Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestemjakajestem9876543

Co o tym sadzic? Gdy powiedziałam zeby wkoncu przyjechał do mnie on ..

Polecane posty

Gość Roma Maxi K.
Nie uzyje okreslenia "jestesmy razem". Spotykamy sie od 3 miesiecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
rozumiem. a powiedz, mieszkasz sama? i ile macie lat? Niby tak tu napisalam ze wyglada to co jest miedzy nami na luzna sprawe,ja nie zapraszalam go od poczatku do siebie, dopiero teraz wspomnialam. Znam go juz i wiem ze chce sie ustatkowac, wiem jaka ma sytuacje , co przeszedl i jest nam ze soba bardzo dobrze. Roma- myslisz zebym nie naciskala? zostawic sprawy swojemu obrotowi, czy zaproponowac przyjazd i spytac dlaczego jesli odmowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma Maxi K.
Mieszkamy oboje z rodzicami. Jest ode mnie mlodszy o rok, ja mam 25. Ja tak wlasnie zrobilam - zostawilam sprawe luzno. Na poczatku byl szal, on staral sie jak szalony, a potem wyluzowal jakby byl pewien, ze to juz wystarczy. Nie jestem kobieta, ktora ugania sie za facetami - nie musze. Mimo, ze oszalalam na jego punkcie, nieamowita chemia, moj typ, po prostu facet mnie rozpala to panuje nad soba i podchoze do tematu luzno. Jezeli mu zalezy, przemysli sobie to da znac, przyjedzie i mi to pokaze. Jak nie to "ariwederczi roma", jest milion chlopow i przynajmniej nie bede musiala taki kawal jezdzic ;) Wyluzuj, zostaw temat, nie naciskaj. Nikt tego nie lubi, my kobiety tez nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
Roma- czyli nie proponowac mu odwiedzin? Czy spytac mimochodem?... uwierz mi rowniez jest na reke zebym to ja do niego jezdzila:) ale jednak nurtuje mnie ta sprawa i czysta ciekawosc jaki ma poglad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma Maxi K.
A kiedy mu to zaproponowalas ostatni raz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
zaproponowalam mu to dopiero pierwszy raz teraz- a dokladniej dwa dni temu .... kolejne spotkanie planujemy za jakies 2 tygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma Maxi K.
No wiec dal Ci odpowiedz - na razie Ty przyjezdzasz do niego. Dla mnie sztywno - koniec tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
hmm wiem, rozumiem ze ma jakies powody,znam go i ufam mu ze poprostu w jakims stopniu nie jest gotowy. tylko dlaczego. chociaz czasem tez mi sie wydaje ze dla mnie to za szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerrrrze
tłumaczysz go. I nie okłamuj się, że znasz go tak dobrze i jesteś pewna, że traktuje Cie poważnie. Nie przebywasz z nim codziennie, nie widzisz go w codziennych prostych sytuacjach, w relacji z innymi ludźmi. Związek na odleglość półroczny to tak jak "normalny" 1,5 miesięczny. Moje zdanie jest takie - jakby mu zależalo na Tobie sam chciałby ich poznać i dążyłby do tego. Widocznie nie jest pewien, czy chce ten krok na przód stawiać. I nie mówie tu o zareczynach, nic z tych rzeczy. Ale poznanie rodziny to tez kroczek w przód. Ja nie miałam osobiście w moich związkach takiego problemu, w jednym - po ok 2 tygodniach (tez mieszkałam z rodzicami, a on nie, sam sie wprosił na herbatkę;) w drugim po ok miesiącu (też sam chciał, a dodam, że nie mieszkałam już z rodzicami, mieszkałam w innym mieście, tym co on i razem pojechaliśmy na weekend do moich rodziców - ok 220 km:) w trzecim było to 1,5 m-ca (tak jak wyżej, tylko, że ten mi kołków na głowie nie ciosał, a poprostu wesele w rodzinie było). Facet który nie chce poznawać rodziców dziewczyny, albo nie ma w stosunku do niej większych planów, albo ma coś do ukrycia. Takie moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma Maxi K.
Za duzo myslisz. Nie wiem jaka jestes, ja mam swoje sztywne zasady - nic na sile. Jestem bezposrednia osoba, jak mi sie cos nie podoba to powiem i otwarcie i nigdy sie nie powtarzam. Zrzedzenie to najgorsze co moze byc. On wlasnie powiedzial Ci wprost i na razie nie probuj tego zmieniac i drazyc, bo widac, ze decyzje podjal. Rozmkiniac nie masz po co, bo i tak tego nie rozszyfrujesz - nie siedzisz w jego glowie pamietaj. Zostaje Ci cierpliwosc i zaufanie. "Jak sie czlowiek spieszy to sie diabel cieszy" - to tez wez sobie dziewczyno do serca :) Ja 3mam za was kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
tak szczerze- pewnie cos moze w tym byc nie wykluczam. nie znam go super dobrze ale raczej moge powiedzieć- wiem jaki jest i ze go znam. poza tym, jego wizyta nie oznaczala by "herbatki" ale nocowania, i wszystkiego co jest z tym związane. wiem jak jest miedzy nami i do czego on dazy. dlaczego kazdy pisze"pewnie mu na tobie nie zalezy" "nie wie czy zrobic ten kolejny krok" a moze faktycznie dla niego to sie wiąze z czyms węcej, z czyms powaznym i to dla niego za wczesnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
Roma- dziękuję, duzo to dla mnie znaczy.Rozumiesz mnie . I masz racje,nic na sile. wiec czekac az on zaproponuje,czy zostawic wszystko biegowi wydarzen a moze poprostu jak piszesz-byc bezposrednia i spytac czego sie obawia bo to wkoncu zwykle spotkanie nic wiecej;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sikora23
Nie bierz do serca niektórych rad, oni tu tak zawsze piszą, że najlepiej olac.Mu na Tobie nie zależy..Myślę, żebyc poczekała trochę i już. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może jest dla niego za wcześni
ale dla mnie byłby to sygnał i zapaliłaby sie czerwona lampka ostrzegawcza. W końcu to nie 2 tygodnie a pół roku. A przeciez nie musi spać w domu z Toba w łóżku, może spac na kanapie, materacu jak nie macie kanapy - i juz sytuacja jak na pierwszą wizyte mniej stresująca. Pozatym tak jak ktoś napisał - może przenocować w hotelu. Rozwiązań jest wiele, ale trzeba chcieć. Gadać można wszystko, niech pokaże że mu zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
sikora- dziękuję, chyba przestane szukac tutaj rad.... bo tylko analizuje i wkrecam sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma Maxi K.
Poczekaj. Uwazam, ze na razie nie jest gotowy, aby spac u Ciebie. W koncu Ty sama nie mieszkasz. Najwazniejsze, ze chce abys Ty przyjezdzala do niego. Nie olewa Cie przeciez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
Dobrze Roma, poczekam. Masz całkowita rację. Nic na siłę. Mi to w gruncie rzeczy tez odpowiada. Gorzej jak przestanie odpowiadac a ta sytuacja bedzie trwac i trwac. wtedy zadziałam i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle co to za tłumaczenie : "to za wcześnie, to poważny krok" Ty już zrobiłaś ten krok, a on? Ech. Dobra, już nie będę się w tym temacie wypowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uważam, że oszukujesz się a co najgorsze nawet nie chcesz tego zauważyć. facet który mieszka 300km od Ciebie nigdy u Ciebie nie był? nawet nie mówię o poznawaniu rodziców, bo to Twoja sprawa a nie ich. no ale na litość boską, 3h w pociągu to żadne wielkie poświęcenie! mój facet mieszka w monachium, a ja w warszawie, czyli jakby nie było 1000km. spędził ze mną święta (też mieszkam z rodzicami), co było dla niego dość trudne, bo nie jest katolikiem i nie mówi po polsku. moja rodzina go toleruje ale specjalnie nie wielbi. mimo wszystko powiedizał, że robi to dla mnie a nie dla nich i wszystko mu jedno czy go lubią czy nie. teraz ja lecę do niego na ferie, potem on przylatuje na wiosnę etc. jak na kimś Ci zależy to pokonanie tych -set kilometrów to nie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
