Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tara o.

Spowiedź

Polecane posty

Gość tara o.

Napisałam na pewnym topiku, ale nikt nie zareagował, więc postanowiłam założyć własny. Czuję, że muszę się wygadać. Proszę o konstruktywne wypowiedzi. Byłam ostatnio u spowiedzi. Ksiądz miał może zły dzień, ale zjechał mnie od góry do dołu. Z tego, co powiedział, można było wywnioskować, że za nieprzestrzeganie postu w piątek pójdę do piekła. Co więcej, postawił pod znakiem zapytania moją wiarę. Niedługo wychodzę za mąż. Dowiedziałam się, że skoro nie przyjmuję zasad życia katolickiego (co oznacza bezmięsnych piątków) to może lepiej żebym się zastanowiła. Bo przecież obiecuję przyjąć zasady życia katolickiego. No i się zastanawiam. Tłumaczenie, że jak nie zjem to się zepsuje (co uważam za większy "grzech" niż niezachowanie postu) wg księdza było nieporozumieniem. Bo przecież wszystko można zaplanować. Może i tak, ale mówi to osoba, której jadłospis przygotowuje gosposia. Próbował do mnie mówić jak do "ciemnego lud" (zresztą czego oczekiwać od księdza, który w kazaniu mówi o matce modlącej się za syna, który na lata idzie do wojska - żyje człowiek w innej epoce chyba). Na moje bezpośrednie pytanie(odważne jak na mnie - ale nie zdzierżyłam) czy pójdę za to do piekła odpowiedział, że "tylko Bóg to wie". Dopiero jak mu przypomniałam (a może nie wiedział) że obowiązek postu w pt dotyczy chyba tylko Polski (powiedziałam, że pewności nie ma, ale sądząc z reakcji trafiłam) odesłał mnie do katechizmu kościoła katolickiego - książki napisanej przez ludzi - żebym się dowiedziała po co to jest. Ale czy miła Bogu wymuszona ofiara??( od groźbą "grzechu") Odpowiedział uniwersalnie: Tylko Bóg to wie. Heh.... A na koniec dowiedziałam się, że on nie jest od wyjaśnień. Ja - jeśli przychodzę, to skruszona i żałująca za wszystkie grzechy, a on nie ma obowiązku nic mi tłumaczyć, on jest od rozgrzeszenia a nie dyskusji. Btw. Wg Was, czy brak regularnej modlitwy rano i wieczorem jest GRZECHEM? Jeśli skąd o tym wiemy. Tylko żeby nie było niedomówień. Chodzi mi o konkretny rytuał: pacierz rano i wieczorem (a nie kontakt z Bogiem w ogóle). Rozpisałam się, przepraszam, ale chyba musiałam się wygadać. Siedzi we mnie ta "spowiedź" i waham się z weselem, a to jakby nie patrzeć już tuż tuż. Od biedy cywilny mogę tylko zrobić... ale to nie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno bozia dała nam sumienie postępowanie wbrew niemu jest GRZECHEM!!!! pies kopał religie bezmięsne piątki to wymysł zboczonych księży!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak powiem
przejmujesz się pierdołami ja się już o 9 lat nie spowiadam, bo zrozumiałam, że przecież niejeden ksiądz jest większym grzesznikiem niż ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
dzięki za wypowiedź, choć prywatnie uważam, że z tym sumieniem, to nie tak łatwo: teraz b. łatwo to wypaczyć. Coś co jest złe zmienić w głowie na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdvhjg
jesli kochasz meza bierz slub piatki nie maja nic do waszego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfrew
Kiedyś spytałam się o to księdza on odpowiedział że nie jest to nakazane to jest ofiarą,poświęceniem.To Człowiek wymyślił,nie ma tego w Bibilii.Nie jest to grzechem znów Moja moherowa babcia powiedziła że jest i to ciężkim.I KOMU TU WIERZYĆ KSIĘDZU-TEOLOGOWI CZY BABCI SEKTY(wiadomo jakiej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
Nie będę wypowiadać się na temat bezmięsnych piątków, bo nie bardzo wiem, jak powinno być. Jednak Twoje podejście wydaje mi się racjonalne: skoro mam wyrzucić tylko dlatego, że jest piątek, to chyba lepiej zjeść i nie marnować jedzenia. Tyle teraz się słyszy o głodujących ludziach. Natomiast z tą modlitwą rano i wieczorem też miałam kiedyś problem. Aż w końcu trafiłam na bardzo mąądrego księdza, który wytłumaczył mi, że to nie jest nasz obowiązek, a indywidualne postanowienie każdego człowieka. Jeśli sama sobie zakładasz, że będziesz się modliła rano i wieczorem, a następnie nie dotrzymasz tej obietnicy (nawet jeśli sama sobie ją złożyłaś), to jest to grzech. Natomiast jeśli nie robiłaś takiego założenia, nie obiecywałaś sobie i Bogu tej modlitwy, to nie trzeba się z tego spowiadać. A poza tym - człowiek też ksiądz i ma prawo do gorszego dnia, jak każdy z nas i nie trzeba od razu obrzucać go epitetami, albo się denerwować. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
