Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marionetka na sznurkuu

MIESZKAC RAZEM PRZED SLUBEM- za i przeciw.

Polecane posty

Gość marionetka na sznurkuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za za za i jeszcze raz za tylko nie na wspolnym trzeba sie dotrzec, sprawdzic czy w ogole sieze soba da mieszkac, zyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewne rzeczy się ustala przed zamieszkaniem razem. My mieszkamy 4 miesiące razem. Jakoś po miesiącu zdecydowaliśmy że w maju będzie ślub;-) Dobrze sprawdzić czy da się z kimś wytrzymać. Na randkach ludzie zachowują się zdeczko inaczej niż na godzien;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marionetka na sznurkuu
Ja ze swoim od wczoraj mieszkamy razem.Ja teraz siedze na kompie, sluchawki na uszach i slucham muzyki a moj siedzi sobie pije piwko i oglada film. Teraz mnie to troszke przeraza byc ze soba caly czas.Wiadomo on pracuje ja tez.Ale czy nie znudzimy sie sobie szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba razem mieszkać, inaczej nie pozna się tak naprawdę drugiej osoby a bez sensu jest poznawać się po ślubie, kiedy klamka już zapadła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> a ja bym się obawiała, że wtedy to już do ślubu by nigdy nie doszło... lepiej żeby nie było ślubu, niż jakby miał być rozwód .. a przedtem kilka lat piekła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba byłabym samobójca, jak bym nie zamieszkała z gościem przed ślubel. Raz już mieszkałam wynikało to z powodu wyjazdu za granicę, okazał się innym człowiekiem wyszło wszystko a ja przeżywałam koszmar. Nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
można dowiedzieć się o facecie paskudnej prawdy, może się okazać, że nie wytrzymujecie ze sobą na codzień i wiele innych możliwości, ale mnie nie tyle to martwi, ile możliwość, że facet może stwierdzić, że teraz ma już wszystko i nie potrzebny nam ślub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze to bedzie dziwne
powiem szczerze ze nie jestem jakims moherem ani nic w tym stylu ale nie zamieszkalabym z kims bez slubu. jestem z moim K. 4 lata. On chcialby mieszkac ze mna ale ja sie nie zgadzam na to. Dla mnie nie ma powodu dla ktorego dwoje obcych sobie ludzi mialoby mieszkac razem na kocia lape. A skoro ktos mowi ze lepiej zamieszkac przed slubem razem niz potem sie rozwodzic to moze lepiej niech sie od razu rozstana, skoro nie sa pewni swoich uczuc. Życie na kocią łapę jest to takie jakby malzenstwo na probe „Nie można żyć na próbę, nie można kochać na próbę, nie można umierać na próbę”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
rozwala mnie takie podejscie, i najgorsze jest to, ze w jego wyglaszaniu przoduja kobiety :O "skoro facet bedzie mial wszystko to juz nie bedzie chcial slubu"... jesli planujecie (przed czy po slubie) robic za sluzace faceta, sprzataczki, praczki i cholera wie co jeszcze to nic dziwnego, ze nie bedzie chcial slubu :o moze lepiej nie mieszkac ze soba przed slubem, bo facet bedzie sie staral (oczywiscie w nadziei na uzyskanie po slubie darmowej gosposi i kochanki), a przy wspolnym mieszkaniu juz nie? boszsz, skad wy bierzecie takich facetow:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on24mmm
o ja pierdole co za pytanie jak chcesz z nim mieszkac to jest wtedy ZA jak nie chcesz, to jest PRZECIW i na tym, wg mnie, sie temat konczy dżizes, średniowiecze w XXI wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on24mmmm
wogole to jest żałosne, podejscie jakie tu ludzie prezentuja w tym topiku, hellloł ludzie!!! jak kogos kochasz to chcesz z nim byc, mieszkac, dzielic sie wszystkim, jak nie kochasz na prawde to kalkulujesz co ci sie oplaci, co jest dobre a co zle , nie sluchasz ucvzuc, tylko umyslu, przekonan, rodzicow, ksiedza, wtedy jestes biznesmanem a zwiazek to kontrakt, nie skonczy sie to rozwiazanie szczesliwe, a chyba to sie w zyciu liczy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona23mmmmmmmmmmmm
