Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fuma26

jutro mu powiem PA!!!

Polecane posty

Gość fuma26
Czytalam was dlugo. I moze to tak z boku wyglada. Co innego usiasc i pogadac tak jak zrobilam to z mama, siostra i przyjaciolka. Co do sprawy adopcji. Gdyby powiedzial, nie wiem czy umialbym pokochac cudze dziecko. To co innego, ale mnie zszokowaly jego slowa. Jakich uzyl. Co my robilismy przez 6 lat. Szczerze to nie wiem. Minely one tak szybko, jakbysmy raptem wczoraj sie poznali. Po co mam sie pytac czy lubi dzieci, jak sam mowil, ze chce miec 3 :) Jest wiele spraw na ktorych sie zawiodlam w minionych miesiacach. To nie tak, ze usiadlam z nim i przeprowadzilam test sprawdzilam z kluczem odpowiedzi i dostal 2. Zaczelismy rozmawiac na temat mieszkania. Dla niego to oczywiste, ze zamieszkamy u jego rodzicow. Maja piekny duzy dom. on jest jedynakiem i dom bedzie dla niego. Ale ja chce mieszkac sama. Tlumaczylam mu ze wezmiemy sobie kredycik, kupimy male mieszkanko, a kiedys przeprowadzimy sie jak juz rodzicow nie bedzie. A mieszkanko wynajmiemy. On powiedzial, ze nie bedzie walal sie w kredyt jak ma gdzie mieszkac. I ogolnie. naprawde nie da sie tego opisac. Kocham go, mozecie mi nie wiezyc. Ale kocham..., nie szalencza miloscia na zaboj, a dorosla, prawdziwa, rozumna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja tak sobie właśnie przeczytałam ten topik i w pełni zgadzam się z WIRÓWKĄ! Atak na autorkę nie ma najmniejszego sensu - a wiecie dlaczego? Bo żadna z Was nie jest nią. Nie była w sytuacjach w których była autorka, nie usłyszała słów, które autorka usłyszała. Każdy ma prawo do własnego zdania i własnego życia, i do własnych decyzji. I naprawdę nie rozumiem dlaczego tak strasznie na nią naskakujecie, że dopiero teraz się obudziła, że co robiła przez 6 lat. Lepiej jest się wycofać teraz, niż potem po fakcie. A wy jesteście tak strasznie pewne swoich miłości i połowek? Rozmawiałyście ze swoimi partnerami przed ślubem dokładnie o wszytskich sytuacjach życiowych które mogą zaistnieć? Nie sądzę. Oceniać jest bardzo łatwo. Autorko - mimo wszytsko gratuluję bardzo mądrej decyzji - jak sądzę przemyślanej. Jesteś dojrzałą osobą. Na pewno w życiu sobie poradzisz. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rady bez sensu
dokladnie tak, do radzenia każdy jest strasznie mądry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trójkolorowa
moim skromnym zdaniem Autorka postąpiła bardzo źle, jeśli Go kocha. Co innego deklracje, słowa - co z tego jeśli Twój chłopak podzielałby Twoje zdanie? W sprawie adopcji, w sprawie zachowaia w chorobie? To tylko słowa, a i tak największy test człowieka w danej sytuacji - gdy nadejdzie ciężki czas, czas decyzji, działań, chęci pomocy drugiej osobie.....tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono. To była tylko rozmowa, niepotrzebnie skreślilaś tego człowieka. Być może spotkasz kogoś kto w 100% będzie miał takie samo zdanie jak i Ty, co z tego>? Być może w godzinie próby zachowa się całkiem inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko jestem z Tobą, podjęłaś dobrą decyzję, trudnno być z kimś kto ma całkowicie inne plany na przyszłość niż ty, naprawde trudno wam będzie dojść do kompromisu, bo to nie są błahostki tylko wasze życie i przyszłość! napisz jak sie potoczyły twe losy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny.. to w jaki sposob ktos mowi o pewnych sprawach swiadczy o tym czlowieku (o kulturze, toleracji, wrazliwosci.. itd). Ja tez mialabym duze watpliwosci co do czlowieka ktory mowi o cudzych dzieciach w sposob pogardliwy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fuma, jestem pod wrażeniem Twojego zdroworozsądkowego podejścia! wszystko o czym piszesz, to bardzo istotne kwestie i bardzo dobrze, że chciałaś to przedyskutować przed ślubem. Faktycznie, różnice poglądów choćby w kwestii mieszkania odbiłyby się najprawdopodobniej na Waszym małżeństwie - bo Ty nie wyobrażasz sobie mieszkania z jego rodzicami, podczas gdy on uznaje tylko taką ewentualność. Rozważ tylko jedną kwestię, której ja nie wzięłam pod uwagę gdy odwoływałam ślub - czy jesteś gotowa na to, by zerwać Wasz związek i czy wyobrażasz sobie w ogóle siebie z innym mężczyzną. Warto to przemyśleć, by nie żalować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julusiaaa1111
