Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po prostu tato

Totalnie upokorzony.

Polecane posty

Gość po prostu tato
Tak naprawde, to obydwoje macie racje. Nie mozna generalizowac. Ale poprzedniczka zamotala sie troche opisujac tylko i wylacznie przypadek kobiet. Te zmiany dotycz rowniez facetow. Na 40 latka inaczej bedzie spogladala 18, a inaczej 30 letnia kobieta. Z drugiej strony znam wielu facetow ok. 30 letnich lub mlodszych, takich zapydzialych bucow, ktorzy po powrocie z pracy do domu szukaja michy z zarciem, za ktora nawet nie potrafia podziekowac. A jedyna rozrywka dla nich, to tv albo pierdzenie po katach. I sa kobiety, zony takich bucow, ktorym to pasuje. Powtarzam, nie generalizujcie. Kazdy przypadek to inna historia. To samo dotyczy tematu, dla ktorego powstal ten watek. NIektore historie moga byc podobne do siebie, ale nigdy nie beda takie same. Kazdy musi z wlasnym probleme poradzic sobie sam. Krakers opisuje, juz po wszystkim, co go spotkalo i dzieki mu za to, bo wiem na co nalezy uwazac. Teraz rozgrywa sie miedzy nami (zona i mna) walka psychologiczna, ktorej efekty postaram sie kiedys tutaj opisac. Beda zapewne inne niz opisuje krakers. A nawiazujac do wieku. "Po prostu ciacho". Ale i tak najpierw bedzie: "po prostu tato".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 26 i pale fajki
Ja mówię tylko o pewnych tendencjach, a nie że zmiany o których mówiłam w ostatnim swoim poście dotyczą wszystkich, absolutnie wszystkich ludzi na świecie. Wiadomo, że są stetryczali 20 paro latkowie i 50 latki wieczni młodzieńcy ;) To są skrajności a ja mówie o tym co po środku (mniej więcej) i w którą stronę zmierza. Ludzie społecznie i psychicznie dojrzewają coraz później (generalnie) i to jest fakt. Poczytaj statystyki i np. sprawdź w jakim wieku idą do pierwszej pracy, zawierają małżeństwa i w jakim np. kobiety rodzą pierwsze dzieci i porównaj z tym co było choćby 30 lat temu. No masz czarno na białym, że 30 latkowie są dopiero u progu dorosłego życia. W naszej kulturze przynajmniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 26 i pale fajki
a w czasach Balzaka trzydziestolatka to już była stateczna, dojrzała pani. A 40 latka to już tak bardziej starsza pani ;) Zresztą co tu dużo szukać...Porównaj sobie choćby obraz faceta 40 letniego ukazany w "Czterdziestolatku" (serial kręony jakieś 30 lat temu) a w "39,5" (kręcony obecnie) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 26 i pale fajki
A w ogóle to po prostu tato wygląsz mi na fajnego faceta ;) Szkoda, że trafiła Ci się taka wywłoka (bez urazy, oczywiście :D). Czemu w porząsiu faceci wybierają takie zołzy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 26 i pale fajki
seks to nie wszystko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu tato
haha, no ukazalas dwie skrajnosci. Mam na mysli filmy. Ani ten pierwszy, ani tym bardziej ten drugi bohater mi nie podchodzi. Zgadzam sie z Toba 26Latko, jesli chodzi o srednia. Mnie jednak srednie nie interesuja. Pisalem wczesniej i podtrzymuje to, ze do milosci trzeba miec szczescie. Czy to jest dojrzaly-a 25 latek-tka czy 50 letni-a debil-ka. Uwazam rowniez, ze szukanie milosci, tzn. przeprowadzanie jakiejs diagnozy potencjalnego partnera-ki nigdy nie moze byc gwarancja, ze dany zwiazek bedzie udany. Milosci sie NIE WYBIERA. To nie sklep. Milosc po prostu albo jest, albo jej nie ma. i niekiedy potrzeba 20 lat i wiecej, zeby sie o tym przekonac. Madrale wpisujace pierwsze