Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Amelka prawie 25

jak zaakceptować i polubić samotność?

Polecane posty

Gość Amelka prawie 25

Mam prawie 25 lat i jestem sama. Choć nadzieja umiera ostatnia to zdaję sobie sprawę z tego, że ten stan może się już nie zmienić. Marzę codziennie o kochającej osobie i udanym związku gdzie można przenosić góry, dlatego trudno jest zaakceptować moją obecną sytuację. Co zrobić żeby 'polubić'(jeśli to możliwe) samotność, nauczyć się być samej i całkowicie się z tym pogodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka prawie 25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego masz sie pogodzic z sytuacja, ze bedziesz juz sama.Wcale nie musisz.Jesli marzysz i chcesz szczesliwej rodziny, to wyjdz i poszukaj kogos.Teraz jest tak wiele mozliwosci poznania kogos.Byc moze nie bedzie od razu to ten.Ale szukaj do skutku.Czlowiek jest istota stadna i rzadko ktos swiadomie wybiera samotnosc.Co Ty taka osobka bez walki.Zawalcz o swoje pragnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka prawie 25
oczywiście że nie wybieram:) ale tak mi się zycie potoczyło, walczę jasne, zamierzam zmienić miejsce zamieszkania, miasto, ale boje się że będzie z deszczu pod rynnę. Mam zainteresowania, pracę itp, ale nic tak dobrze nie wypełni pustki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, ja majac 43 lata ulozylam sobie zycie o raz drugi.Przezylam ogromna tragedie.Zmienilam kraj i jestem szczesliwa.A Ty masz takie obiekcje.Panna, 24 -letnia kobieta , bezdzietna , pracujaca i nie bojaca sie wyzwan, mialaby trafic pod z deszczu pod rynne?Milosc moze czekac za rogiem, tylko wyjdz na przeciw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiwi kiwi
gdy miałam 26 lat myślałam tak jak ty. Uważałam, że jestem zbyt dziwna, zbyt wrażliwa, że umiem tylko się nieszczęśliwie zakochiwać, że będę sama... Dwa lata później urodziłam dziecko człowiekowi, który pojawił się nagle w moim życiu i pokochał mnie bardzo, właśnie za to, jaka jestem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, masz raje.To moze powinna nacignac na siebie worek zgrzebny, schowac sie pod lozko i nie wychodzic Druty, wloczka i niech przyzwyczaja sie do samotnosci.Jasne.Ciekawe czy Ty tez jestes taki samotny.Przeciez dziewczyna napisala, ze nie chce byc sama, tylko traci nadzieje na zmiane sytuacji.A to zupelnie cos innego niz swiadomy wybor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w tej samej sytuacji co Ty autorko i w tym samym wieku. Co robić? Zaakceptować siebie i tą sytuację na daną chiwlę, ale nie tracić nadziei, wychodzić do ludzi, być uśmiechniętą i zachowywać się naturalnie a nie jak dzik. Ja też miewam 'doły', życie platało mi różne 'figle' ostatnimi czasy, ale czeka mnie najprawdopodobniej duża zmiana a z nią mam nadzieję że zmiana także w sercu, także bądź dobrej myśli:) A i oczywiście nic na siłę, nie na zasadzie żeby nie być samemu to byle kto:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelka prawie 25
dzięki wam. chcę zaakceptować i przestać być z tego powodu zmartwiona, ale też nie chcę tracić nadziei i chcę wierzyć że bedzie dobrze bo zasługuję na to żeby mieć odpowiedniego partnera, dziękuję wszystkim za opinie, normalna jak możesz to sprawdź maila, może pogadamy nie na forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TH is IT
Źle CI ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość freon26
Głupie są takie tematy. Po pierwsze - nie masz 50 lat, żeby musieć się z tym pogodzić. Po drugie - można nie mieć faceta/kobiety, a prowadzić ciekawe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie dziwi jedna rzecz
jak dwudziestoparolatki mogą pisać o 'zaakceptowaniu własnej samotności' dziewuchy ruszać sie nie siedzieć w miejscu, a wasz stan się odmieni i później będziecie się czuły zażenowane że pisałyście takie rzeczy na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elinekai
Nie wiem dlaczego uważacie, że ktoś kto jest samotny to zaszywa się w czterech ścianach, nigdzie nie wychodzi, nie ma znajomych i tylko siedzi i kwili nad poduszką. Mam 22 lata, nigdy nawet na randce nie byłam, mam mnóstwo przyjaciół, nigdy nie mam problemów aby wyjść z kimś na piwo czy do kina. Prowadzę bardzo aktywne życie, nienawidzę siedzieć w domu i nic nie robić. Mam oddanych przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć. Jestem "świetną kumpelą", a mimo wszystko nikt się nigdy we mnie nie zakochał, nie zauroczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jndndndndndndn
