Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sommiala

jestem przygnębiona - czas na odrobinkę filozofii

Polecane posty

Gość sommiala

Mam zajęcia filozofii, facet jest fajny i urządzamy sobie pogaduszki na różne tematy. Niestety jestem po nich przygnębiona. Gdyby grupę dzieci odizolować od reszty, tak żeby wychowywały się same - nie znaliby ani pisma, ani mowy, ani miłości, kierowałyby nimi instynkty. Za wiele, wiele pokoleń stworzyłyby sobie nową religię. Czyli wszystko to, co teraz mamy - jest nieprawdą, ułudą. Nie ma żadnej "drugiej połówki", nie ma miłości, wierności, "bractwa dusz", nie ma przyjaźni, nie ma Boga. Wszystko to wynik cywilizacji. Ale wystarczy jedno jedyne pokolenie odizolować od reszty - i już nic by nie zostało. Wszystko jest zmyślone! Gdyby np. takie koty odizolować od innych kotów, to nadal zachowywałyby się jak koty. Ludzie nie. Więc - nie jesteśmy tacy naprawdę. Przeraziło mnie też kim my właściwie jesteśmy we wszechświecie. Nie jesteśmy nawet pyłkiem. Jesteśmy niczym jeśli spojrzeć na całą Ziemię - z trudem widać samą Polskę, a co dopiero człowieka. W układzie Słonecznym Ziemia to tylko mała planetka. W całej galaktyce nie widać nawet naszego Układu Słonecznego. W zespole galaktyk nie widać nawet naszej galaktyki. Czy zdajecie sobie sprawę z tego, jacy maluczcy jesteśmy? Nie liczymy się wcale. Kiedyś Słońce zgaśnie, ludzkość zniknie, a wszechświat będzie istniał dalej i nie zrobi to "dla niego" najmniejszej różnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakże
No i widzisz jak łatwo mozna poprawić sobie nastrój przez takie myslenie. Jesteśmy pyłkami a nasze problemy nie mają większego znaczenia. Trochę wiecej dystansu do siebie, do świata i już lepiej się czujemy:)) I tak nikt z tego [mam na mysli ZYCIE] nie wyjdzie żywy. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffffffffffffffffffffff3
Też kiedyś podobnie filozofowałam i zdaję sobie sprawę z tego co piszesz. Doszłam do wniosku że myśląc czy nie - i tak nic nie zmienię. Postanowiłam że swoje otoczenie będę traktować jak cały swój wszechświat - ponieważ tak jak dla wszechświata ja jestem obojętna, tak samo on dla mnie też może nie istnieć - liczy się tylko to właśnie maluczkie moje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertikal 001
Ludzie poświęcali życia dla idei - nadal poświęcają (np. zakonnice), a przecież to jest tak samo wazne jak to że np. jakaś mrówka w lesie pod Biłgorajem właśnie się wysikała. Czyli - zupełnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
Trudno nie zgodzić się z tym, co napisałaś autorko topiku...Tylko banalna prawda jest też taka, że człowiek zwłaszcza młody musi się czymś zająć...I nie można we wszystkim upatrywać wielkiego celu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sommiala
Oczywiście że trzeba coś robić. Ale czasami, gdy się nad tym wszystkim zastanowic, dopada poczucie bezsilności, tego jak bezwartościowe jest nasze istnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
Wiesz jakie też w bardzo rzadko widzę sens w tym, co robię, co robią inni, ale z drugiej strony wiem, że to nie jest dobre podejście dla młodego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubrane fakty
Musimy mieć cele,inaczej czujemy sie malutcy ,zasady by nie zachowywać się jak zwierzeta. Ot cała filozofia życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×