Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość muszyna34

Mój facet doprowadza mnie już do szału

Polecane posty

Gość muszyna34

to jego deliberowanie, dywagowanie i analiza już mi uszami wyłazi. No co za typ? Uczepi się czegoś i koniec. Jest w stanie gadać, gadać i gadać. Ja już zupełnie nie wiem jak do niego podejść. Proszenie i krzyczenie nie pomaga. Musi powiedzieć, dokończyć swoje. Zeby tak raz zamknął buzie zanim doprowadzi mnie do szewskiej pasji. No ale nie! I dobrze wie, że u mnie istnieje pewna granica którą jest w stanie przekroczyć jednym zbędnym słowem ale nie! On swoje. No szlag mnie nieraz trafia. Podnosi mi adrenaline i kłótnia gotowa. Czy wy drogie kafeterianki też macie takich upierdliwych facetów? Jak sobie z tym radzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszyna34
próbowałam już tego. Niestety skutek odwrotny. Gadał jeszcze więcej bo widział że to akceptuję. Potrafi mi nieźle zajechać psychikę. Ma swoje zdanie i koniec. O matko jak mnie to czasami wpienia. Potrafi uporczywie drążyć jeden problem. Ja po trzech zdaniach już go wyczerpałam a on się rozwija - humanista pierniczony. Dla mnie załatwia się sprawy szybko a on? Może być w jednym temacie cały dzień. Ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, nie próbowałam ale wiem, że nieźle by się wściekł gdybym nie chciała Go wysłuchać. Z takim typem nie miałam jeszcze do czynienia. Jest gorszy niż baba, chociaż to one uchodzą za gadatliwo/gderliwe istoty wiercące dziurę w brzuchu. Faceci zwykle bywają prości w obsłudze. trzy zdania i koniec tematu - a tu taka niespodzianka mi się przytrafiła :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda12345654321
Moj szwagier tez taki jest. Naszczescie to nie ja go wysluchuje, tylko moja siostra;) Ale masz racje, to jest straaaaasznie wku...rwiajce. On potrafi do tego jeszce przyleciec z ksiazka, zeby ci udowodnic, ze ma racje! PS on jest polonista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21typ
mam dwuch takich kumpli męczący..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kofka
Oooo znam ten ból. Mój ojciec tak ma. Pół godziny potrafi gadać na jeden temat, parę razy przywoływać te same argumenty i nie można tego olać trzeba wysłuchać, bo inaczej tak się wkur**, że jeszcze mi się oberwie. NAwet jak nie ma racji to i tak się kłóci co już kilka osób mu wypomniało. Z tego co mówi wychodzi, że zna się na wszystkim na polityce, na astronomii, na biologii, kur** na wszystkim!! Taki chłop to przekleństwo! Czasem jak widzę jak wraca do domu to myślę, że koszmar się zaczyna... :/ Lepiej go zostaw , bo takich ludzi się nie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sądziłam, że można sobie z tym jakoś poradzić bo przecież na każdego jest sposób, tyle że ja go jeszcze nie odnalazłam. jedyny skuteczny sposób to taki kiedy zrobie straszną awanturę. Zwyczajnie zaczynam go przekrzykiwać. Staram sie nie dać mu dojść do głosu. Tyle, ze to strasznie męczący sposób jak dla mnie. Jakby tak dało się skrócić jego tok myślenia do kilku zdań to byłoby super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma to samo z męzem
czasem gada byleby tyko gadać tylko ze mi to nie przeszkadza az tak bardzo chyba :). Ostatnio spotkaliśmy się ze znajomymi w barze i pokłóciliśmy sie o jakąś pierdołę on gadał byleby tylko mnie przegadać, w koncu odeszłam od niego na 15 kroków dostał zakaz zbliżania się do mnie więc czekał cierpliwie te 15 kroków dalej i tak staliśmy sobie ja czekałam aż on przestanie gadac on czekał aż ja wrócę, sytuacja z naszej strony była dosyc śmieszna. Tylko że spotkaliśmy wtedy dosłownie nie wiem skąd oni się tam wzieli jego brat, siostra z chłopakiem, kuzynka z kuzynem, którzy następnego dnia naskarżyli teściowej o jakiejś mega kłótni między nami gdzie przez następny tydzien co kogoś spotykaliśmy z rodziny to się pytał czy już się pogodziliśmy :o. Ogólnie mam jeszcze taki sposób żeby zacząć go przedrzeźniać jak małego chłopca, czasem wpadamy w dziecinną wymianę zdań ale zazwyczaj skutkuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomysł z przedrzeźnianiem dobry ale podczas takiej wymiany zdać wcale mi jest do zabawy. Z każdym słowem wkurza mnie coraz bardziej. Ja troche raptus jestem i w pewnym momencie przychodzi ta ostatnia kropla i się wszystko przelewa. Zawsze próbuję od spokoju ale za chwilę wstępuje we mnie diabeł. Zwyczajnie mnie to wkurza, że gada o tym samym. Powiedziałby raz i by wystarczyło. Nie! Będę teraz tak gadał i Ci uprzykrzał życie. Ja o jednym on o drugim. Grrrrr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma to samo z męzem
kurde ale sobie nik wymyśliłam, miało byc że "ja mam to samo z mężem" nie ważne. co do ojców to mój tez taki jest czasami i pewnie coś w tym jest że znajduje się faceta takiego jak tatuś. Prawda jest taka że albo uczycie się z tym żyć albo będziecie z tym gościem nieszczęśliwe. Dodam jeszcze że ja tam lubie ten wredotyzm męża chociaż wszyscy inni wymiękają jak mu się gadka włączy. Ktos pisał wcześniej o tym że facet przynosi książke i udowadnia że ma rację, ja robie to samo czasem, jak jestem czegoś pewna to znajdę w necie i mu pokażę że to prawda ale tez konsekwentnie jak pomylę się to się przyznam do błędu, po to żeby mój luby czół że przyznanie się do błędu nie boli. Czasem też powiem cos w stylu "to pokaz mi gdzie tak jest napisane" i jak się uprze to siądzie przed netem i szuka a ja mam spokój, a jak jesteśmy gdzieś w mieście to mówię "wrócimy do domu to mi poszukasz gdze tak jest napisane" i jak już wracamy to zapomina o tym. Nie zawsze się da ale polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdny-pyl.blogspot.com
moj ostatni ex mial cos takiego, ze jak wpadla mu jakas mysl to musial to wypowiedziec glosno, nie patrzac na to, ze ja akurat mowie. non stop wchodzil w zdanie. najgorsze bylo to, ze zadawal pytanie, ale juz spodziewal sie konkretnej odpowiedzi. ja odpowiadalam inaczej, a on i tak kodowal sobie tą swoją umyslana odpowiedz... ;/ bardzo bym chciala byscie poczytaly mojego bloga, na pewno jest tu wiele osob z doswiadczeniem, ktore nie oszczędzą mi wsparcia, a tego wlasnie potrzebuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma to samo z męzem
nie wiem tez na ile męczący są wasi faceci ale mój jest chyba męczący w sam raz dla mnie :D. Z tym przedrzeźnianiem napisałam bo przypomniała mi się ostatnia taka akcja gdzie nawet nie jestem w stanie teraz napisac o co poszło ale w pewnym momencie zaczeliśmy mówić ja: "nie prawda" a on "prawda" i tak w kółko. Przetrzymałam go tak chyba nie skłamie jeśli powiem że z 10 minut po czym najzwyczajniej w świecie odpuściłam a on dumny z siebie że wygrał starcie tez mi odpuścił dalsze gadanie, domyslam się że podobnie jak mi nie chciało mu sie już ze mną gadać, zmęczenie materiału musi kiedyś nastąpić. Tylko że ja podkreślam że jednak mi to w nim nie przeszkadza i to jest chyba zasadnicza różnica między nami. Nawet teraz sama sie śmieje jak o tym piszę. Można powiedzieć że trafił swój na swego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po fakcie to i ja się śmieję z różnych naszych takich akcji. Bo faktycznie jakby spojrzeć na to z boku to są one śmieszne. Jednak w danej chwili wcale nie jest mi do śmiechu. Oboje musimy mieć tak zwane ostatnie słowo. Mój błąd polega na tym że czasami nie potrafię odpuścić, ale to nie dlatego że nie chcę a dlatego, że po kilkudziesięciu jego zdaniach poziom adrenaliny osiąga u mnie max. Cały czas proszę aby mówił krótko i treściwie. Zdecydowanie ja mam umysł ścisły - mało a konkretnie. On rozciąga wszystko i filozofuje. Jego zdania są jak guma - rozciągają się i rozciągają. Nie da sobie niczego przetłumaczyć. Nie mówie tu o problemach takich związanych z życiem jak zakupy, wyjazd czy inne podobne. Tu złego słowa nie mogę powiedzieć bo w tych sprawach się dogadujemy bez przeszkód. Ale jeśli chodzi o sferę uczuciową - klops. Jego odczucia w niektórych sprawach są odmienne od moich. Ja pewne rzeczy bagatelizuję a u niego mają rangę że ho ho. Z kolei jak dla mnie coś jest ważne....ups...nie ma chyba takich rzeczy :p Reasumując - strasznie suszy mi łeb i koniec. Efekt jest taki, że ja się obrażam i fochuję. Ot co. Nie chcę ale inaczej nie można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lara soprano
