Nie ufam bez powodu.

Jestem w związku jakis czas (spory). Problem w tym ze nie ufam partnerce. NIe sprawdzam jej, ale czasami obserwując jej zachowanie na imprezie czy to co mówi, to mnie od niej normalnie odpycha. Niby nic nie robi złego, ale ja dostrzegam w niej chęć zabłyśniecia przed innymi, a czasami odbieram jej słowa jako atak na mnie i chęć mi dowalenia, tak ot. Dziwne bo jest wszystko niby ok, ale są czasami takie chwile... Niby sie kochamy, ale ja jej nie potrafie zaufać. Dlaczego ? Sądzę ze mnie zdradzi, albo flirtuje sobie z kims innym, choc dowodów ku temu brak. Chyba trzeba bedzie odejsc, a szkoda.... jakies rady ?

tylko szczera rozmowa z nia moze ci cos wyjasnic bo jak niby my mozemy ci pomoc. To ona jest powodem twoich rozterek i to ona moze je rozwiac...albo i nie.

rozumiem cię doskonale, bo dokładnie takich samych rzeczy nie trawię u faceta tego się nie da racjonalnie wyjasnić, ale sądzę że w takich sprawach intuicja nie zawodzi, niestety

Wiem, chyba chcialem sie po prostu wygadac.