on24 wiesz, zaprzeczasz sam sobie, bo piszesz ze jesli " kogos kochasz to chcesz z nim byc, mieszkac," a z drugiej strony dajesz do zrozumienia ze jesli nie chcesz z kims mieszkac bez slubu to znaczy, ze "jestes biznesmanem a zwiazek to kontrakt" poniewaz "kalkulujesz co jest dobre a co zle" Moim zdaniem w obu przypadkach kalkulujesz co jest dobre a co zle z tym ze mozesz podjąć jedną z dwóch możliwych decyzji i nie uwazam zeby wybieranie tej wg ciebie dobrej bylo czyms zlym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co loto
Wedlug mnie lepiej zamieszkac z "ukochana"osoba przed slubem... Naprawde czlowiek o wiele lepiej sie przez to poznaje.No bo jak nie mieszkasz z kims a spotykasz sie z ta osoba nawet i codziennie ...To jednak jest tak: spotykasz sie nawet na 3-6h ..macie wtedy wspolne sprawy, wspolnie spedzacie czas..ale co z tego? jak mija te 6 czy x godzin.. kazdy idzie do domu i zyje dalej swoim zyciem ...Tak naprawde kazdy moze robic co chce...mowic ze idzie spac .. a pojdzie na impreze czy do drugiej..a jednak mieszkajac razem..trzeba sie naprawde liczyc z druga osoba .. nie oklamiesz jej tak latwo...nie zrobisz czegos co bys sam chcial zrobic .. bo jest w tym momencie ona przy tobie i musisz sie z nia liczyc..Zreszta jesli ktos naprawde mysli powaznie o drugiej osobie..to chce ja poznawac.. z kazdej strony...Jako gosdpodyni,wspollokatorka,kochanka...a spotykajac sie codziennie po 3-6 h chyba nie jest latwo to stwierdzic.. Jestem za tym by mieszkac razem przed slubem i nie brac kota w worku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedynie wspólne mieszkanie przed ślubem pozwala poznać tę drugą osobę. Nie ma innego sposobu. Musiałabym zdrowo upasć na głowę, żeby poslubic faceta, którego nie znam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co loto
Zreszta sama.. jestem swiezo co upieczona..Od ppnad miesiaca mieszkam razem z partnerem i powiem tylko tyle,ze nie jest latwo...Klocimy sie zazwyczaj o to co jest na zewnatrz naszego"domu"...a raczej o to co bylo kiedys... jesli chodzi o domowe sprawy to raczej sie nie klocimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co loto
poprostu jest inaczej budzic sie codziennie obok faceta niz samemu czy obok siostry ... ale jak go dluzej w domu nie ma to mnie zwyczajnie roznosi ... Lubie jak jest przy mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
a ja wam powiem tyle - mieszkam ze swoim partnerem juz przeszlo 1,5 roku (jestesmy razem ponad 2 lata) i uwazam, ze to byla jedna z najlepszych decyzji, jaka podjelam/podjelismy. nikt mi nie wmowi, ze mieszkanie razem bez slubu niszczy zwiazek.. w naszym przypadku caly czas jest super, a w porownaniu z sytuacja, gdy jeszcze nie mieszkalismy razem jest milion razy lepiej :D:D:D!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze tu nie ma co sie zastanawiac !! wiadomo ze wspolne mieszkanie duzo ulatwia i i czesto pomaga lepiej poznac ta duga osobe! a pozatym nie ma nic fajniejszego niz uczenie sie wspolnego zycia razem! jesli sie kogos kocha to co za roznica gotowac czy prac po slubie czy przed... zreszta nie musi sie to tak konczyc wystarczy odpowiednio podzielic sie obowiazkami! jesli ktos jest bardzo religijny to oqwszem niech uwaza inaczej napewno sie myli ale szanuje ich decyzje kazdy ma swoje zasady i niech ich sobie przestrzega! moze kiedys mieszkanie przed slubem bylo czyms nie dopuszczalnym ale teraz to norma i nawet babcie juz do tego przywykly wiec nie ma co sie zastanawiac ... jesli jest tylko taka mozliwosc nalezy probowac w zyciu czego sie da..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ze swoim nie mieszkalam
i fajnie, bo slub to jakis nowe zycie, a tak co - wstaje sie ze wspolnego wyra zjada sniadanie we wspolnej kuchni i idzie do urzedu albo kosciola, zero emocji i przygody. Nudno jakos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..obiektywna..