autorko no i jak zakonczyla sie twoja historia? jak narzeczony zareagował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferbi09
tak to właśnie wyglądało i u mnie - przez lata rozmowy o niczym a teraz jak przyszło co do czego to rozczarowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferbi09
swięta prawda - ja tez myślałam że podpbnie myślimy. to jest tak że przez lata pieknie ladnie , od randki do randki - a potem rozczarowanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mxzmx
Dla mnie beznadziejnie zrobilas, kochasz go przez tyle lat byliscie razem a teraz go zostawiasz przez rozmowe w ktorej w paru tematach sie nie zgadzacie, jak Ci zalezy tak bardzo na dzieciach to po co tak gdybac jak by jedno bylo nieplodne idzcie sie zbadajcie czy bedziecie moglimiec dzieci i nie ma tematu ani gdybania ani zrywania, a kto go zna tak jak ty, napewno nie twoja mama, siostra, babcia, to ty znim spedzilas 6 lat a nie oni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ferbi, rozmawiałaś z nim już o odwołaniu ślubu? jesteś pewna tego, że nie chcesz z nim być? kwestie o których mówisz są ważne i to bardzo, ale gdy kogoś naprawdę kochasz to jednak nie one są najważniejsze... jesteś pewna, że tak po prostu o nim zapomnisz i nie będziesz żałować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja polecam wam nauki przedmałżeńskie sa tam poruszane wszystkie tematy, oraz sa quizy dla par ... po tych naukach niejedna para sie rozchodzi a inne poznaja sie bardziej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie sa te nauki przedmałz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszędzie są nauki przedmałżeńskie, w każdym mieście. Trzeba sie tylko dowiedzieć, gdzie naprawdę warto iść : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuma26
Witam... patrze ze moj post poruszyl was... A ja chyba to sobie wszystko inaczej wyobrazalam. nawet jak pisalam ten post, to chyba podswiadomie myslalam, ze to tak sie nie skonczy... A wiec, powiedzialam, ze mamy inne zdanie na bardzo jak dla mnie wazne tematy. I ze nie wiem czy tak bedziemy mogli sie dogadac. A on, ze nie powazna jestem, ze to bzdety sa i malo wazne sprawy... I, ze chyba mam okres, ze takie fanaberie wymyslam... :( Smutno mi... Rycze calymi dniami... Naprawde myslam, ze bedzie inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze naprawde wtedy warto skorzystac z tych nauk,,, niejedna para po nich sie dociera, dogaduje, jest wylewqanych duzo łez podczas niektorych pytan.... i te wszystkie wazne kwestie sa poruszane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oboje byscie słyszeli wypowiedzi tez innych par, ich reakcje,, moze to by dało do myslenia twojemu partnerowi i zmieniłby poglady o 180 stopni ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuma26
Ale my juz zrobilismy nauki. I nie bylo tam nic ciekawego. Mowili, o zlej zonie co nie gotuje i zlym mezu co pije... :( Smutawo mi... Az nie chce sie pisac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie , nie mowie o tych zwyklych w kosciele ... sa to nauki prowadzone przez jezuitow, trwaja dwa dni z noclegiem, sa prowadzone na innych zasadach, bardziej indywidulanie podchodza do kazdej pary ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też kiedyś zdarzyła się taka sytuacja, że rozmawialiśmy o bezpłodności. Byliśmy wtedy ze sobą niewiele ponad rok, a lekarka stwierdziła, że kiedyś mogę nie mieć dzieci. Zapytałam go wtedy, jak zareagowałby na to, stwierdził, że można adoptować dziecko. Fakt, to nie to samo co własne, ale i tak należy mu się dużo miłości i pozytywnych uczuć.. Kobiety chyba już takie są (a przynajmniej zdecydowana większość), że chcą mieć dzieci i przychodzi taki czas, że chce się o tym rozmawiać. Mam nadzieję, że Autorce tematu wszystko dobrze się ułoży. Nie można być z kimś na siłę, na siłę siebie uszczęśliwiać, wmawiać sobie znakomite samopoczucie w związku. Wg mnie miłość trzeba podsycać, a nie wypalać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fuma, jesteście razem czy nie? wiem, że nie jest wesoło, ja bardzo długo odczuwam skutki stresu po odwołaniu ślubu i raczej nadal nie przeszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faculty member
