Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nellenika

Co sądzicie o moich piersiach? Zdjęcie

Polecane posty

No, wiedziałam, że dzięki takiemu tematowi tu zajrzycie... ale to dla mnie naprawdę ważne: Powinnam być szczęśliwa- mam cudownego chłopaka, wymarzonego, rodziców, dom, szkołę, pracę, przyjaciół... A mimo to wciąż widzę przyszłość w czarnych barwach:O Wydaje mi się, że i tak nic w życiu nie pojdzie po mojej myśli, mój facet nigdy mi się nie oświadczy, kiedyś pewnie mnie zdradzi albo porzuci, nigdy nie zostanę mamą, bo albo okaże się, że jestem bezpłodna, albo nie będę miała z kim mieć dziecka... Nie dostanę też dobrej pracy i skończę w nędzy... Z czego może wynikać taki pesymizm i jak z tym walczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamietaj, ze kluczem do szczescia jest pozytywne myslenie i dazenie do celu :) Zacznij myslec pozytywnie i nie rob sobie krzywdy! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grill, dzięki za pierwszą normalną odpowiedź :) Heh, tak się mówi: pozytywne myslenie. Ale jak to włączyć? :P Paradoksem jest to, ze ja potrafię myśleć pozytywnie gdy nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość. Potrafię wierzyć, że spędzę miły wieczór z ukochanym, że dobrze mi pójdzie egzamin... Ale jak pomyślę o tym, co ma się zdarzyć kiedyś, w dalszej przyszłości, to chce mi się płakać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttoo
to o czym tam piszesz ,nie doradzam nie ma foty ,nie ma :dorady":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, notorycznych smutasów- coś w tym jest, moja najlepsza przyjaciolka jest o wiele większą pesymistką niż ja i jeszcze cały czas mówi o swoich czarnych wizjach, podczas gdy ja staram się nikogo nie zanudzać moimi. Ale wydaje mi sie tez, że powodem może być fakt, że cały moj okres dojrzewania to wielkie smutki, rozczarowania i poczucie niesprawiedliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adamadamek4
wiesz...mam dla Ciebie rozwiazanie...i to na powaznie;) zapisz sie na spotkanie typu amway...gdzie wszyscy chodza szczesliwi..naprawde sprobuj....mi kiedys pomoglo mimo iz nie dzialam...... pozdrawiam bielsko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carmen20
Mam to samo co Ty. Fajnego chłopaka (jesteśmy razem od 3lat), super rodziców, dom, przyjaciół. Niczego mi nie brakuje. Studiuję dziennie dwa kierunki - ekonomię i zarządzanie, mój facet jest na politechnice po którym podobno od razu jest praca bo mało jest kończących jego kierunek i... boje się że i tak nie znajdziemy pracy, a jak już to gdzieś na magazynie w supermarkecie. Nie mówię że taka praca jest zła, czy wstydziłabym sie jej, ale chciałabym robić coś zgodnego z moim wykształceniem :( I tym samym będziemy ledwo wiązać koniec z końcem i do reszte życia będziemy jak biedni studenci.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Carmen20. A czy u Ciebie ten problem dotyczy tylko kwestii finansowo- zawodowej? Bo u mnie też, ale nie tylko- ja mam ciągle przeświadczenie, że nic w życiu mi nie wyjdzie, w żadnej sferze- uczuciowej, społecznej, rodzinnej.. po prostu nie może być dobrze, zawsze musi się coś rozwalic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carmen20
W sumie to tak. Nie zależy mi na dzieciach, w ogóle nie chcę ich mieć z przeświadczenia że na pewno urodzi się niepełnosprawne, chore itp. Zabrzmi to egoistycznie, ale nie po to haruję teraz na dwóch kierunkach żebym miała siedzieć w domu z dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ottovonbismarckk
naprawdę piękne piersi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×