to wyszło tak: powiedziałam księdzu (jako grzech, że oddalam się od Boga), skończyłam spowiedź, a on do mnie, czy mówię pacierz rano i wieczorem. Jak zaprzeczyłam naskoczył na mnie, że to grzech i czemu się z niego nie spowiadam. To ja dorzuciłam, że z takiej kategorii to ja mam jeszcze nieprzestrzeganie siłowe piątków (jak mam coś, co się zepsuje to to jem i nie patrzę czy ma mięso czy nie, ale np. staram się tego dnia serwować rybę). No i się zaczęło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w piatek
mozesz jesc co ci sie podoba, post zostal zniesiony i ksiadz powinien o tym wiedziec, chyba naprawde mial zly dzie, jedynie w Wielki Piatek i Wigilie(choc tu z tradycji) obowiazuje post co do modlitwy porannej/wieczornej, wiadomo rano nie ma zawsze czasu, wieczorem juz duzo latwiej ale czy bezmyslne odklepywanie pacierza bo taki obowiazek jest lepsze od krotkiej prywatnej rozmowy z Bogiem, podziekowanie za zycie, rodzine, modlitwa za zmarlych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
Pandemia, mi chodzi o ślub przed Bogiem - nie księdzem. Ale bez księdza nie da rady i tyle w temacie. tak sobie myślę dzięki za wyjaśnienie. Ja nie rzucam epitetami, ale fakt - denerwuję się. Kto jak kto, ale ksiądz powinien znać się na tym co robi. Tak jak lekarz powinien być w kwestii dolegliwości mądrzejszy od pacjenta. Widzisz... ja dostałam b. konkretne postawienie sprawy: albo przyjmujesz to, co mówi w tej sprawie kościół katolicki, albo przestań się okłamywać, że jesteś katoliczką i fora ze dwora. Że miał zły dzień - nie przeczę. Dziewczyna przede mną siedziała również długo i od konfesjonału odeszła raczej zła niż spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
Według mnie nie zrobiłaś nic złego, ale ja nie jestem od oceniania. Postępuję podobnie i nie uważam, że robię coś złego i tylko na tej podstawie stwierdzam, że Twoje zachowanie jest ok. Może trafiłaś na nadgorliwego księdza, albo takiego, który nie ma najlepszego podejścia do osób chcących się wyspowiadać. Jeśli masz wątpliwości, a znasz jakiegoś zayfanego księdza, to porozmawiaj z nim na ten temat. A jeżeli nie znasz nikogo takiego, to popytaj znajomych, może ktoś coś wie o jakimś dobrym spowiedniku. Mogłabyś wtedy rozwiać swoje wątpliwości. Głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedys siedzialam
u jednago ksiedza prawie godzine a na koniec rozgrzeszenia i tak nie dostalam(stosowanie antykoncepcji), poszlam do 2 powiedzialam to samo dodalam ze rozgrzeszenia poprzednio nie dostalam, ksiadz starszy, powiedzial ze to moja indywidualna sprawa,dostalam rozgrzeszenie, a jako pokute mialam cieszyc sie zyciem, bo jest krotkie, wiec ksiadz ksiedzu nie rowny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
Pandemia, może i tak, ale mimo wszystko chcę mieć ten moment, tą przysięgę i świadomość postanowienia czegoś na całe życie i faktu, że to się stało. Ciężko mi to wytłumaczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
tara o. to inni zaczynają rzucać epitetami, nie mówiłam konkretnie o Tobie, to było do innych forumowiczów. A jeżeli zależy Ci na ślubie kościelnym, przed Bogiem, to dąż do tego. Więksi grzesznicy stawali przed ołtarzami i mówili sakramentalne TAK! Kościołów i księży jest sporo, więc na pewno trafisz na kogoś bardziej wrażliwego. No chyba, że ta spowiedź była w Twojej parafii, koniecznie tam chcesz brać slub i ten ksiądz jest jedynym w parafii, to już większy problem. Mimo to nie zrażaj się i szukaj ukojenia i spokoju w modlitwie (bo zakładam, że jesteś osobą wierzącą), a na pewno znajdziesz rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ci powiem tak. Albo się jest katolikiem i się przestrzega zasad, albo się nie jest i się robi po swojemu. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka, trzeba się zdecydować - albo krótsze rybki albo dłuższe akwarium. Więc się kobieto zdecyduj! Skoro kwestionujesz znaczenie katechizmu bo jak twierdzisz jest to "książka napisana przez człowieka" to jakie znaczenie ma dla ciebie rozgrzeszeni udzielone przez księdza - człowieka? Skoro sama wiesz lepiej co jest "dobre" a co "złe" i jak masz postępować to po jaki chuj chodzisz do spowiedzi i do kościoła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
