Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość eevee

Mąż jest dla mnie ważniejszy niż dziecko

Polecane posty

Gość stawiam dziecko nad meża
Kasia i Jakub--Polecam leczenie u psychiatry.Nie dziwie się,ze wiele dzoeci ma problemuy emocjonalne gdy ma takich rodzicow jak Ty. A poza tym nie napsiałaś dokałdnie w jaki sposob zaniedbuje sie męża/żony gdy dziecko jest najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soxooxos
a ja mam męża i dziecko, kocham oboje, ale najważniejsza dla mnie jestem JA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia i Jakub
"Kasia i Jakub--Polecam leczenie u psychiatry.Nie dziwie się,ze wiele dzoeci ma problemuy emocjonalne gdy ma takich rodzicow jak Ty." A to z jakiego powodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
a ja uważam, że nie ma większej miłości niż ta do dziecka. To miłość bezwarunkowa, bez żadnych obciążeń- czysta i naturalna. Wydaje mi się, że ludzie, którzy piszą o tym, że najbardziej kochają męża a potem dziecko tych dzieci po prostu nie mają. Nie wierzę, że ktoś, kto zaznał miłości matki czy ojca do własnego dziecka jest w stanie coś takiego napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia i Jakub
@ Mireczka - zaręczam Ci, że z Ukochanym Mężem mamy wspaniałą Córeczkę ale nasza wzajemna miłość jest nieporównywalnie większa od miłości do Córki. Czuję olbrzymią miłość macierzyńską a Ukochany wielką miłość ojcowską do naszej Córeczki. Miłość do dziecka musi być bardzo wielka, ja temu nie przeczę. Macierzyństwo i ojcostwo (o czym mnie Ukochany zapewnia) to wspaniałe uczucie - temu też nie zaprzeczam. Ale aż samo się ciśnie na usta, że kto nie kocha swojego męża/żony nieporównywalnie mocniejszą miłością od tej wielkiej, czystej, bezwarunkowej miłości do dziecka ten nie poznał prawdziwej miłości małżeńskiej. Jednak z całego serca życzę żeby poznał. Tu nie o to chodzi aby dziecko kochać mniej niż kochasz, ale aby męża pokochać nieporównywalnie mocniej od niego. Każda prawdziwa miłość jest bezwarunkowa - może się ona zacząć w inny sposób, ale jeżeli miłość przestaje być lub nie jest bezwarunkowa to nie jest prawdziwą miłością. Głównym powodem mojej największej, po miłości do Pana Boga, miłości do Ukochanego jest pragnienie jego dobra, jego dobra we wszystkim co tylko mogę uczynić. Oczywiście pragnę z całego serca i Bogu dziękuję że ta miłość jest odwzajemniona z równą mocą. Ale moja miłość do Ukochanego jest bezwarunkowa, mimo wszystkich trudności, mimo tego że ani On ani ja nie jesteśmy ludźmi idealnymi. Kocham Go coraz bardziej o sobie myśląc w drugiej kolejności - jestem zaś szczęśliwa ponieważ tego samego doświadczam i uczę się od Ukochanego. Miłość do dziecka jest bezwarunkowa i wielka. Jednak skala miłości prawdziwej małżeńskiej jest nieskończenie większa. Uwierz mi, że znam wiele małżeństw, które mają dzieci, kochają je ogromnie ale siebie wzajemnie kochają nieporównywalnie mocniej. Na szczęście zdarza się to (z moich obserwacji przynajmniej) coraz częściej. Także jestem pewna, że inne kobiety piszące tutaj też mają dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam, że nie ma większej miłości niż ta do dziecka. To miłość bezwarunkowa, bez żadnych obciążeń- czysta i naturalna. slusznie, i dlatego wlasnie maz powinien byc na pierwszym miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
no, nie mogę się zgodzić :) Zobacz- jeśli, np. mąż Cię zdradzi będziesz w stanie mu wybaczyć? Nawet jeśli to będzie ciężko, zawsze będzie się o tym pamiętać. Miłość do niego będzie trochę "słabsza", obciążona tym, co zrobił. A dziecko? Co by nie zrobiło ta miłość zawsze będzie, dlatego jest bezwarunkowa. Dlatego często mówi się, że kochamy swoje dzieci "ślepo"- zawsze będziemy je kochać. A miłość do mężczyzny może przeminąć, może osłabnąć. Ja tak uważam. I nie ma czegoś takiego, że mąż powinien być" na pierwszym miejscu". Dla mnie mąż i córka są oboje na pierwszym miejscu- najważniejsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie mąż i córka są oboje na pierwszym miejscu- najważniejsi. swietnie, taki uklad tez sie sprawdza, byle dziecko nie zdobywalo zbyt istotnej przewagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ede3d
