Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sticiunia

co zrobić w takiej przykrej sytuacji?

Polecane posty

Gość sticiunia

Może sie ze mną nie zgodzicie, moze wypowiedzą sie starsze na ten temat, jak by one widziały taką sytuacje w swoim życiu...ostatnio przez dłuzszy juz czas chodzi za mną jeden problem. zaczne od kilku faktów, jestemy związkiem ponad dwa lata, planujemy slub na połowe roku 2011, on z innego miasta, przeprowadzil sie o mojego miasta kiedy sie poznalismy, mieszka niedaleko, pracuje, ostatnio szukał pracy zaczepiał sie to tu to tam, no ale nie jest za dobrze, mowi ze kocha ja w to wierze, tylko....no własnie...i tu pojawia sie problem, bo, rok temu chciałam isc na bal sylwestrowy, obiecał...w tym roku nawet nie idziemy do znajomych tylko siedzimy w domu :( "bo nie mamy kasy" (ja mam, on nie...i jeszcze pozyczył ode mnie 700 zł) , prezenty świąteczne? tez moge zapomnieć...ja dla niego mam za co kupić, on dla mnie...nie, cały czas mowi ze nie podoba mu sie jego praca, ale narazie nie ma co szukac bo i tak jest ciezko, cały czas marudzi, czasem zastanawiam sie czy jeszcze kiedyś poczuje zycie na ktore miałabym ochote, jestemy oboje bardzo młodzi ! ja mam 20 a on 22 lata! na siedzenie w domu jeszcze mamy czas! narazie nic nas nie trzyma, ani dzieci, ani nic, chciałabym czasem wyjsc do kina...a on tłumaczy ze jest zmeczony...a ja sie załamuje tylko..pomozcie dziewczyny, bardzo Was prosze...jak zachecic go do pracy, do tego zeby sie znowu zaczał starać o mnie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w MC pracy pod dostatkiem
sama go zaproś do kina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie patrz na pieniądze to jest najgorsze w każdej chwili może się wszystko odwrócić. Moim zdaniem to jest najmniej ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona smutna zona
moj maz tez sie o mnie nie stara a nawet ma mnie gdzies na pocieszenie powiem Ci, że ja bede sama z dzieckiem siedziec w sylwestra i wlaściwie wszystkie noce jestem sama jestes jeszcze mloda, nie macie jeszcze ślubu radze sie pozadnie zastanowic bo pozniej to raczej nie ma odwrotu ( jedynie rozwód) moj maz tez narzeka na prace, obiecal, ze ja zmieni ( bo prawie nigdy nie ma go w domu) i nic nie robi w tym kierunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i przestan sknerzyc
jemu jest wystarczajaco przykro ze teraz nie ma kasy a ty masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facecik z kasą
rzuc go! facet musi zarabiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze za bardzo sie spieszy
cie ze slubem. Poczekaj, poznaj go bo inaczej moze sie skonczyc takze cale zycie ty na niego bedziesz pracowala. A jesli on nie ma pracy ani stabilnej sytuacji to po co sie bedziecie zenic, gdzie bedziecie potem mieszkac, jak utrzymasz jego i siebie. Slub powinien byc potwierdzeniem silnego zwiazku a w waszym nic silnego nie widac, macie inne poglady na to jak spedzac czas, dla ciebie kasa jest wazna a jemu nie chce sie szukac pracy... ciemno to widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście: - za młodzi na myślenie o ślubie - co to jest 20/22 lata? - zbyt niedojrzali na cokolwiek, zwłaszcza na poważny związek (ciągle narzekacie - ona na brak kasy, ty na niego) I co najważniejsze, zbyt szybko użyliście słowa "kocham" - wy jesteście tylko zakochani. Kochać kogoś, to wyższa szkoła jazdy, wy wciąż siedzicie na rowerkach z doczepianymi kółkami (widać po waszych relacjach). Nikogo nie nakłonisz do tego, żeby się starał o kogoś, jeśli tego nie chce; twój chłopak jest wygodny i zbyt leniwy. Oczywiście chłopak może być zmęczony, ale czym? Brakiem perspektyw czy nudą? Zwiewaj, póki czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko,bez obrazy ale jesteś niepoważna... Dla Ciebie przeszkoda w związku jest to ze nie wychodzicie razem?? Czy że za rzadko wychodzicie? Z pracą wiadomo jak jest w Polsce...on męczy się w swojej nie lubi jej-nic dziwnego że ma dość wszystkiego-ale czy zmienić pracę w dzisiejszych czasach to takie hop-siup? Ja brałam ślub w wieku 19lat,pracował tylko mój mąż(narzeczony) ja dorabiałam i kończyłam edukację.Potem pracowałam prawie rok i zwolnili mnie bo "cięcia pracowników" poza tym mieli lepszych na moje stanowisko-z doświadczeniem. Teraz pracuje tylko mąż(ja dorabiam dorywczo)i robię prawko na autobusy(kurs z EFS)-chce robić w życiu to co kocham żeby nie było tak ze utknę w znienawidzonej pracy jak Twój narzeczony...Swoja drogą skąd Ty masz tyle kasy? piastujesz jakieś poważne stanowisko w wieku 20lat? Czy po prostu miałaś więcej szczęścia w życiu-rodzice sytuowani. Uwierz mi,są ważniejsze rzeczy w życiu niż wyjścia,bary i bale sylwestrowe-my swoimi czasy kasy za dużo nie mieliśmy-a jak mieliśmy to też nie wychodziliśmy-woleliśmy spędzić czas we dwoje przy wypożyczonym filmie na DVD i popcornie,zrobić razem pyszna kolację, lub w ciepły wieczór wyjść na spacer(w mroźny tez-a potem posiedzieć przy kaloryferze z kubkiem gorącej czekolady:) ...Naprawdę to ze on ma gorszy okres nie świadczy o niczym- nie wiadomo jak Twoje życie się potoczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×