w piątek, zastrzeliłaś mnie! szkoda, że nie wiedziałam tego wcześniej... w takim nastroju, w jakim odchodziłam od konfesjonału... oj, ksiądz by się dowiedzial, co o tym myslę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
tak sobie myślę hmm... Ustawiłaś to dokładnie tak, jak ten ksiądz. Nie można być katoliczką nie przyjmując jako mus pewnych rzeczy. Może masz i rację. Może powinnam zrezygnować z kościoła skoro nie jestem "na wskroś" katoliczką. Boga znajdę wszędzie. Szkoda mi tylko, bo jednak widzę, że kościół, Msza Św. itp. dużo dają. Ale poradzę sobie. Biblię w domu mam, szukać Pana mogę. BTW. Pisząc o katechizmie jako książce Nie można być katoliczką miałam na mysli to, że zmienia się raz po raz. Ja go traktuję jako owszem - źródło wiedzy o Bogu, ale do rzeczy wymyślonych przez ludzi (których nie ma w Piśmie Św.) podchodzę z dystansem. skoro nie jestem " To by było chyba na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
ucięło mi fragment: BTW. Pisząc o katechizmie jako książce Nie można być katoliczką miałam na mysli to, że zmienia się raz po raz. Ja go traktuję jako owszem - źródło wiedzy o Bogu, ale do rzeczy wymyślonych przez ludzi (których nie ma w Piśmie Św.) podchodzę z dystansem. skoro nie jestem "100%" to chyba faktycznie nie ma to sensu. Dzięki za wszystkie odpowiedzi. To by było chyba na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ja go traktuję jako owszem - źródło wiedzy o Bogu, ale do rzeczy wymyślonych przez ludzi (których nie ma w Piśmie Św.) podchodzę z dystansem" A Pismo Święte to kto napisał według ciebie? Nie ludzie? Stary testament to zbiór legend, niczym nie różni się od Mitologi Greckiej, Rzymskiej czy Słowiańskiej. Nowy testament to opis życia Jezusa Chrystusa napisany przez ludzi. I tu nie chodzi o jakieś tam durne piątki tylko. Tu chodzi o całokształt czy kościół jest ci do czegoś potrzebny czy może sama wiesz lepiej. Dajmy na to pojawiają się tu czasem tematy że ksiądz nie dał rozgrzeszenia za seks przedmałżeński i w tych tematach jest żal i pretensje do księży. Ale do cholery co jest podstawą rozgrzeszenia? Żal za grzechy! Więc jeśli nie żałujesz uprawiania seksu przedmałżeńskiego to rozgrzeszenie ci się nie należy! Ale zaraz, zaraz... skoro go nie żałujesz, nie uważasz że źle zrobiłaś to po jaką cholerę idziesz się spowiadać skoro sama wiesz lepiej? Zastanów się więc lepiej nad tym co dla ciebie znaczą zasady wiary katolickiej i albo staraj się ich przestrzegać albo żyj po swojemu. Bogu/Bogom to raczej i tak bez różnicy czy jesteś katolikiem czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtfds
Bogu bardzo zależy na tym abyśmy byli katolikami chce dla Nas najlepiej bo Nas Bardzo Kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
Masz rację. Odchodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
Myślałam intensywnie. Po przemyśleniu - nie odwołam ślubu, bo to nie w porządku wobec mojego mężczyzny. Za 2 tygodnie będzie już po wszystkim. A potem cóż.... Chyba na razie niestety zakończę swoją przygodę z KK. Może jeszcze kiedyś się przekonam i zostanę taką prawdziwą 100% katoliczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se myślę że
bycie katolikiem wymaga spełnienia określonych warunków. Nie można przyjmować jednych punków, a odrzucać inne. Nie da się wybierać, trzeba albo wszystko albo nic. Nie można być trochę wierzącym,. Jak nie można być trochę w ciąży. Wszystko albo nic ! To jest bardzo trudne, mało komu się podoba. I mało komu udaje. Ale można próbować. A czy ślub będzie ważny, jeśli młodzi sobie myślą: niech będzie w kościele, to powstaną plotki. ? Ślub kościelny bo sąsiedzi...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
tak se myśle... Czy jesteś katoliczką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
Ślub kościelny jest dla mnie ważny z innego powodu - nie z powodu znajomych czy sąsiadów. Nie mam takiego podejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tara o.
Nie spałam chyba do pierwszej. Tak nie można. Przez czyjś zły humor nie zrezygnuję z drogi do Boga jaką jest kościół. Przykro mi, że tak napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×