Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fuma26

jutro mu powiem PA!!!

Polecane posty

Gość fuma26

Hej na tym forum jestem nie zalogowana. Czasami udzielalam sie, ale zadko. W lipcu 2010r planowalam z moim facetem slub. Znamy sie od ponad 6 lat. od 2 zareczeni. Od pol roku planowalismy slub. Milosc i takie tam :) Niedawno zaczelam poruszac z nim powazne tematy. Wiekszosc bralam przykladow z kafe. Pierwszy temat np. jesli okazalo by sie, ze ktores z nas ma problem z plodnosci. Co bysmy zrobil.- Rozmowa byla dla mnie wstrzasajac :( Drugi temat- mieszkanie, kredyt na ladnych parenascie lat- krotki temat i wogole... brak slow Trzeci- jakas choroba. Itp. Itd. Okazalo sie, ze wogole myslimy inaczej. Ze nie pojmujemy tych spraw tak samo. Spraw ktore ja uwazam za BARDZO WAZNE. To bylo takie gdybanie, ale otowrzylo mi oczy. Milosc miloscia. Ale np. jakbysmy nie mogli miec dzieci, to nie chcialabym w walac kupe kase np. w in vitro, ale wolalalabym adopcje. No i masa spraw ktora na poroznila. Kilka dni siedzialam i myslalam, rozmwialam z mama, siostra, przyjaciolka. I postanowilam. Slubu nie bedzie. Nie bede mogla zyc z mezczyzna, ktory tak wazne tematy lekcewazy, albo wogole nie widzi problemu. Pisze to aby wam przypomniec. Pogadajcie ze swoimi facetami szczerze. Zobaczcie czy faktycznie zgadzacie sie ze soba i swoimi pogladami. Bo ze lubicie obydwoje kolor zielony nie swiadczy o tym, ze oboje bedziecie chcieli sie zadluzac na 30lat aby miec 40m2 dla siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluje odwaznej
a pewnie i slusznej decyzji! Swoja droga, my przed slubem duzo rozmiawialismy, ale i tak przydalay nam sie "wieczory dla zakochanych" w ramach nauk przedmalzenskich - tam wlasnie moglismy porozmawiac na tematy, ktore moze same by nam sie przyszly do glowy. Dlatego polecam te forme nauk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuma26
Ta decyzja jest dla mnie bardzo wazna. Czuje, ze kocham go, ale nie bede mogla zyc z nim ze swiadomoscia, ze nie pojmujemy swiata tak samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego on
ma myslec tak jak ty, a nie ty tak jak on???? Gdzie kompromis? Wiadomo, ze kazdy ma inne zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuma26
Ja nie karze mu myslec tak jak ja. Wiadomo, ze kompromis to podstwa zwizku. Ale pewne sprawy sa dla mnie wrecz oczywiste i ja nie widze innej sytuacji wyjsciowej z nich. Zauwazylam tez ze nie podchodzi powaznie do tych tematow. Uwaza, ze wiecznie bedziemy piekni, mlodzi i zdrowi. Najbardziej zabolal mnie teamt dziecka. Powiedzial mi, ze woli nie miec zadnych niz wychowywac cudze z niewiadomo jakimi genami ;/ A ja sobie nie wyobrazam nie miec dzieci. ok, mozemy miec swoje, nikt nie powiedzial, ze mamay z tym jakies problemy. Ale jego wypowiedz na ten temat byla szokujaca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego on a jakie tu jest pole do kompromisu w tych kwestiach? dziecko się ma lub nie, nie da się pół na pół poważne problemy z płodnością - b. kosztowne leczenie ew. in vitro albo adopcja jest albo albo, nie da się w jakiejś części zrezygnować z własnego stanowiska!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oktoberka
dla mnie to dizwne że przez tyle lat znajomości nie rozmawialiście o tak ważnych sprawach i dopiero przed ślubem cię olśniło:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grtuluję! wcale nie jest tak jak pisze oktoberka - ze się nie rozmawia. poprostu pewne tematy człowieka nie dotyczą i o nich nie myśli - ja np. wogoóle nie lubie rozmawiac teoretycznie, bo teoria zwykle mija się z rzeczywistością - a poza tym generalnie zwykle zakłada się, że to jest oczywiste, ze ta druga osoba myśli tak samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julusiaaa1111
