Wspomnienia z egzaminu na prawo jazdy

Wypisujcie miłe i nie miłe wydarzenia, śmieszne lub chamskie odzywki egzaminatorów, sytuacje podczas egzaminów itd :)

nie pamietam :( było to dawno bo 9 lat temu

że był taki jeden egzaminator. legenda ośrodka. postrach wszystkich. nawet instruktorów. kosa niesamowita, chamski, wredny i potrafił nieźle człowieka zgnoić dwoma słowami. no i oczywiście przed egzaminem czekam aż mnie wywołają i myślę sobię, że jak trafię na niego to się chyba zajebię. no i wywołali mnie i wychodzę na swoje stanowisko i widzę, jakiś zajebisty, przystojny i już z daleka się do mnie uśmiecha. to ja lecę do niego prawie biegiem. i nagle tak jakby z oddali słyszę jak ktoś woła moje nazwisko. patrzę a to woła mnie ten ów postrach. kurwa, to było jak trzask o beton..

a raz to miałam tak, ze nie zdałam na mieście. ale ubłagałam egzaminatora, żebym to ja jechała do ośrodka, żeby nie było siary, że oblałam. no i przyjechałam ja i nikt nie skapnął się, że oblałam.

do ja mialam taka akcje : a co stali twoji znajomi ze nie chcialas miec siary czy jak?? nie rozumiem.......??

ja pamietam jak jak mnie wywolali i podchodze do egaminatora (akurat byl odwrocony tylem) i mowie: "Prosze pana..." a to byla baba!! :D:D oczywiscie oblalam....:P:P

oblałas ze powiedziałas pan a nie pani??!!

nie pytaj! nie chcesz wiedziec.

Z tym "proszę pana" :D ktoś się pyta, czy oblała dlatego, że zapytała - wiadomo, że nie, ale bardzo możliwe, że została skreślona na starcie :P

za 3 razem;P. Za 1- egzaminator służbista, oschły, ale nie krzyczał, choć miły tez nie był. Młody i dosyć przystojny:D.Oblałam na mieście po wykonaniu większości zadań. Egzamin numer 2 chciałabym wykreślić z pamięci, nie ze względu na egzaminatora, bo był bardzo, bardzo miły. Po prostu zrobiłam bardzo, bardzo, bardzo głupi błąd, i to na placu! Za trzecim trafiłam na takiego starszego, ani miły, ani wredny. Zdałam i się cieszę, ze nie muszę już przeżywać tego strasznego stresu, uf. A jazdy z panem instruktorem były bardzo miłe i szkoda, że już się skończyły;)

Ja zdawałem egzamin po setce koniaku. Zadłem za pierwszym razem... prawie 15 lat temu... ;)

1 podejście grudzień ubiegłego roku, egzamin zakończony na chodniku(nieudany manewr skrętu w lewo) egzaminator,aż się za głowę złapał, ale jak zapytałam czy zrobiłam wrażenie to powiedział ze tak:)-uświadomiłam sobie ze bez silnych uspokajaczy nie da rady... 2.Podejście, w styczniu, 39stopni gorączki i ogólnie luzik, nawet chamski egzaminator("kobietom nie powinno się dawać prawa jazdy!!") nie zmącił mojego spokoju,gdy gorączka rosła i spadała.Zdane za trzecim podejściem w piątek 13go lutego tego roku:)

Ja nie do końca dobrze wspominam ten czas, bo jednak nerwów było co nie miara. Natomiast udało mi się bardzo szybko zdać egzamin zarówno teoretyczny i praktyczny za pierwszym razem. Jeśli ktoś nadal szuka gdzie zacząć naukę to warto pomyśleć o OSK Pegaz w Poznaniu który bez dwóch zdań mogę polecić jeżeli szukasz sprawdzonego miejsca ze świetnymi instruktorami i wysoką zdawalnością. Kurs poszedł mi sprawnie bo w mniej niż 3 miesiące miałam już zdany egzamin teoretyczny jak i praktyczny.