posty w tym watku niech troche przyhamuja, bo nawet nie wiedza, kiedy i z ktorej strony moga dostac "zyciowego kopa", czego im wcale nie zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do „mam 26 i pale fajki” Temat naszej dyskusji trochę „zdryfował” ale niech będzie. Obecnie wszyscy zaczynają dorosłość później, później chodzą do pracy, kobiety później rodzą ale nie wynika to z tego, że później dojrzeli. Wymagania współczesności są inne. Ludzie więcej i dłużej się kształcą, dłużej się dorabiają i dlatego później startują w dorosłość. Moim zdaniem jest wręcz przeciwnie ludzie obecnie dojrzewają wcześniej bo w ostatnich czasach rzeczywistość bardzo się skomplikowała. Mała dygresja: czytałem kiedyś kapitalny artykuł o „call girls”. Dziewczyny w wieku 20-25 lat brały pieniądze za bycie nieoficjalnymi partnerkami 40-50 letnich facetów. Uczestniczyły w ich nieoficjalnych spotkaniach (w towarzystwie innych call girls), w dyskusji, były częścią ich życia. Efektem ubocznym ich profesji było szybsze dojrzewanie w skutek wejścia w inny, bardziej dorosły świat. Po zerwaniu ze swoim „zawodem” większość nie mogła się odnaleźć się w świecie swoich rówieśników. Dyskusje prowadzone przez ich znajomych określały jako płytkie, facetów jako intelektualnych gówniarzy i amatorów w sprawach łóżkowych. Byt określa świadomość – kto to napisał, Marks? Pod jednym względem masz rację – od czasu mojej żeniaczki upłynęło 15 lat, a w obecnych czasach to dużo. Wiele się zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do „po prostu tato” Moja „uniwersalna recepta” na udany związek: potencjalną partnerkę najpierw musisz polubić, potem się z nią zaprzyjaźnić, następnie pokochać (dokładnie w tej kolejności). W praktyce – niewykonalne. Najczęściej ludzie wiążą się pod wpływem miłości, kiedy świat jest piękny, partnerka bez wad, a życie wydaje się być długie jak nieskończoność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życzę wszystkim zdrowych i spokojnych świąt, żeby składane przez was życzenia i te które usłyszycie naprawdę się spełniły, a w nowy roku niech otacza was miłość , szczęście i wszelka pomyślność. Krakers

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A tak
Sama nie wiem czemu tu zerknęłam - w sumie nie lubię babrać się w nieszczęściu, a tytuł takie sugerował. Bardzo się jednak cieszę z tego "wdepnięcia" bo całkiem fajne i mądre posty przeczytałam i wygląda, że na fajnych ludzi trafiłam. Bardzo pomocna w kwestiach rozwodowych nie będę, ani podejścia do układania sobie życia, podziału majątku itp tak się złożyło, że sama wychowuje dziecko i nigdy nie wstąpiłam w związek małżeński. Jednak jeśli chodzi o miłość i wybaczanie, to doskonale Cię rozumiem...W związku w którym byłam najpierw było oszustwo (może i zdrada choć szedł w zaparte) wiesz "spędźmy Sylwestra osobno, bo mamy jakieś problemy między nami (nie widziałam tych problemów) wobec tego ja spędzę je z rodziną u dziadków a porozmawiamy już w Nowym Roku" no i w tym Nowym Roku usłyszałam jak to siedział i tęsknił niestety później u kolegi były fotki z imprezy, gdzie balował (fakt, że może nie z najszczęśliwszą miną) z inną..Walczył o mnie-wybaczyłam... Późniejsza zdrada - już pewna...obiecywał, oszukiwał...ja Go nadal kochałam-chciałam wybaczyć..w dziwnym układzie trwałam ponad rok...W końcu to skończyłam...teraz do mnie wydzwania niemal codziennie...stara się ze mną widzieć, choć mieszka z TAMTĄ...Tak..ja mam teraz lepiej...I nie wiem, czy źle zrobiłam nie