Pytanie czy autorowi chodziło o mieszkanie przed ślubem czy bez ślubu bo to duża różnica? Za: - można sie sprawdzić, czy do siebie pasujemy wykryc różne rzeczy typu czy jedna osoba nie jest zbyt zazdrosna, czy nie bije czy nie lekceważy, czy nie jest za bardzo przywiązany czy przywiązana do rodziny - można sie dotrzeć i po slubie już tylko sobie szczęśliwie żyć - mozna w razie czego spakować walizki i wymiksować się z takiego związku, - mozna byc blisko siebie cały czas - mniejsze rachunki do zapłaty - poznaje się druga osobę od podszewki Przeciw: - mozna mieć za duże oczekiwania od ślubu i sie zwyczajnie rozczarować że nic się nie zmieniło. Potocznie jest przyjęte - przekonania religijne, wyrzuty sumienia - presja społeczeństwa na zawarcie związku małżeńskiego - Przyzwyczajenie do siebie i ilość czasu jak ze soba mieszkamy, presja społeczna może wpłynąć na decyzję o ślubie, a potem rozwód gotowy. Dodam tu jeszcze że czasem trudniej jest w takiej sytuacji podjąc decyzję o rozstaniu więc podejmuje się decyzję o ślubie w nadziei że to coś zmieni (nie ja to wymyśliłam tylko wyczytałam). - Do slubu może nigdy nie dojść bo dla jednego albo dla obojga z partnerów spada on do poziomu tzw . papierka i jeszcze pół biedy jak dla obojga jest tylko papierkiem, gorzej jak jedno pragnie tego dopełnienia związku a drugie nie. - zamiast rozwiązywać problemy to pakuje się walizki i wychodzi. - statystycznie jest więcej rozwodów u osób które mieszkają przed ślubem niż u tych którzy dopiero po - ale to statystycznie Więcej nie pamiętam, oczywiście każdy kij ma dwa końce i wszystko zależy od nastawienia partnerów, ich oczekiwań, czy były już zaręczyny czy nie, czy umieją ze sobą rozmawiać, czy mieszkają przed ślubem mając jakieś wyrzuty sumienia spowodowane wiarą albo rodzina też nieźle potrafi zycie uprzykrzyć. Ja jeszcze dodam od siebie że nie jestem przeciwna mieszkaniu razem ale nie zamieszkałam przed ślubem z moim facetem i w sumie na dobre mi to wyszło, bo właśnie najważniejszych rzeczy o docieraniu sie, dowiedziałam się tuż przed ślubem, po prostu dużo czytałam o tym jak się komunikować umiejętnie co robić aby facet sie poczuł do wykonywania obowiązków domowych w równym stopniu jak kobieta, trochę się też nasłuchałam na naukach przedmałżeńskich i myślę że zupełnie inaczej by to wyglądało gdybym zamieszkała z nim bez tej wiedzy. Wiecie o co chodzi, drobnostki typu jak zrobić żeby nie rozrzucał skarpet albo żeby sprzątał po sobie, mył naczynie a nie tylko wstawiał do zlewu i takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zamiast rozwiązywać problemy to pakuje się walizki i wychodzi" - uważasz, że ślub daje gwarancję niepakowania walizek? Moim zdaniem to zależy od dojrzałości partnera a nie od papierka w urzędzie... Zresztą pozostałe "przeciw" były dla mnie mało przekonujące... A przekonania religijne nie pozwalają na współżycie a nie na mieszkanie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..obiektywna..