dla mnie mąż jest ważniejszy bo jest przede wszystkim przyjacielem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co ta dyskusja
i to jeszcze tu , na kafeterii gdzie 95% kobiet to matki polki(rzyg) , zdradzone , podstarzałe mamuśki, gówniary marzące o strzelaniu dziećmi i łapanie na nie chłopów. tylko 5% to te normalne więc szkoda dyskusji bo i tak zjadą tu się swoim rydwanem ryczące 40stki w pretensjami , że to "dzidzi" powinno się kochać bardziej niż męża a później płaczą, że zostały przez chama zdradzone-a może słusznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
nie bardzo rozumiem o co chodzi z tą przewagą... Czasem córka jest na pierwszym miejscu, czasem mąż- zalezy, które akurat mnie potrzebuje:) Takie kalkulowanie na zimno kto wazniejszy jest zabawne. Nie ma gradacji, według mnie. I tyle. Ale śmieszą mnie czasem faceci, którzy czują się "odepchnięci", bo dziecko się im urodziło. Wiadomo, ze już nic nie będzie tak jak wczesniej i każdy dojrzały mężczyzna to pojmie. A dzieciaki raczej nie powinni zostawać tatusiami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale śmieszą mnie czasem faceci, którzy czują się "odepchnięci", bo dziecko się im urodziło. tak samo cie smiesza kobiety "odepchniete" bo pojawila sie kochanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale porównanie...własne dziecko do obcej baby (kochanki)...tylko facet może tak rozumować, dobrze że ja z kims takim nie mam dziecka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze ja o coś zapytam A śmieszyłoby Cię gdyby facet zajmował się tylko dzieckiem , ciągle się z nim bawił , karmił, kąpał itd. a na Ciebie nie miałby czasu , siły i ochoty? Tak właśnie robią matki polki, nawet nieświadomie i jeszcze chcą żeby facet zrozumiał, że teraz idzie w odstawkę a czy wy byście zrozumiały? Pewnie odpowiecie , że tak ale wiadomo , że na kafe góruje hipokryzja więc czego się spodziewać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwny temat uczucia to uczucia pozbawione sa w duzej mierze logiki wiec niklt sobie nie wybierze: bede kochac bardziej dziecko bo tak wypada itd tak czy siak to zupelnie inny rodzaj milosci milosc opiekuncza do dziecka a do partnera zyciowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przez stulecia rodzice byli
wazniejsi niż dzieci, ktore byc moze przezyjam, moze nie, a na starość może sie zlituja, moze nie. Jak zabili kurczaka, to rodzice dostawali po udku, a dzieci po kawałku jakichs podrobów - jedno dostalo serce, inne żołądek itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zs niew iem co ci chodzi laskawie wyjasnij ja stanow depres nie mam dla twojej wiadomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sensie oczywiscie tego co napisales zebys nie myslal ze pomylilam z depresja -choroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przez stulecia rodzice byli
ale pisanie na kafe to zaden wysiłek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i kto tu jest tepy?:-O mowie o wysilaniu w dowaleniu mi nie znasz mnie wiec sie odpierdol chyba ze jstes jak ZS i twoja zyciowa pasja to ustawiczne czepianie sie iinnych za nic i kresowanie sie na wielkiego znawce wszystkiego, ktpre polega na wstawianiou komenatrzy na co 2 topiku najczesciej o tresci : "no i? ":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia i Jakub