fuma, wez pod uwage, jak ktos tu madrze zacytowal, ze tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono... mozna deklarowac rozne rzeczy, ale dopiero jak przychodzi taka sytuacja, okazuje sie, ze postepujemy calkiem inaczej niz sadzilismy. Sami siebie nie znamy, a co dopiero drugiego czlowieka. Podam Ci przyklad z zycia, maz mojej przyjaciolki zawsze mowil, ze dla niego zdrada to koniec zwiazku. Po kilku latach ona sie zakochala, zdradzila go, odeszla. Tesknil za nia, wyl do ksiezyca, czekal, az jej romans sie skonczy. Wrocila z podwinietym ogonem a on mial sile, zeby jej wybaczyc i byc z nia nadal, bo ja po prostu bardzo kocha. Zrozumial, ze byloby idiotyczne zrezygnowac z milosci w imie wczesniej gloszonych pogladow na zycie... Inny przyklad, moj kolega wzial slub, zawsze mowil, ze nie chce dzieci. Mial juz jedno z poprzednia zona i nie czul potrzeby miec wiecej. Mloda zona zaszla jednak w ciaze. Na poczatku byl zly na nia, ale potem oszalal na punkcie malego, jest jego oczkiem w glowie. Zycie pisze rozne scenariusze, uwazam, ze niklt tak naprawde nie wie, jak sie zachowa gdy przyjdzie godzina proby. Zastanow sie, czego chcesz. Moim zdaniem to co piszesz jest niespojne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
zostawiajac temat dzieci, chciałabym sie "przyczepic" chociazby do tak "blahej" kwestii jak mieszkanie razem. uwazacie, ze skoro on zdecydowanie chce mieszkac z rodzicami i nie wyobraza sobie inaczej, a ona chce mieszkac samodzielnie i nie wyobraza sobie inaczej - to to jest malo powazna i blaha sprawa??? skoro i dla niej i dla niego ta sprawa jest tak wazna, to watpie, zeby ktores ustapilo :O zwlaszcza, ze facet nie chce rozmawiac i mowi, ze ona wymysla sobie problemy bo ma okres:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutase ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faculty member, zgadzam się z Tobą, tego najbardziej bym się obawiała, że życie pisze swój własny scenariusz i ciężko przewidzieć, co stanie się za kilka dni a co dopiero lat. Ale faktem jest, że kwestia mieszkania jest wyjątkowo ważna. Gdy się kogoś kocha, nie jest problemem zamieszkać z jego rodzicami. Gorzej, jeśli czujesz, że to zniszczy Wasze uczucie i Ciebie jako człowieka. Wiadomo, jak potrafi wyglądać życie pod jednym dachem z teściami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem tylko, że gdy juź odnalazło się prawdziwą odwzajemnioną miłość, nie powinno się zbyt łatwo z niej rezygnować ale kierowanie się sercem nikogo w życiu daleko nie zawiodło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pasikonik Boluś
I dobrze. Niech mu powie pa pa. Facet rozsądny nie chce się pakować w kredyty do emerytury w sytuacji gdy mieszkania polecą w dół, macie kurcze na razie gdzie mieszkać, pomieszkajcie trochę z jego rodzicami, odłóżcie kasy na własne mieszkanie a nie od razu lecieć do banku i mieszkać "na swoim" bo wszyscy tak robią... Powinnaś się cieszyć, że ma tak rozsądne podejście do finansów. Ale nie, ty księżniczka musisz już teraz zaraz natychmiast mieć mieszkanie, bo to obciach pomieszkiwać w domu z teściami. Lecz się dziewucho na nogi bo na głowę za późno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuma26
Nie dokonca tak kolorowo z tym mieszkaniem. Dla niego to napewno bylaby wygoda. codziennie obiadki... Ja mam takie godziny pracy, ze nie gotuje. Bo w domu jestem po 17... Ogolnie nie mam nic do jego rodzicow. Ale nie moglabym zyc pod jednym dachem wiedzac, ze jego rodzice nie sa zadowoleni z synowej. Bo niestety tak jest. Nieprzepadaja za mna. Bo kiedys na obiedzie powiedzialam glosno swoje poglady na temat roli zony w malzenstwie. No i stal sie pech. Nie rozstalismy sie oficjalnie. Narazie on wyjechal wraz z ekipa na budowe do innego miasta. No, a ja mam przemyslec o co mo wogole chodzi... Pisze codziennie do mnie sms wieczorem... "Kocham Cie... Dobranoc :*" Ja tez go kocham, czemu rozum nie moze zgrac sie z sercem... A moze to tylko taka panika przedslubna... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest wrecz odrtotnie, moj facet nie przapada za moja mama i nigdy by nie zamieszkał z nia pod jednym dachem mimo ze dziliłyby nas pietra i nawet osobne wejscie na parter domku :) ja go doskonale rozumiem... bo wiem ze nie dogadywalibysmy sie, a mama tylko by nam mieszała po slubie tak jak to robi przed .... wiec oboje jestesmy zdania ze jesli w ogole zamieszkamy razem to na swoim lub na poczatku wynajetym byle osobno ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×