Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czkafka teraz

telemarketing w łodzi

Polecane posty

Gość czkafka teraz

zapraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgrabnacipeczka
Myslisz,że wąchasz skórkę od chleba i pijesz wodę,a waga stoi?- terefere, bujać to my, a nie nas:) Oj ciężka zima będzie, ciężka. Skąd wiem? Ano po sobie. Futruję na potęgę najwyraźniej zbierając zapasy sadła na przetrwanie tęgich mrozów. Nic to, że z kaloryfera u mnie bucha gorąc niemożebny.Najwyraźniej mój organizm wie lepiej i nic tylko jeść i jeść. Mentalnie walczę czasem z organizmem i sobie racjonalizuję sens sięgnięcia po kolejną paczkę Maltanek, ale tzw. silna wola u mnie cherlawa. Kładę się z nią spać, a o świcie po niej śladu ni popiołu. A tu w piąte kmają podobno być hulanki swawole, potem kolejna zabawa karnawałowa i nic tylko chyba przyjdzie mi wystąpić w worku jutowym, żeby nic się nie opinało. Już mgliście pamiętam swoje 46 kilogramów i oddam królestwo,żeby było znowu te 52. A jak to się wściekałam na to 52. Delikatnie,ostrożnie na wagę wchodziłam, żeby mi się ze 100g za bardzo nie wychyliło. Dziś patrzy na mnie z dołu 55 i nie chce ni cholery odpuścić. Koleżanka z mężem się zawzięłła i schudli w oczach. On z tych bardziej zawziętych i już go prawie nie widać, jeszcze ze 3 kilogramy i będą go o suchoty podejrzewać. U mnie tymi słodyczami to tak jak z Doktorem Hiszpanem u Kochanowskiego, co doktor nie puścił, ale drzwi puściły:). Po każdej dyspensie obiecuję sobie solennie, że teraz już tylko sałata i woda, a potem to do lipca nie jem. Potem dawaj odnowa ta sama śpiewka: Maltanki, sałata, woda, Maltanki. Generalnie Maltanki górą. No jak nie zakąszać obiadu czymś słodkim. Niedosyt jakowyś pozostaje niezależnie od spożytej kopy ziemniaków. W większości przypadków bilans musi być na zero i nie ma cudów. Może i zdaje sie nam,że jestesmy na diecie, że zrezygnowaliśmy z podjadania słodyczy, ale w gruncie rzeczy zamiast podgryzania czekolady dogadzamy sobie dodatkowym jogurtem czy innymi drobiazgami pozornie niezauważalnymi dla oka,a wyczuwalnymi dla wagi. Oj żeby tak się znowu jakiś remont u koleżanki trafił. Po ostatnim, to mi się mięśnie nabiły, oponki zeszły i chudość nastała. Miesiące aerobiku, cały pilates razem wzięty i tygodnie bez słodyczy nie dały takiego cudu tu nad Wisła, jak ten miesiąc remontu, skrobania ścian i latania z gruzem. I po cholerę ja na ten karnet fitnesowy tyle wybuliłam, jak to wystarczy kilka godzin w pocie czoła i o w miarę suchym pysku. Trzeba zwalczyć te przyległości, nie ma to tamto. Produkcji Maltanek nie zaprzestaną. Nie ma co, marzenia ściętej głowy. Jak się człowiek nie opamięta to ani chybi się obudzi na wiosnę w rozmiarze 40. Aura nie sprzyja sałacie i wodzie, ale nie ma rady. Jak mus to mus. Szlaban na Maltanki. Zośka, małpa jedna, przestała jadać obiady wieczorami w domu. Teraz je kole południa. Przykładnie na obiad podąża z całym biurem i już jej kibić widać. A tak fajnie razem nam się narzekało na sadło i ogólną ciasnotę w ubiorze:). Taka to z niej przyjaciółka:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×