@ mireczka - jak dziecko jest małe to i waga jego czynów i słów jest dużo mniejsza i dosłownie nie ma czego mu czasami wybaczać. Tylko tyle, że jest czasami niegrzeczne, narozrabia, powie coś przykrego (ale czasami samo nie wie co mówi). Jednak gdy dziecko dorośnie waga jego czynów wzrasta - gdy są to złe czyny niestety tu moim zdaniem ta "bezwarunkowość" potrafi się kończyć. Gdyby moje dziecko, na tyle dojrzałe aby wiedzieć co czyni, wyrządziło komuś niewinnemu wielką krzywdę (np. bardzo poważnym przestępstwem) to mimo, że w sercu nadal bym je kochała to zmieniłoby się bardzo, ale to bardzo wiele. Więc nie jest to takie proste. Jeśli bardzo zły czyn dziecka pozostawałby bez wpływu na "ślepą" miłość matki czy ojca to dla mnie byłoby straszne. Zwyrodnialcy też mają rodziców - nie zawsze patologicznych czy złych. Więc do mnie ta argumentacja nie trafia w ogóle. "Ale śmieszą mnie czasem faceci, którzy czują się "odepchnięci", bo dziecko się im urodziło. Wiadomo, ze już nic nie będzie tak jak wczesniej i każdy dojrzały mężczyzna to pojmie. A dzieciaki raczej nie powinni zostawać tatusiami" Mnie przerażają zaś kobiety które pozwalają odczuć swojemu mężowi, że jest odepchnięty, które nie podkreślają mu że jest najważniejszy. Na równi przerażają mnie tacy tatuśkowie, którzy nie zwracają uwagi na to że niektóre żony czują się odepchnięte, że teraz swoim miejscem muszą się podzielić bo przecież przyszło dziecko. Wiadomo, że przybywa wiele obowiązków, ale w sferze emocji i poświęcanej uwagi WSZYSTKO musi być jak wcześniej, albo na lepszym poziomie. Z obowiązkami - jeśli tylko dziecko nie jest na pierwszym miejscu (ale jest oczywiście bardzo mocno kochane) - mimo wszystkich trudów, z Bożą pomocą można sobie poradzić bez szkody dla małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
ale nie porównuj poważnego przestępstwa do zdrady. Przecież gdyby Twój ukochany mąż kogoś zabił chyba nie potrafiłabyś już go tak mocno kochać, prawda? O ile w ogóle mogłabyś kochać tak złego człowieka. A gdyby to zrobiło dziecko? Zastanawiałabyś się, gdzie popełniłaś błąd, część winy na pewno przypisywałabyś sobie. Na tym własnie polega ta różnica- własne dziecko kształtujemy, sprawiamy, że jest takie a nie inne. A męża bierzemy z całym "dobrodziejstwem inwentarza". A jeśli chodzi o porównanie dziecka do kochanki- śmieszy mnie to. Chyba tylko facet mógł takie porównanie wymyślić :P Bo jeśli chodzi o "obsługę" dziecka to wystarczy, że facet włączy się w całe to kąpanie, przewijanie czy zabawę. I nie ma takiej możliwości, żeby poczuł się odepchnięty. Ale niestety spora część mężczyzn uważa, że to kobieta-matka jest od tego. A nimi ma się zajmowac jak dziecko pójdzie spać. Tylko, że jej się już najzwyczajniej nie chce- jak dziecko śpi woli zrobić coś dla siebie- wziąć kąpiel, pomalować paznokcie. Znam wiele takich par- niestety. I może nauczona własną obserwacją od początku angażowałam męża w "obsługę" córki- a ja w tym czasie mogłam zrobić coś dla siebie. Ale do tego tzreba dorej woli ze strony mężczyzn. Dla mnie proste:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia i Jakub
@ Betti - "Zawsze szczery" nie porównał swojego dziecka do obcej kobiety, tylko moim zdaniem porównał, że jedno i drugie - czyli zdrada na polu seksualnym/seksualno - emocjonalnym i zdrada miłości małżeńskiej na polu czysto emocjonalnym (gdy dziecko jest najważniejsze) bardzo ranią osobę skrzywdzoną. Mimo, że są to bardzo różne od siebie sytuacje - i sądzę że nawet każdy facet to wie. Ale obie sytuacje bardzo (i słusznie) bolą - nawet jeżeli to zupełnie inny rodzaj bólu. Ja nigdy w życiu nie chciałabym być zdradzona, ale również nigdy nie chciałabym doświadczyć uczucia że dla męża nie jestem bezwzględnie numerem 1, bo się urodziło dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Przecież gdyby Twój ukochany mąż kogoś zabił chyba nie potrafiłabyś już go tak mocno kochać, prawda? O ile w ogóle mogłabyś kochać tak złego człowieka. A gdyby to zrobiło dziecko? Zastanawiałabyś się, gdzie popełniłaś błąd, część winy na pewno przypisywałabyś sobie." Piszesz głupoty , w każdym wypadku miałabym podobne uczucia. Byłabym zła , sfrustrowana i potwornie rozżalona ale kochałabym tak samo. Miłości nie da się wyrzucić z serca, może dojść niesmak, wstyd za tą osobę, żal ale mimo wszystko nadal się kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
daisy- jesteś w błedzie, po prostu. Z doświadczenia Ci powiem, że większość osób bliskich mordercom, gwałcicielom nie potrafi ich kochać. Natomiast rodzice takich ludzi przewaznie potrzebują terapii bo nie potrafią przestać kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×