Gość Małoszka Napisano Grudzień 13, 2009 Jest tak... Za rok wychodzę za Niego za mąż. Jest trudnym człowiekiem, wiem, "co" biorę. Jednak jedna rzecz nie daje mi spokoju. I nie wiem czy słusznie czy nie. Zatem mój narzeczony ciągle przesiaduje na kompie. Jeśli ma tylko chwilę wolnego czasu, od razu odpala kompa i czyta wiadomości, plotki lub gra. Od niedawna zaczął pracę, wraca po 8 godzinach niewidzenia się, niepisania, w trakcie powrotu mówi jak się stęsknił, ja stoję nad garami, wchodzę do pokoju z kuchni... i widzę kompa włączonego już;/ Krew mnie zalewa. Ok, rozumiem, nie będzie się na mnie rzucał jak po miesiącu znajomości, ale wlączanie kompa przed zdjeciem kurtki, butow to juz dla mnie przegiecie;/ Ciagle slysze, daj spokoj, wymyslasz, potrzebuje czaus dla siebie, czuje niepokoj jak nie wiem, co sie dzieje na swiecie. Koszmar jakis. Niepokoju co u mnie nie odczuwa, acz ostatnio oburzyl sie, ze juz mu sie nie zwiewrzam. Prosze GO, przytul mnie,a on "poczekaj, zaraz". W wersji hard "poczekaj, skoncze mape".... Ostatnio sie o to smiertelnie poklocilismy, oddalam pierscionek jak stwrerdzil, ze po slubie tez bedzie przychodzil do domu, siadal na kompa a potem pytal co u mnie i u dzieci, bo "zawsze tak robil i bedzie". Moje proby tluamczenia, ze siedzenie 8h w pracy i potem kolejne 8 na kompie jest chore, odpyskiwal, ze jestem aspoleczna, ze kazdy tak robi i tak zyja rodziny..... Zalamka;/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach