wieckie wychowanie dzieci- jak broni swoich przekona?

witam! moja sytuacja przedstawia się następująco: mąż jest wierzący ale raczej niepraktykujący a ja jestem ateistką, braliśmy ślub w kościele ( nie robiłam szopek za wzg. na męża i jego rodzinę ) , dzieci zostały ochrzczone ale jak sobie pomyśle , ze mają isć do komunii , bierzmowania itd, że będą poddawane tej antyrozumowej i zniewalającej indoktrynacji to mnie jasna cholera bierze. Jakiekolwiek próby rozmowy z mężem kończą się awanturą, nie wiedziałam , ze to dla niego tak ważne. nie wiem co mam robić, czy dać sobie spokój dla miłej atmosfery w domu ? ciężko znosze nawet myśl o tym. resztą, dzieciaki jak urosną same zaczną pytać dlaczego mama do kościółka nie biega. Nie wiem, dla mnie to jest chora sytuacja bez wyjścia. poradźcie coś. ...właśnie jestem po awanturze.........

biorąc ślub w kościele musiałaś wyrazić zgodę by dzieci były wychowywane w wierze katolickiej, skoro się zgodziłaś to o co ci teraz chodzi ?

yc to w czym problem? tak bedzie cie to bolec ze wierza w bajki i mity i ze moze byc im z tego powodu lzej czy lepiej bo sama nie wierzysz? wyszlas za katolika wiec chyba wiedzialas na co sie decydujesz. nie rozmawialiscie na temat wiary waszych przyszlych dzieci?

no właśnie, macie rację, wychodzi na to ze zrobiłam błąd.............biorąc koscielny ślub

sama zmieniłaś zdanie, a teraz masz pretensje do męża że on jest wierny swoim przekonaniom

`zrobiłam błąd.............biorąc koscielny ślub` tylko że moż najprwadopodobniej nie byłby zainteresowany samym cywilnym, chyba że błędem jest ślub z nim

Autorko przeczytaj sobie ten kawałek bloga http://adek-s.blog.onet.pl/I-slubuje-Ci-religijne-wychowa,2,ID393136675,n

tylko usuń spację w adresie

kardi, chętnie bym przeczytała ale wyskakuje, że nie ma takiego blogu