×