Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nuka123456789

proszę pomóżcie mi

Polecane posty

Gość nuka123456789

witam! mam 31 lat jestem mamą cudownego 5-letniego chłopczyka. W 2003 roku wyszłam za mąż, początki naszego wspólnego małżeństwa były cudowne, oboje pracowaliśmy, dużo jeździlismy, imprezowaliśmy wspólnie. Po jakims czasie postanowiliśmy mieć dziecko, urodził się synek, śliczny i kochany. Ja się ustatkowałam, większość czasu jak kazdej mamie zajęło mi dziecko, niestey mój mąż chyba nie poczuł się najlepiej w roli ojca. Zaczął coraz częściej znikać na parę nocy, dużo imprezował pił, palił marihuanę i brał amfetaminę. Po naprawdę wielu trudnych miesiącach, po wielu groźbach a przede wszystkim proźbach, postanowiłam się z nim rozwieźć. Próbowałam sobie wmówić że świetnie sobie bez niego poradzę. Lecz mąż całkowicie nie zniknął z naszego życia, a wręcz więcej zajmował sie dzieckiem, dość dużo czasu spędzaliśmy razem, czasami naprawdę było rewelacyjnie. Do jakiegoś czasu, od jakiś 3 miesięcy zauważyłam że znowu znika, powiedział ze bierze amfetaminę, mówi mi że nie jest uzalezniony, ale lubi od czasu do czasu się odstresować, tylko ja widzę, że te "ciągi" pojawiają się coraz częściej i trwają coraz dłużej. Ja w między czasie zrozumiałam, że bardzo go kocham i chce do niego wrócić. Powiedziałam mu o tym, ale on powiedział że nie zrezygnuje z imprez, że nie jest uzalezniony ale lubi od czasu do czasu sobie coś wziąść i w sumie to nie wie czy jest w stanie dać mi to czego od niego oczekuje czyli rzucić to wszystko i przestać wychodzić. Nie mogę patrzec jak narkotyki i koledzy zabierają mi go. Stał się ostatnio bardzo drażliwy , dużo na mnie krzyczy. Od ponad dwóch tygodni nie umiem sobie dac z tym rady, ciagle płaczę, wydzwaniam do niego, błagam ,żeby ze mną rozmawiał, żeby mnie przytulił, żeby przy nas był, poniżam sie, wiem o tym. Pare dni temu poprosiłam jego siostre, która zna naszą sytuację żeby zajęła się naszym dzieckiem,teraz nawet go nie odwiedzam, czuję się podle. Mam nawet myśli samobójcze, nie potrafiie sobie z tym wszystkim poradzić, nie umiem się podnieść. Nie wiem co mam robic tak poprostu sobie odpuscić, żeby to wszystko go poprostu "zabrało", jak mam się podnieść? czy jest szansa na wyciągnięcie go z tego jezeli on tego nie chce? proszę pomóżcie mi, bo niszczę życie przede wszystkim naszemu najcudowniejszemu synkowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwona 33 Białystok
Jestes zwykłą szmatą i łachudra, powinnas go przeprosić i daj sobie spokój ztymi tekstami cudowny synek itd. To zwykły bękart jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuka123456789
dlaczego jesteś tak okrutna? wiesz nawet najgorszemu wrogowi nie życzę takiego samopoczucia i takiej sytuacji w jakiej znalazłam sie ja, nie prosze o ocenianie, a o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuka123456789
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violkaq
wspolczuje. mam podobnie tylko bez malzenstwa, dzieci. no i imprez w sumie tez, ale marihuana i koledzy...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja rada. Odetnij się całkowicie od tego człowieka. Taki toksyczny związek szybko Cię wykończy i za kilka lat staniesz się wrakiem człowieka. Jest masa fantastycznych mężczyzn, którzy uszczęśliwić Cię mogą. Tymczasem zajmij się Maluchem i czerp radość z bycia mamą. Pozdrawiam cieplusio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×