Dziewczyny co byście zrobiły na moim miejscu???

jestem z nim 5 lat.Nie jestesmy juz mlodzi i on chce sie na dniach mi oswiadczyc a mni zoladek sciska z nerwow.Nie wyobrazam sobie w obecnej chwili slubu z nim ale tez ciezko byloby mi ten zwiazek zakonczyc. Moj strach jest duzy bo tak naprwade spotykamy sie co weekend wiec nie wiem czy bedziemy w stanie ze soba zyć.Tym bardziej ze kilka razy zrywalismy ze soba w ciagu tych lat. skoro tak sie boje to znak ze powinnam go zostawic ? czy może warto po zareczynach zamieszkac ze soba i wtedy podjac decyzje?

nie weim co mam zrobic:(

zamieszkajcie przed zareczynami :)

Kant dupy ja bym wlasnie tak chciala ale on juz nie chce czekac tym bardziej ze jego rodzice tez bardzo cisna i chcą sie juz spotkać z moimi - w wiadomym celu:-o jak mu to przetlumaczyc??

strasznie martwia mnie te moje watpliwosci:-o myslalam ze każda dziewczyna nie moze sie doczekac oswiadczyn a tu proszę u mnie jest na odwrot :on naciska a ja bym najchetniej uciekła gdzies daleko:(

on już cisnie na dziecko a ja mam tyle watpliwosci:(

powiedzilam mu ze chce zamieszkac najpierw on sie zgodzil ale boje sie ze skoro chce sie zareczyc to bedzie chciał też robić po zareczynach rezerwwacje sal, orkiestry itd a ja chcialabym najpierw zamieszkac i dopiero wtedy podjac decyzje co dalej z nami:(

po co bylas z nim tyle lat:-o

zostawisz go i co dalej?myslisz ze tak latwo znajdziesz kolejnego w twoim wieku?

no ale zaraz, czego tak naprawde sie obawiasz, samego slubu tego ze ebdzeisz z nim ziazana do konca zycia czy po prostu to nie ten facet? powinnas wiedziec czego chcesz bylas znim 5 lat, a jak teraz bedziesz go sciemniac ze chcesz z nim jeszcze pomeiszkac, to troche nie fair wobec niego......

agata tak jestesmy ze soba dlugo ale widujemy sie w weekendy a mimo to zrywalismy kilka razy ze soba.Boje sie ze po slubie nie wytrzymamy ze soba.Moze inaczej by bylo gdybysmy sie spotylaki codziennie?sama nie wiem. 5 lat tak szybko zleciało a teraz jak przychodzi podjac powazna decyzje to ja mam ogromnego stracha:(

niestety nie zawsze jest wszystko proste a ludzie czesto sobie komplikuja pewne sprawy:(

Kant nie zamierzam ustąpić i on o tym wie.Njagorsze jest to ze rodzice juz sie spotkaja wiec bedzie już to takie bardziej zobowiazujące.Ja bym wołała najpierw zamieszkac a pozniej podejmowac dalsze decyzje bez zadnych nacisków:( ale czy ja mam mu powiedziec zeby sie narazie nie oswiadczal tylko pozniej??:(

kant wiem ze to dziwne i strasznie mnie to wkurza bo tak naprawde mpoglibysmy sie spotykac nwet codzinnie gdyby moj facet kupil sobie samochod- mieszkamy w innych miejscowosciach.Ale on mimo ze ma rpawo jady i jezdzi swietnie zarabia tez dobrze to o samochodzie mimo ze naciskam go bardzo nie slychac:(

kant pomysl oczywiscie jest jego rodzicow ktorzy juz nie moga sie doczekac naszego slubu i strasznie go cisna i mnie juz tez zaczeli:( moi rodzice nie napieraja tak na mnie jak tamci na nas:-o

kant pomysl oczywiscie jest jego rodzicow ktorzy juz nie moga sie doczekac naszego slubu i strasznie go cisna i mnie juz tez zaczeli:( moi rodzice nie napieraja tak na mnie jak tamci na nas:-o

Chyba lepiej, żebyś powiedziała mu teraz o wątpliwościach, jeszcze przed oświadczynami. Niż gdybyś miała w dniu ślubu powiedzieć sakramentalne 'nie'. Prawda?

Poza tym od kiedy rodzice mają decydować o Twojej decyzji? To musi być zgodne z Twoim sumieniem.

co ty sie przejmujesz rodzicami?? niech sie poznaja a przeciez to do niczego was nie zobowiazuje

teraz sie obudzilas?:D