Chciałam się zabić w święta

ale coś mnie powstrzymuje. Powody mam i to solidne. I gnojek, który przed świętami potrzebował czegoś, a teraz nie pamięta. I "przyjaciele", którzy brali, a teraz zapomnieli. I nie wiem, coś jest takiego, że nie umiem. Może nie wszystko jeszcze stracone? Nie mam już sił, tonę, ale utonąć jakoś sama nie umiem się zdecydować. Ale walczyć też nie umiem... Eeee... brzmi jak bełkot, wiem.

Jeszcze powstaniesz ;)

Warto żyć, uwierz czeka cie jeszcze dobro w tym życiu choćby nie wiem jak ci sie wydaje ze jest źle, przychodzi noc i robi sie ciemno- strasznie niektorzy powiedza ale tak jak noc przechodzi i nastaje piekny poranek tak i w twoim życiu zmieni sie na lepsze. Uwierz w to i żyj tą nadzieją, a tak poza ty warto sie cieszysc kazda mala rzecza kazda chwila kazdym usmiechem. ODWAGI!!!

Że po burzy zawsze wychodzi słońce już słyszałam po śmierci mamy. I co? Kolejna burza. I co po niej? Kolejna burza. Nie że deszcze jakieś, problemy z natury tych damy-radę. Tylko solidne ciosy, życie mnie powaliło 3 razy jak Pudzian Najmana i to w 1 miesiąc. Jakiś czas temu to było, od tego czasu walczyłam jak lwica i już na walkę sił brak. Ale na zejście z ringu brak odwagi. Kur..

jak pada deszcz to kiedys przestanie,jak jest zle to kiedys bedzie dobrze.Tez tak mialem ,rozumiem Cię

chcieć to móc ;) a ty nie chciałaś się zabić, tylko myślałaś jak już o samobójstwie a to wielka różnica.

jesteś super fajną kobietą, padasz na kolana i ZAWSZE powstajesz... tacy bohaterowie jak Ty nie powinni ginąć beznadziejną śmiercią, pozdrawiam

Tak, myślałam o samobójstwie. I tym samym chciałam się zabić. Różnice zauważam, pytanie gdzie leży granica pomiędzy jednym a drugim. Mam jeszcze 2 dzień świat i jestem dziwnie spokojna, że raczej tego nie zrobię. I chyba ten spokój z lekka mnie przeraża... Może to głupie, ale mam myśli, że jeszcze do krawędzi mapy nie dotarłam. A z drugiej strony przeszywają mnie poczucie beznadziei i lęk. Racjonalne jak nigdy dotąd, bo dotąd to tylko góra emocji była.

eee tam takie tylko gadanie o śmierci.

pewnie tak. pewnie 2 raz na ostrym dyżurze nie wyląduję, bo tym razem nie będzie nikogo, kto by mnie miał ratować. więc w sumie pewnie racja, zwykłe gadanie.

no a jak ;) głowa do góry ;)