A chciałam jeszcze napisac na temat tego co powiedział on24mmmm To że stwierdzam, że nie chcę z kimś mieszkać przed ślubem wcale nie oznacza że kocham mniej. Wychodząc za mąz za tego człowieka byłam pewna że chcę z nim być bez względu na wszystko, tak właśnie byłam pewna, od dwóch lat nie żałuję tej decyzji a jestem jeszcze bardziej pewniejsza. Wszystko zalezy od punktu wiedzenia, przecież jak się chce być ze względu na wszystko to sie nie trzeba sprawdzać. Poza tym życie niesie jeszcze nie jedną niespodziankę dla nas, ludzie się zmieniają, moga być problemy związane z praca, ze stresem, jak się urodzi dziecko i w takim przypadku sprawdzanie się przed slubem nie ma najmniejszego sensu. o co loto jeśli tu jeszcze wchodzisz to mam dla ciebie pewną radę. Piszesz że kłócicie się o sprawy które były kiedyś. Ja przed ślubem miałam ten sam problem, wypominałam sprawy które dawno powinny byc juz zamknięte, mój mi wypominał sprawy które też kiedys tam zrobiłam i dawno powinny być zamknięte, po to tylko chyba żeby sobie wbijać szpile. to jest jedna z tych rzeczy których się nauczyłam przed ślubem, po prostu spisz sobie te wszystkie sprawy i nawet zróbcie specjalna rozmowę na ten temat żeby je wszystkie zamknąć. My tak zrobiliśmy i od ponad 2 lat nie wracamy do tego, no chyba że czasem cos tam sie przebąknie w formie żartu. Pisze o tym bo wiem jak takie akcje mogą być destrukcyjne a sa na prawdę nie potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obiektywna - to wszystko bardzo słuszne i mądre co piszesz - i mówię to bez ironii. Problem polega na tym, że gdybyś nie przeczytała o tym wszystkim to jedynym rozwiązaniem byłoby wspólne zamieszkanie przed ślubem. Niestety większość par idzie "na żywioł", bez żadnego teoretycznego przygotowania, bez umiejętności prowadzenia rozmowwy, bez wiedzy co to jest kompromis. Pobierają sie i nagle nie mogą ze sobą wytrzymać. Dlatego uważam, że powinni zamieszkać razem przed ślubem, żeby nabrać trochę praktyki skoro teoria kuleje, nie wiążąc się "na stałe".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..obiektywna..
Mało stanowczy nie zamierzam się kłócić, dla jednych moje ZA będzie bardziej ZA a moje PRZECIW będzie nie istotne a dla innych odwrotnie, napisałam przeciez że to zależy od ludzi i ich podejścia. Jednak myslę że zamieszkując razem czy nie zamieszkując trzeba rozważyć wszystkie możliwe scenariusze i po prostu się z nimi pogodzić. Poza tym jestem o tym przekonana że w przypadku tego pakowania walizek w przypadku slubu jest trudniej w przypadku zamieszkania razem jest łatwiej (co nie oznacza wcale że lepiej) a jeszcze łatwiej jest tych walizek nie pakowac nie mieszkając razem. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic na siłę...
Tak tu chodzi o poznanie partnera pod wspólnym dachem, tylko że to jest bardzo tendencyjne podejście i wiele sugerujące. Zawsze istnieje większe ryzyko unikania odpowiedzialności za sprawy "rodzinne", pojawiające się kłopoty, za sytuacje niekontrolowane w porównaniu ze związkiem zalegalizowanym. Bo w tym wypadku również zawsze! jest taka szansa dla partnerów, że w każdym momencie można się wycofać, pozbywając się problemu, obciążając tym pozostawionego partnera. Zazwyczaj sytuacja jest dość trudna i bolesna dla pozostawionych osób, które już w tym wypadku niewiele mogą zrobić. Całe szczęście, gdy nie ma dziecka, wtedy jakoś damy sobie radę, ale jeśli jest, to pozamiatane ..... głównie dla kobiety. Dlatego warto przemyśleć takie posunięcia za wczasu, czy warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..obiektywna..
Mało stanowczy Właśnie zdaję sobie z tego sprawę że wiele osób idzie na żywioł, dla mnie częściowo takim przygotowaniem były nauki przedmałżeńskie ale to inna kwestia. Problem w tym że ludzie ida na żywioł z tego powodu że inni ludzie mieszkają ze soba i jak to musi byc cudownie, a na przykład nie mysla o tych sprawach które wymieniłam jako PRZECIW w moim pierwszym poście, nawet nie myślą że taki scenariusz może sie przytrafić. Wiem wiem mi też mogło sie inaczej przytrafić i wiele osób może powiedzieć że mam szczęście że nie okazało się po slubie że mój mąż jest taki i siaki ale tez wiem że wiele rzeczy żeśmy wypracowali żeby było dobrze. W tym wypadku akurat się ciesze że to sie potoczyło tak a nie inaczej. To jest mój przykład i mój punkt widzenia. Może powiem inaczej żeby nie wyszło tak że jestem tylko po jednej stronie barykady, najpierw nauczmy sie rozwiązywać problemy, dochodzić do kompromisów, rozmawiać ze sobą w związku a dopiero później zamieszkujmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic na siłę...
Chciałabym podreślić tendencje facetów do wykorzystywania kobiet i tu widzę pole do popisu dla nich. Kobiety są z reguły bardziej odpowiedzialne od facetów. Nie polecam takich sztucznych związków osobom o słabym charakterze, niskim poczuciu własnej wartości, gdyż to oni najbardziej cierpią w konsekwencji poejmowania takich decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×