wyrzucając Go ze swego życia za tym pierwszym razem, bo pewne rzeczy nie miałyby miejsca, nie miałabym dziecka, pewnie byłabym inną osobą, może mniej fajną ;-) ale teraz, kiedy emocje już nie są takie uważam, że to naprawdę super, że nie jesteśmy razem hehehe Będzie dobrze :-) Byc może pozory mylą, być może nie wiemy wszystkiego, bo każdy z nas przedstawia swój subiektywny punkt widzenia, ale wydajesz się być fajnym gościem. Życzę Ci powodzenia..Zresztą nie tylko Tobie, wypowiedzi krakersa70 też mi się podobają. Fajnie wiedzieć, że jednak są gdzieś jacyś wartościowi faceci :) To co pisze krakers pewnie często jest prawdą kobiety manipulujące mężczyznami itd..ale myślę, że wiele z nich nie robi tego wcale perfidnie...a może to moje wrodzone różowe okulary tak przekłamują...Swoją drogą przerażająca jest liczba ludzi nieszczęśliwych w związkach... Pozdrawiam cieplutko...pewnie już nikt sie tu nie wypowie, bo mam takie szczęście, że co napiszę na jakimś wątku to zapada cisza hehehe Ale jak coś...to będę tu zerkać (taka mała groźba hehehe)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu tato
"A tak", a wlasnie, ze nie. Dlaczego niby Ty mialabys byc ta osoba, ktora ostatnia sie tutaj odezwala? Pisalem wczesniej, ze postaram sie opisac, w skrocie oczywiscie, ciag dalszy tej historii. Minelo juz troche czasu i z dnia na dzien spogladam na to wszystko bardziej chlodno. Wielkie emocje po czasie mijaja i zarazem coraz bardziej wierze, ze podjalem dobra decyzje. I nagle jakies oswiecenie. Nie, nie w mojej glowie, ale u niej. Na poczatku tej calej historii spodziewalem sie, ze nastapi to w miare szybko. Ale z biegiem czasu coraz bardziej watpilem az do momentu, kiedy powiedzialem "dosc, to juz koniec". Uczucie i zaufanie gdzies odplynely, chec walki o nia rowniez. Chyba koles dostal juz od niej to co chcial i zniknal. "Cora marnotrawna" chce powrocic na lono rodziny. "Teraz ja przytule, pociesze, by za chwile odplynac razem w deszczu rozkoszy i pozostac tak juz do konca zycia i jeszcze jeden dzien dluzej" Puk puk, wszyscy w domu? Udanej zabawy sylwestrowej i normalnego 2010 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A u mnie bylo odwrotnie
Przez dlugie lata wydawalo mi sie , ze to mi przytrafil mi sie najwiekszy pech. A teraz z latami coraz czesciej mysle, ze duchy opiekuncze nada mna czuwaly... Byla wielka milosc, wielkie zauroczenie i to uczuciowe "na zawsze". A potem nagle spadl grom z jasnego nieba i wszystko leglo w gruzach. Chyba kazdy komu zalezy probuje w takiej sytuacji jakos walczyc pomimo wszystko, wbrew sobie i zdrowej logice. Na ile mozna sie ponizyc w imie milosci? W koncu nizej niz na ziemie i tak nikt nie spadnie. Zdrada boli. Chyba jeszcze bardziej boli klamstwo moze dlatego ze nie tylko uderza ale takze otacza zluda jak mgla. Potem juz tylko trzeba wykombinowac co zrobic ze soba i ze swoim nikomu juz niepotrzebnym uczuciem. Mi na tych zgliszczach milosci i rozbitych w drobny mak kalejdoskopach marzen udalo sie zbudowac cos na ksztalt domu. To nieprawda , ze trzeba kogos kochac zeby z nim byc. Ludzie po przejsciach tez potrafia stworzyc jakies wspolne ognisko. Z czasem popadamy w rutyne, moze nie ma w nas tego zawirowania , moze jestesmy ze soba juz tylko z wygodnictwa. Kazdy ma swoj wlasny sposob na zycie. Ale kiedy patrze dzisiaj wstecz to ciesze sie , ze tamto sie skonczylo. To bylo moje prawdziwe szczescie. Szczesliweego Nowego Roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×