Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość nie wiem co zrobić z tyyyym

Biegunka ze stresu przed wizyta u gina - jak sobie z tym radzicie

Polecane posty

Gość nie wiem co zrobić z tyyyym

Hej dziewczyny, czy wy też macie taki problem jak ja??? Zawsze strasznie stresuję się przed wizytą ugina. Jak idę do innego lekarza to też, ale do gina to masakra. Chodzi o to, że z tego stresu czasem zdarza mi się lekka biegunka. Generalnie wygląda to tak; Kiedyś będac u gin-kobiety stresowałam się przed jak to zwykle (ale mniej niż teraz) i podczas badania była bardo niedelikatna. Zawsze mnie boli badanie bo ciągle mam problem z jakimiś infekcjami, ale w tym wypadku gdy mnie badała po prostu bardzo mocno i jakby na siłe wepchała ten wziernik, że normalnie czułam masakryczny ucisk na odbyt , od tej pory się po prostu boję że podczas nast. badania znów będzie taki nacisk i że po prostu...no wiecie.....a wtedy to bym chyba ze wstydu padła po prostu. Jak ide do faceta - stresuję się jescze bardziej. Generalnie już dzień przed wizytą chodzę nakręcona i myśle sobie tylko o tym, żebym się ranbo przed wizytą normalnie wypróżniła. A jak ze stresu nie moge to już obawy, i z tego stresu raz zrobiła mi się niewielka biegunka to musiałąm wizytę odwołać. No ale jak się czeka na daną wizyte ileś tam zcasu bo czasami nawet miesiąc albo i dłuzej tzreba czekać, to odwołanie wizyty nie ejst rozwiązaniem. No i problem biegunki tez jakby się robi z problemu przez to że się nie wypróżniłąm w domu pzred wyjściem do lekarza - wiem błędne koło;/ Za każdym razem przed wizytą mam "na wszelki" wypadek łykać loperamid czy jak???:/ Ja nawet przed żadnymi egzaminami w życiu takich stresów nie odczuwałam jak przed wizyta u gina......A stresuję się głównie dlatego, że mnie zawsze boli przy badaniu,fakt że uraz mam po tramtej kobiecie, bo teraz jak chodze do faceta to on jest dużo bardziej deliikatnty, jestem też "dość ciasna" no i problem z niewielkimi infekcjami ale ciągle są, i tu się koło nakręca, bo się stresuje też tym że kolejny raz ide i znowu to nic może nie dać. A jak miałam cytologię ok rok temu to myślałąm że umrę z bólu po prostu - naczytałam się że nic nie boli to szłam nawet nastawiona pozytywnie bez stresu......a potem po prostu masakra - owszem samo pobranie cytologi rzeczywiście nic nie boli, ale jak wsadziła mi ten wziernik i przez jakiś czas go w sobie miałam to to była masakra. Pobieranie posiewu tez boli, ale mniej....teraz pasuje abym zroibiła znowu cytologie ale jak sobie o tym pomyśle to normalnie mi się gorzej robi.... czy któras z was też tak ma, albo miała i jak sobie z tym poradziła??? głównie z tym stresem biegunkowym i żeby nic się nie przydażyło:/ Bo ból - ok - przeżyje, ale jak czuje ten nacisk to się zaczynam nakręcać i tak w kółko.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×