a dla mnie to ty jestes jakas chora!!!! Widac taka jest ta Twoja "miłość". Bo ja kochajac ponad wszystko swojego męża, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, gdyby odszedł zycie nie mialoby dla mnie sensu. A ty wypisujesz tu ze bardzo go kochasz ale chcesz sie z nim rozstac bo nie we wszystkich sprawach macie takie same zdanie!!!! Gratuluje pustaku !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babajagazwiochy
ja myślę że ty go chyba nie kochasz...bo piszesz o tak ważnej sprawie jak ślub lub właściwuie jego odwoływanie na babskim forum w necie ot tak...ja bym na twoim miejscu chyba chodziła załamana i struta bo w końcu to chyba jakaś strata...albo ty poważna nie jesteś? i jeszcze dodam-czasem deklarujemy jedno a w życiu postępujemy zupełnie inaczej jak nas coś dopadnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie daj sie autorko. Powyższe wypowiedzi są koleżanek, które pewnie za kilka lat będą ryczeć na forach, że są samotne w małżeństwie, że mąż ich nie rozumie, że płaczą w poduszkę i pytają na forum - co zrobić? Dobrze, że podjęłaś decyzję, która wynika z rozsądku a nie z lęku przed bycia samą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julusiaaa1111
hahaha z lęku przed bycia samą? A ja myslałam ze małżeństwo to coś wiecej niz rozsądek. A gdzie w tym wszystkim miłość? Widać że koleżanka wirówka mało wie o tym pojęciu zresztą jak widać autorka również. wirówka - samotna w małżeństwie moze Ty jesteś skoro uważasz ze związki powinno zawierać się tylko z rozsądku!!!! Nie wiem jak można życ całe zycie z człowiekiem którego sie nie kocha ale za to ma takie same poglądy na temat adopcji jak ja!!! TO jest naprawde potwornie mądre rozwiąznaie!!!\ I jestem pewna że na forum będzie ryczeń nie dlugo autorka, która sobie zda sprawe z tego jakie głupstwo popełniła. (No chyba ze kłamie że go kocha)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
julusiu - autorka napisała, że jest ze swoim chłopakiem kilka lat. Pierwsze szaleństwo minęło. Oczywiście, że kocha się całe zycie, ale inną miłością, juz nie tak bezkrytyczną jak na początku. Wtedy wszytskie różnice zdań wychodzą i nie jest już tak łatwo pójśc na kompromis. Tak, uważam, że zawarcie małżeństwa to krok, który powinno się podejmować rozsądnie, co, moja droga nie wyklucza miłości - widzę że to sugerujesz - albo miłość, albo rozsądek. Tak, zakończyłam 2 poprzednie związki, ponieważ mimo miłości różnica zdań między nami na tematy zasadnicze - wychowanie dzieci, role w związku była na tyle duża, że wiedziała, że w przyszłości spowoduje tylko ból. I co się tak dziwisz?? nigdy nie słyszałaś, nie czytałaś również na tym forum, ze dziewczyny nie rozstają sie ze swoimi facetami z powodu lęku, ze zostaną same, że mają już swoje lata, że rodzina naciska, zeby był śłub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja czegoś nie rozumiem
byłaś z facetem 6 lat i nie wiedziałas jakie ma poglądy na życie ? :O Pól roku przed ślubem cię olśniło , zrobiłas sobie listę rzeczy " do obgadania" po czym stwierdzasdz że egzamin oblał i robisz mu "pa" ? Sorry ale jak dla mnie dojrzałości w tym tyle co w ziarnku piasku Nikt z nas nie jest w stanie przewidziec jak zachowa się w danej sytuacji dopóki go to nie spotka , może ci sie tylko WYDAWAC że zachowasz się tak czy inaczej a życie może twoje poglądy bardzo zweryfikowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ja czegoś nie rozumiem" jak może mi sie wydawać, ze ktoś się jakoś zachowa skoro facet mi mówi, że NIGDY nie zaakceptuje cudzego dziecka w domu i jesli się okaże, że nie będziemy mieli swojego to NIGDY nie zgodzi sie na adopcję i nie życzy sobie więcej rozmów na ten temat? Można z nim żyć wbrew sobie i wbrew swojemu pragnieniu posiadania dziecka a można odejść. Można?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wirówki