facet mojej przyjaciolki tak ma ...istna maskra :o:o i on sie jeszcze wkurza czasem na nia ze nie wysluchuje go do konca ( po nawet ponad godzinnej debacie , kt ja czesto bylam swiadkiem - i chcac nie chcac tez tego sluchalam....co za brak taktu ) obrazal sie...nie wystarczalo mu ze ktos siedzi i przez godzine slucha jego gledzenia nawet jak sie jest zmeczonym czy najzwyczajniej w swiecie chce sie teraz miec spokoj - nie! jego gadanie jest najwazniejsze !!!do dupy z takim egoista raz mi sie taki trafil - i ucieklam - moge wiele rzeczy zniesc ale nie miedolenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce uciekać bo go kocham mimo tego. Muszę się nauczyć to akceptować. Dostrzegłam to dopiero niedawno bo zaczęłam wnikliwie analizować nasz sprzeczki. dlaczego one powstają? No i doszłam do wniosku, że doprowadza do tego jego gadanie. Ja uważam, że problem został rozwiazany a tu prosze - mówca ma chęć jeszcze zabrać głos :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma to samo z męzem
nie no u nas jak jesteśmy z innymi w towarzystwie to raczej nie ma takiego gadania, a jak sie zaczyna to albo ktos przerwie a jak nie to ja to zrobię "kochanie ... zaraz ucieknie jak nie przestaniesz gadać" i takie tam. Przypomniało mi sie jeszcze apropo rozwiązłych zdań, bo mojemu też się taki kat włącza czasem. Zaczyna zdanie i mówi tak zawile i rozwlekle że już nawet nie pamiętam co mówił na początku tego zdania i wtedy mówię spokojnie "kochanie ale ja nie pamiętam co mówiłeś na poczatku, możesz powtórzyć" albo "kochanie ni cholery cie nie rozumiem powiedz mi jeszcze raz to może załapię o co ci chodzi" kończy się to tak że w końcu albo się zaplącze w zeznaniach albo powie mi prosto i zwięźle o co mu chodzi. Jak zdanie jest zawiłe to każę mu po 3, 4 razy powtarzać udając że nic z tego nie rozumiem. Wszyscy się dziwią jak ja to wytrzymuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spróbuję z tym powtarzaniem - może wymięknie. Wiem, że wina nie leży tylko po jego stronie. Weźmy taką sytuację. Wkurzę się na coś MOCNO się wkurzę. On rozpoczyna wyjaśnianie sprawy. Ja w takich sytuacjach nie potrafię niczego wyjaśnić. Jestem zdenerwowana i wiem, że każde niemal jego słowo może tylko to pogłębić. Mówie aby w tym momencie dał mi czas na ochłonięcie i proszę abyśmy wrócili do tego za kilka chwil. NIE! Będzie wyjaśniał teraz bo takie sprawy trzeba wyjaśniać na gorąco. A ja? Na gorąco to się mogę co najwyżej zagotować. Tłumaczę, że za chwilę - a on że tak tego nie zostawi. Więc się zaczyna. Normalnie mam nerwa na samą myśl o tym. Czy nie potrafi zrozumieć, że wysłucham tego gadania ale np za godzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest rodzaj
kontroli Toba ... przez takie narzucajace gadanie - chce pokazac kto tu rzadzi - i wiesz sobie czy nie - przerabialam to juz i wystarczajaco sie napatrzylam na takich gaga-dkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magicca
Dziewczyny, a ja wam zazdroszcze! Moj maz jest calkiem inny, w druga strone. Milczek diabelny, no! Nawet poklocic sie porzadnie nie moge, bo on nie odpowiada. A monolog jest malo zabawny, i nudny. Cholera, gdyby tak ich troche pomieszac i wyciagnac srednia? Tylko jak to zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
Uciekaj od niego. On sie nigdy nie zmieni bo taka jego natura, gdyby mialo to nastapic, to juz dawno zauwazylabys jakies znaki. Z czasem bedzie coraz gorzej. Najpozniej za iles lat (jesli to wytrzymasz) przyznasz mi racje. Szkoda twoich nerwow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak mi się wydaje, że chce mieć kontrolę nade mną, ale co to za kontrola? Przecież dobrze wie, że posiadam miliony argumentów na jego słowa. Wie też, że takie gadanie doprowadza do tego, że to ON mnie przeprasza. Summa summarum i tak wychodzi na moje - więc co to za rodzaj kontroli kiedy i tak chowa uszy pod sobą. Chce mnie wkurzyć? Ok udaje mu się ale to wszystko - odbija się to na nim :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak magica masz rację - gdyby tak średnią wyciągnąć. Poprzedni mój związek z facetem milczkiem był jeszcze gorszy. Teraz mam zapewnione gadanie nawet jeśli ja w nim nie biorę udziału :p Z jednej strony jest to dobre ale jest i ta druga strona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma to samo z męzem