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkai
>też mnie to często zastanawiało. a potem rady w rodzaju: wyjdź do >ludzi, idź na spacer do parku, może tam kogoś poznasz. >nie, nie poznam bo spędziłem w życiu masę czasu na spacerach, w >parkach w kinach i nie poznałem. Niestety ludzie oceniają innych po sobie. Przecież oni wchodzą w związki, w jakieś relacje damsko-męskie, więc powodem tego musi być jakiś skrajnie dziwny charakter albo "zdziadzienie w domu". A potem szok i zdziwienie, że ktoś prowadzi w miarę normalne życie a mimo wszystko jest sam i to się raczej nie zmieni. Albo te światłe teksty w stylu " najwyraźniej jesteś pasztetem" ( a co ja lustra w domu nie mam, że ktoś mnie musi jeszcze dodatkowo oświecać?), "ale zawsze możesz to zmienić". A dupa tam, na pewne rzeczy nie ma się żadnego wpływu i NIE DA SIĘ ich zmienić. Nie utnę sobie nóg, aby być niższą, nie zmienię masywnych łydek, wielkich dłoni itd. Owszem mogę schudnąć, ale dlaczego mam poświęcać swój czas i wysiłek na to, co inni mają ZA NIC? ZA DARMO OD LOSU? Pomijając fakt, że pewnych rzeczy nie da się naprawić - schudnę, ale mimo tego pozostanie mi mnóstwo innych defektów. I nie ma co bajdurzyć o świetnym charakterze - gdybym go nie miała to nie miałabym przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elinekai - tak to nie jest reguła, jakoś tak ludzi mówią, ale wiesz, Ty masz tak, kto inny inaczej, nie ma regułu. Jeśli o mnie chodzi to też nie mam zbyt wielu znajomych, albo takich którzy....nosa z domu nie wyścibią najchętniej (głównie tu o dziewczynach mowa), więc czasem wyjście gdzieś a tu nie ma z kim jest faktycznie dla mnie problemem. To dobrze, że Ty masz inaczej, w takim razie chyba specjalnie nie odczuwasz tak bardzo tej samotności. Samo wyjście do ludzi nie jest receptą na całe zło;) bo jeszcze niczego nie oznacza. Trzeba spotkać odpowiednią osobę o odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu żeby coś mogło ewentualnie zaiskrzeć. Z facetami których spotykałam iskrzyło (najczęściej obustronnie) ale później było jakieś 'ale' no i "po zawodach", dwie rzeczy powiem: - nie ma sensu odrazu się angażować w coś co jest jeszcze niepewne, - nie ma sensu spotykać się z kims tylko po to aby był, mimo że nam ta osoba nie odpowiada....hehe czyli żadne ' o jednym oku ale tego roku';);) mam nadzieję, jakoś wydaje mi sie że będzie dobrze:) i Wam tez życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkai
>dobrze, że Ty masz inaczej, w takim razie chyba specjalnie nie >odczuwasz tak bardzo tej samotności. Nie no wcale nie odczuwam tej samotności. Tego, ze jestem jedyna niesparowana osoba wsrod moich znajomych. Tego, ze wracam codziennie do czterech pustych scian i nikt na mnie nie czeka. Tego, ze coraz bardziej rozmijam sie z przyjaciolmi, bo moje zycie stoi w miejscu. Przeciez to pikus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkai
Z facetami których spotykałam iskrzyło (najczęściej obustronnie) ale później było jakieś 'ale' no i "po zawodach", dwie rzeczy powiem: - nie ma sensu odrazu się angażować w coś co jest jeszcze niepewne, - nie ma sensu spotykać się z kims tylko po to aby był, mimo że nam ta osoba nie odpowiada....hehe czyli żadne ' o jednym oku ale tego roku' To są na pewno mądre i wartościowe rady, ale niestety sytuacje, o ktorych mowisz mnie kompletnie nie dotycza. Jestem od Ciebie z 5 razy brzydsza, nie dla mnie takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elenkai
Oczywiście na pewno się oglądają za potworem mierzącym 180 cm, ważącym 95 kg, ze straszną twarzą, wielkimi łapskami, nogami o strukturze tłuczka. Przebieram jak w ulęgałkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elenkai - wiesz przynajmniej masz tych swoich znajomych z którymi się spotykasz i jest super...co mi z moich wspomnień mniej lub bardziej udanych z facetami jak prawie kompletnie nie mam z kim sie spotkać na głupim piwie. Właśnie miałam iść z koleżankami do pubu, jednej się nie chce, zaczęła cos tam wymyślać, a drugą złapało przeziębienie, cała reszta gdzieś Bóg wie gdzie w rozjazdach.....no i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cooleżanka24
nie da rady, takie moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja powiem tak mam 31 lat jestem sam ale prowadze takie zycie ze nawet nie mam czasu byc samotny i nawet ani troche tak sie nie czuje dodam ze dobrze mi z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×