ale przepraszam bardzo to przez 6 lat o czym oni rozmawiali ? O dupie maryni ? Jak mozna tworzyc tak długi związek z człowiekeim i nie znac jego podejścia do życia , do tak ważnych spraw ? Nie sądziłam że tak ważnych rzeczy dowiadujemy się dopiero wtedy kiedy robimy jakiś test z 20 pytaniami :O Jeśli z kimś jstem to poznaję go na codzień , widzę jak się zachowuje , jakie ma podejście do dzieci , czy jest po prostu dobrym i odpowiedzialnym czlowiekiem nie budzę się z ręką w nocniku kiedy zbliża się data ślubu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśli dotąd na codzień nie było sytuacji która sprowokowałby rozmowę na ten temat? Ja np. jestem najmłodszym dzieckiem w rodzinie i w naszym otoczeniu nigdy nie było dzieci młodszych ode mnie - nie miałam okazji się im przyglądać, ani obserwować nawet siebie w relacjach z małymi dziećmi. Więc zakładam, że moga być tematy o których się poprostu nie rozmawiało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wirówki
ponawiam pytanie - o czym w takim razie się rozmawia przez 6 lat ? Co sie robi - bo że się partnera nie poznaje to już wiem , trzyma się za rączki planuje się co najwyżej zakupy na przyszły tydzień ? To nie był związek roczny czy nawet dwuletni więc na "chodzenie" facet był ok ale na ślub się już nie nadaje co autorka wywnioskowała nie ze wspólnego 6 -letniego bycia razem tylko po przeprowadzonym "tescie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julusiaaa1111
wirówka a gdzie autorka napisala ze narzeoczony powiedzial ze nie życzy sobie wiecej rozmow na ten temat? Mam wrazenie ze bardziej angażujesz się w tą sprawe niz ona sama. Daruj sobie bo nie masz racji!!!!!! BO gdyby ona go kochala i nie mogla zyc bez niego to nie chcialaby odejsc bo okazalo sie ze występują jakieś różnice poglądów (wkoncu zwiazek nie polega na tym zeby dwoje ludzi myslało w IDENTYCZNY sposób) A gdyby on ja kochał naprawde to kiedys kiedys w przyszłosci gdyby naprawde okazalo sie ze nie moga miec dzieci i widziałby jak ona strasznie pragnie byc matką - nie wierze w to ze nie zgodzilby sie na adapcje. Kazdy kochający NPRAWDE mężczyzna zrobi wszytsko żeby jego kobieta była szczęsliwa i nie cierpiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem o czym rozmawiali - nie jestem autorką. Moge tylko mówić za siebie. Postawię inne pytanie - co lepsze: 1. no jak sie już jest ze sobą 6 lat to wziąść ten slub, bo przecież co? teraz się wycofywać?? 2. wycofać się teraz, nie oszukując siebie ani jego 3. tkwić w małżeństwie ze swiadomością, że jesli zachoruję to nie bede miała wsparcia w moim małżonku (autorka) 1,2 czy 3?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
julusiu - wtym masz rację - gdyby, gdyby, gdyby to by się dogadali. Ale jesli nie mogą/nie chą to przecież lepiej że nie biorą tego ślubu, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wirówki
nie wiesz o czym rozmawiali przez 6 lat ale wiesz że jak autorka zachoruje to mąz się nią nie zajmie ? Na jakiej podstawie ? :O Bo coś się komuś teraz tak WYDAJE ? Moja przyjaciólka zarzekala się cały czas przed ślubem i dużo wcześniej że nigdy nie wybaczyłaby zdrady , nigdy , jednak wybaczyła i odbudowują swoje małżeństwo krok po kroku natomiast mój brat - podobnie jak facet autorki zarzekał się e dzieci owszem ale tylko swoje , w żadnym wypadku z domu dziecka , teraz wraz z żoną są rodzicami już dwójki maluchów z domu dziecka , wiesz do czego zmierzam ? Dopóki zycie nie postawi cię przed takim a nie innym wyborem , dopóki nie dotknie cię prawdziwa tragedi czy problem to możesz sobie swoje WYDAWANIA wsadzic w cztery litery bo tyle są warte , życia nie zaplanujesz od a do z i soryy ale jak ktoś jest ze sobą ponad rok , dwa , trzy lata to chyba traktuje swojego partnera powanie a nie jak chłopczusia do spacerowania za rączkę w świetle księżyca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wobec tego po co rozmawiać i się poznawać skoro i tak póxniej się wszytsko ułoży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwarcowa
Autorko gratuluję odwagi. Nie jest prawdą że przez ileśtam lat bycia razem człowiek dowie się wszystkieog o ukochanej osobie. JAk ktoś słusznie zauważył, temat może wogóle się nie pojawić bo może nawet nie przyjść do głowy. Np. dlaczego z góry mamy zakładać że będą problemy z płodnością?? Powiem pokrótce jak to było u nas. Poznaliśmy się jak miałam 17 lat, mąż 2 lata starszy. Jestesmy razem już 7 lat, rok po ślubie. Ale wiecie co? Dopiero zaraz przed ślubem zaczęliśmy rozmawiać o tym co by było gdyby nie zawsze było tak pięknie jak jest teraz, tzn. choroba, bieda, niepłodność, itp. Do rozmowy skłoniły nas nauki przedmałżeńskie. I nie chodzi o to że wcześniej o tym nie chcieliśmy rozmawiać, ale dla obydwojga z nas oczywiste było że ta druga osoba myśli tak samo. I czego się dowiedziałam? że generalnie (na szczęście) mamy takie samo zdanie w większości kwestii. Nie do końca jest z adopcją bo ten temat też był poruszany. Tzn. mąż jak najbardziej na tak, ja niepewna czy będę potrafiła kochac takie dziecko. Oczywiście nie jest to duży zgrzyt ani problem, bo teraz przynajmniej wiem, ze gdyby zaszła taka potrzeba to napewno będzie jakies pole manewru. Jak widać Ty niestety nie miałaś tyle szczęścia co ja, postrzegacie inaczej "kwestie zasadnicze", i tym bardziej podziwiam Cię za Twoją decyzję. A czy on już wie że chcesz odejść z tego powodu? Co do innych wypowiadających się w temacie... Czemu atakujecie autorkę? To że się nie zgadza z jego zdaniem nie znaczy że żąda żeby się do niej dostosował. Gdyby tak było, nie odeszłaby tylko walczyła i róbowała zmienić jego podejście. Osobiście tez nie potrafiłabym, pomimo miłości, żyć z człowiekiem który np. nie chce adoptować dziecka bo nie wiadomo jakie ono ma geny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julusiaaa1111
Zgadzam sie w 100% z do wirówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wirówki
a kto powiedzał że się ułoży ?Znasz przepis na cudowne i udane małżeństwo już przed ślubem ? Tylko wsóplne życie pokaże jakie będzie nasze małżeństwo i ile z naszych przedślubnych założeń zda egzamin - z własnego doświadczenia i doswiadczeń moich bliskich , znajomych wiem że nie za wiele , taka jest prawda Autorka może poznac kogoś kto będzie na jej pytania w 100 % zgodny z jej oczekiwaniami , czy to znaczy że to ten jeden jedyny ? Że ich małżeństwo będzie udane ? Tego nie wiem , ja , ty ani sama autorka , wiem tylko że poszukwiania tego "idealu" może trwac latami i nigdy nie będziemy miec pewnosci że wybrałyśmy slusznie Przez 6 lat tworzyli zgodny i szczęsliwy związek jak myślę , to już jest jakaś podstawa , może na jego miejsce pryjdzie ktoś inny , potrwa to znów kilka lat , w jednym sie zgodzą w czym innym zupełnie nie - bo takie jest życie J życzę tylko mądrych i przemyślanych decyzji w końcu sama autorka wie co dla niej - prawdopodobnie najlepsze Zmykam do pracy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli teraz już go skresliła, to ma nadal wierzyć, że sie ułoży?? Dlaczego nie umiesz uszanować i zrozumieć jej decyzji??? To nie jest człowiek któremy chce i moze zaufać! To chyba dobrze, ze nie chce ślubu gdy go nie chce, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×