Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Prowansja

Czy zaręczyny naprawdę nic nie zmieniają?

Polecane posty

Mój chłopak stwierdził ostatnio, że zaręczyny i ślub nic nie zmieniają. Czuję, że stoimy w miejscu. To co powiedział jakoś tak bardzo mnie zniechęciło do wszystkiego, że już nie umiem się nami cieszyć. Skoro i tak do niczego to nie zmierza...A jeżeli będzie ślub, to najpewniej z obowiązku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lukierkowamama
pytanie czy teraz nie chce isć do przodu czy wogóle powiedział że nigdy?? ile ejstescie razem? macie jakieś swoje mieszkanie czy jak to wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zależy jak rozumie sformułowanie nic nie zmienia. Bo może dla niego to że macie ślub znaczy ze dalej sie kochacie i chcecie byc z sobą do końca życia a jest to tylko ceremonia. inna sprawa jak nie zamierza brać ślubu a dla cibie to ważna sprawa bp jak nic będzie z tego konflikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 lata 3 miesiące razem.. Mówi tak "Bądź cierpliwa a będzie Ci dane", "Zaręczyny nic nie zmieniają, bo przecież i tak później nie będę Cię mocniej kochał". Do przodu kiedyś tam pewnie będzie chciał, pewnie wtedy jak zostanie mi to dane. Mieszkania nie mamy, jest poddasze u niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie rozumiem o co ci chodzi%-) Choć ja wychodzę z założenia ,że wkrótce po zaręczynach powinno się ustalić choć orientacyjną datę ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa tygodnie temu powiedział, że chciałby już wziąć ślub, godzinę później słyszę tekst "zaręczyny i ślub nic nie zmieniają" to skoro nie zmieniają, to po co mu ten ślub i po co go tak bardzo chce? żeby miał mu kto sprzątać i gotować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gha
tak to jest ze kobieta ma nadzieje ze facet sie zmieni po slubie, a facet ma nadzieje ze kobieta sie nie zmieni po slubie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaręczyny nie wiele zmieniają ale ślub zmienia wszystko i nie ma co sie pchać do zakładania obrączki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chodzi o pchanie się do czegokolwiek, tylko jak słyszę takie łaskawe "bądź cierpliwa,....." to przestaje wierzyć, że jemu tak naprawdę zależy na tym, żeby to był poważny związek. Naprawdę nikt nikomu łaski nie robi. Z drugiej strony nie chcę czekać na coś co może nigdy nie nastąpić a po drodze słuchać jakiś nierealnych obietnic. Przestałam z nim na te tematy rozmawiać. Tylko wciąż mnie dziwi, dlaczego przy swoich poglądach potrafi czasem zapewniać, że przecież tak bardzo ślubu chce... Może ze mną jest coś nie tak, ale chciałabym mieć jasną sytuację, a nie co tydzień zmieniane zdanie. W Waszym życiu nic zaręczyny/ślub nie zmieniły? Dla mnie zaręczyny oznaczają, że np trzeba się jeszcze bardziej starać, bardzo rozsądnie o sobie myśleć, o wspólnej przyszłości itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyne co zmieniły to fakt że zaczęliśmy przygotowania do ślubu. Bo mieszkamy razem, mamy wspólne wydatki i kochamy się identycznie jak przed nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz Miarko, mieszkacie razem, więc w Waszym przypadku ślub tej sytuacji nie zmieniłby. A my ze sobą nie mieszkamy, nie mamy wspólnych wydatków, nie gotujemy dla siebie, nie robimy wspólnych zakupów itd. Dla mnie ślub oznaczałby właśnie wszystkie te zmiany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wazzzelllina
To zalezy, jak na to spojrzeć. Ślub zmienia sytuacje prawną, to na pewno. A poza tym nic nie zmienia, więc facet w zasadzie jakby ma rację. Bo to nie slub sprawi, ze bedziecie mieszkać razem, tylko to, że wprowadzicie sie do wspólnego mieszkania. To można zrobić ze slubem, można i bez ślubu. Myślę, że jemu chodziło o co innego - zebyś sie nie niecierpliwiła, jakby od tego miało zalezeć czyjeś zycie, bo to jest tylko podpisanie papiera tak na dobrą sprawę. Mówi, ze już teraz kocha cię tak, jak po slubie, więc po slubie nie będzie cie kochał bardziej, tylko tak samo. Moim zdaniem slub jest przereklamowany, zwłaszcza baby mają tendencje do wyobrazania sobie, że po slubie to nie wiadomo co sie stanie - a tu jajco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jestesmy juz ze soba prawie 5 lat a zareczeni jestesmy od 2 lat. Kiedys narzeczony naciskal zeby byl juz slub ale ja mu przemowilam zebysmy poczekali i jest teraz takiego samego zdania. Jak skoncze studia i znajde prace wtedy bedziemy mogli zalozyc prawdziwa rodzine. Ty badz cierpliwa a wynagrodzi wam sie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bublebooble
Masz bardzo mądrego faceta. Trzymaj się go! I jak słusznie zauważył - bądź cierpliwa. Dwa lata razem to pikuś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avanti3
Mój chłopak ostatnio stwierdził, że jeszcze przeciąga moment zaręczyn, ponieważ dowiedział się, że czeka mnie operacja i boi się o moje zdrowie. Nie wiem co myśleć na ten temat? czy tak się postepuje z osobą, którą się kocha? Czy choroba jest przeszkodą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o znow wysyp przebierajacych nozynami - przyszlych narzeczonych oraz panien mlodych;-))) ktore cierpliwie niosa swoje krzyze i czekaja;-)))))) zwizek ktory nie zmierza donikad? bo jak rozumiem powinien zmierzac w strone bilaje kiecy i oltarza - to dopiero jest wyrachowanie;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość związek powinien ewoluować
a jak tak się nie dzieje to umiera. Mój umiera. Po ponad 4 latach razem usłyszałam "no to jesteśmy razem 4 lata ". A wczoraj jak mu powiedziałam, że moja koleżanka dwa lata starsza- 28 lat chce mieć już dziecko to powiedział, że przecież do 38 roku życia może ich rodzić ile chce :o Chyba już nie chcę ślubu, nie z nim i pewnie na dzień dzisiejszy odmówiłabym. Nie wiem jak się wymiksować ze wspólnego mieszkania, żeby go nie urazić. A z drugiej strony dlaczego mam go nie urazić wyprowadzką skoro on nie myśli o tym że może ja się źle czuję mieszkając z nim na kocią łapę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×