a próbowałaś z nim poruszać tą kwestię w zupełnie neutralnym temacie. Może spróbuj poruszyć ten konkretny temat jak nie jesteś zdenerwowana. A jak boisz sie że cię nie wysłucha to moze napisz mu list o tym, zebys mogła mu przekazać wszystko co chcesz mu przekazać jak się wtedy czujesz jak on co gada, podaj mu przykłady konkretnych sytuacji. W pewnym sensie facet ma racje że niektóre takie sytuacje to trzeba na gorąco rozwiązywać, może sie obawia że jak za chwlile ochłoniesz to będziesz chciała przemilczeć temat a problem pozostanie, są też tacy ludzie. Może on nie wie że wtedy cie jeszcze bardziej denerwuje, może robi to z myślą żeby ci pomóc i nie potrzebnie dochodzi do kłótni, bo ty sie już denerwujesz o to że on znowu... a o tym w czym jest problem w końcu zapominacie. Ja jak chcę mojemu coś przekazać i jak czuję że nie da mi skończyć to zaczynam rozmowę "chce porozmawiać ale, prosze cie nie przerywaj mi do póki nie skończę tego co chce powiedzieć" a jak próbuje mi przerwać to go uciszam i mówię "miałeś nie przerywać". Do tej pory się udawało, ale jakby się nie udało to bym mu napisała list.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest rodzaj
kontroluje Cie - bo chce sie teraz z Toba troche pokolcic, pozloscic ( widac lubi duze emocje i gdy sie wkurwiasz ..) i doprowadza Cie do takiego wlasnie stanu - wpalywa na Ciebie w sposob ktory on chce czyli Cie kontroluje. Moja matka - po 20 latach z takim mezem - poprostu wychodzila gdy on zaczynal - mu nawet nie wystarczylo gdy mowila wprost " przestan mnie meczyc swoim gadaniem " i to nie chodzi o to ze on potrzebuje konstruktywnej rozmowy wymiany zdan, madrej polemiki bo i tak zawsze on wiedzial najlepiej a wszyscy sie myla- chce Toba pokierowac, sprowokowac i tak kieruje rozmowa ze on powiedzmy jest na NIE a Ty przyjmiujesz odwrotna role TAK - tutaj nie ma przegranych i wygranych - sa tylko zszarpane nerwy i mowie to w imieniu mojej Mamy moze ma borderline ?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój ma to samo z męzem---> masz całkowitą rację. Sporo mądrych rzeczy się mozna od Ciebie dowiedziec :) Tłumaczyłam na spokojnie. Niby zrozumiał. Ja wiem, że rozwiązywanie problemów na gorąco ma swoje dobre strony ale nie zawsze w moim przypadku. Kiedy jestem fest wkurzona nie chce ich rozwiązywać bo nerwy mi na to nie pozwalają. Wolę się uspokoić i podejść za chwilę do problemu na świeżo, z zimną głową. On wtedy wyobraża sobie Bóg wie co, że nie chce z nim rozmawiać bo mam go dość a nawet, że chce zakończyć nasz związek. Jak mówie, że tylko się uspakajam to mi nie wierzy i pyta co chcę tak naprawdę zrobić. Przecież to durnota. Ja swoje a on swoje. Mnie łatwo zdenerwować choć staram się nad tym panować. Złoty środek byłby taki, że pozwoliłby mi pomilczeć, przeczekać chwilę i zaczżć wyjaśnienia - ale na to nie mogę liczyć. to jest rodzaj----> to marny rodzaj manipulacji bo mimo wszystko i tak robi co ja chcę. A jeśli chodzi o borderline, to kto jak kto...ale to raczej ja mam większe problemy emocjonalne :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tynka dynka
na siłę nie można nic, sposobem można wszystko :D przedrzeźniaj go, albo śmiej sie z niego, powiedz że wygląda jak debil, kiedy sie tak podnieca byle czym :D ja na Twoim miejscu zaczęłabym trajkotać piskliwym głosem w kółko o tym samym aż by sie wkurwil maksymalnie :D pozdros

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma to samo z męzem
W sumie to właśnie albo to zaakceptujesz w jakimś stopniu albo on postara sie zmienić w jakimś stopniu, wyjaśnij mu spokojnie jak reagujesz na takie jego zachowanie i że w takiej sytuacji potrzebujesz chwili iu że to wcale nie oznacza ze chcesz sie rozstawac tylko że masz taka naturę potrzebujesz chwili na zebranie myśli. Przypomniał mi sie jeszcze jeden mój chwyt, jak mój tak prawi czasem to siadam mu na kolanach całuje w policzek i mówie mu jaki jest mądry i wychwalam go pod niebiosa jaki on jest strasznie mądry, czasem mu się głupio zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×