zupa- ale on mieszka sam. wiec co to za krok. a ja mieszkam z rodzicami i kuzynka. wiec z jego strony to cos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
renifer- zgadzam sie ale Wy macie trudniejsza sytuacje. Z mojej strony nie ma problemu zeby do niego jezdzic bo mieszka sam i mamy komfortowa sytuacje. a Was dzieli az 1000km. rozumiem wiem co macie na mysli. mnie tez podobne mysli naszly dlatego tu pisze. jednak tak jak Roma mi radzi nic na sile. Bedzie co ma byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
reifer-wiem ze piszesz przez pryzmat swojego zwiazku bo pokonanie 1000km bylo by meczace non stop przez jedna strone, wiec faktycznie to dopiero jest poswiecenie a te km ktore nas dziela to nic. jednak dzieki za wypowiedz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betty300
Ale zauważ, że Roma jest inną osobą i inaczej podchodzi do swojej relacji. Sama napisała, że jakby co, to rozstanie się ze swoim facetem, czy Ty też tak luźno podchodzisz? Raczej nie, więc czemu chcesz zareagować wbrew sobie? Skoro tak dobrze się rozumiecie z Twoim facetem, to prostu z nim o tym porozmwiaj i rozwiej swoje wątpliwości. Nie musi przyjeżdzać, ale niech poda jakieś argumenty, bo z Twoich wypowiedzi wynika, że nie podał konkretnej przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma Maxi K.
Ojej, nie mozna wszystkiego oceniac przez pryzmat swojej sytuacji, swojego zwiazku, Przeciez kazdy jest inny i kazdy zwiazek jest inny, a podstawa udanego zwiazku jest zaufanie. Lepiej dostac kopa w dupe, ale byc fair i miec czyste sumienie, zyc w zgodzie ze soba. Ja wychodze z takiego zalozenia. Ufam, jak zawiedzie zaufanie, wykorzysta to nie bylby mnie wart i "paszoł won". Nikt wrozka nie jest i nie wie co kto ma w glowie i jak sie skonczy znajomosc. Nie ryzykujesz - nie masz. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
Betty- masz rację, rozmawiac zawsze mozna,zawsze trzeba,to rozwiazuje wszystko. czy taka rozmowa moze byc przez tel?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma Maxi K.
Betty - nie podchodze luzno, bo mi nie zalezy. Pojechalabym do niego nawet jutro. Tesknie, szaleje za nim, ale ja z doswiadczenia wiem, ze nie wolno szalec, bo to tylko szkodzi. Jak ma byc dobrze, jak facetowi zalezy to potrzebuje luzu, musi czuc, ze zdobywa, ze podejmuje sam decyzje, ze ma spokojna i ufna partnerke, a nie hitlera ze smycza w reku. Zycie mnie duzo nauczylo, zwiazki ze starszymi, mlodszymi i moje wlasne bledy. Ja potrafie sie na nich uczyc, trenuje swoj charalter kazdego dnia i nie popelniam 2 razy tych samych bledow. Jak mi powiedzial kiedys ktos madry: "nie masz charakteru, nie masz nic".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betty300
To zależy jak Wam się rozmawia. ;) Dla mnie nie byłoby problemu, żeby porozmawiać przez telefon, ale jeżeli wolisz osobiście, to Twój wybór. Tylko nie wiem, czy nerwy i domysły Cię nie zjedzą do czasu spotkania. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roma Maxi K.
Ja przez telefon nie zalatwiam zadnych tematow powaznych i faceci tego raczej tego tez nie lubia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemjakajestem9876543
Dziewczyny-obie macie racje- kazdy zwiazek jest inny, trzeba rozmawiac ale i trzeba ufac i zachowywac spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betty300
Napisałam "luźno" odnosząc się do Twojej wypowiedzi. Jesteś pewna siebie, wiesz czego chcesz i dobrze, ale autorka tematu ma więcej wątpliwości i dlatego napisałam, że nie podchodzi do tematu przyjazdu swojego faceta tak spokojnie i luźno właśnie jak Ty. Jest po prostu inna i uważam, że powinna zareagować według siebie i swoich potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×