Nie chcę brać ślubu-on chce /

Sluchajcie mam taki problem. Mam 26 lat i moj facet chce mi sie niedlugo oswiadczyc i wziasc slub. Jestesmy razem juz dlugo ale ja zawsze mowilam ze nie chce nigdy wyjsc za maz i myslalam ze mimo iz jego rodzina jest strasznie wierzaca i staromodna on to uszanuje i nie bedzie nalegal. Teraz jednak nie wiem co mam zrobic. Szkoda mi kilkuletniego zwiazku ale czy nie uwarzacie ze jak ustapie i zrobie cos wbrew sobie to potem bedzie sie to za mna ciagnac i bede zla ze zrobilam cos wbrew sobie?

a za kilka lat bedzie płacz ze jestes stara panna

albo rozwodka... nie bedzie placzu napewno

ja jestem starą panną, jest mi z tym dobrze pamiętaj ze jak go wezmiesz to bedziesz mu musiala majtki prac, skarpety, gotowac i podawac obiady, bawic dzieci, przestaniesz istniec jako jednostka ja mam 6 kotow, biegam z nimi po lesie, czuję się wolna

ale my juz mieszkamy razem od kilku lat.piore mu skarpety, robie obiadki i chce wychowywac jego dzieci ale nie chce brac slubu, nie chce byc uwiazana papierem i zwiazana z kims, nie chce stracic tego poczucia ze jestem wolna (nie chodzi mi tez o zadne zdrady itd)

rob, co ci dusza dyktuje. ps. jednym z powodow formalnych, dla ktorych warto ten papier miec, jest to, ze w szpitalu bez problemu cie wpuszcza do MEZA, gdyby - odpukac - cos sie zlego dzialo. konkubina takich praw nie posiada. moim skromnym zdaniem to nie papier nam zabiera wolnosc, tylko my sami. :)

w sumie racja...

Skoro dla Ciebie to TYLKO papier to co Ci szkodzi wziąć ten ślub?? będziesz miała fajne wspomnienia gwarantuje, tez nie chciałam ślubu:)

papierem, ale z nim dzieci chce mieć - czy u ciebie aby na pewno wszystko dobrze ????

slub koscielny wogole odpada ewentualnie cywilny i nie wiem co w tym fajnego tak naprawde :) moj chlopak najwidoczniej wie skoro tak mu zalezy. troche ten temat jest skomplikowany jak na forum, jego podejscie do slubu tez mnie wkurza. on np uwaza ze jak sie jest malzenstwem to juz wszystko sie tej drugiej osobie wybacza i do konca trzeba walczyc o to by byc razem. dla mnie to jest tak ze skoro ktos cie skrzywdzi czy zrobi cos strasznego to nie bede ratowala zwiazku tylko dlatego ze jestesmy po slubie-on uwaza ze tak trzeba ;/ kurcze dlaczego nie mozemy byc po prostu razem bez glupich deklaracji papierkowych i tyc calych pierdol z tym zwiazanych... zgodze sie na oswiadczyny powiem mu jakie mam warunki i co? mam to spisac na kartce ze dotrzyma umowy? powinnam tak chyba zrobic bo jak ja podpisze papiery slubne to juz moge liczyc tylko na jego slowa... i nie chodzi o brak zaufania ale o roznice w podejsciu do zycia ktore na codzien nam nie przeszkadzaja

masz coś z głową. Dziwna jesteś serio.

ok ale nie pytam za kogo mnie uwazasz wiec nie musisz sie produkowac, pytam osoby podobne do mnie

a przynajmniej takie ktore potrafia zrozumiec inne zdanie ;)

Ty nie pytasz o rade, szukasz poprostu kogos kto ci przytaknie i powie ze masz racje, dla jednych slub to papierek dla innych to jakis etap w zyciu. A jak juz ktos napisal jak juz ma zamiar sie zyc razem to ze wzgledow formalnych dobrze jest sie pobrac, bo w razie cos sie stanie, z toba albo z nim, to dupa nie jestescie malzenstwem, a to ze zyjecie w zwiazku nikogo nie obchodzi.